W dniu 30 czerwca w pobliżu miejscowości Bollnäs w Szwecji zostały zatrzymane dwie ciężarówki z ponadnormatywnym transportem dwóch turbin wiatrowych. Funkcjonariusze najpierw sprawdzili prędkość pondagabarytowych zestawów, a następnie skontrolowali zezwolenia na transport tak dużych towarów. Powodem kontroli było to, że zezwolenia wydawane są z określonymi wymaganiami m.in. dotyczącymi maksymalnej prędkości, trasy i wagi.

Jak informuje serwis tidningenproffs.se w zezwoleniu wydanym dla opisywanego transportu maksymalna dozwolona prędkość wynosiła 50 km/h, a w niektórych miejscach tylko 10 km/h. Jadąca za transportem policja stwierdziła, że ciężarówki jechały z większą prędkością niż dopuszczalna i w trakcie kontroli potwierdziła, że nie był to jednostkowy przypadek. Rzecz w tym, że jeżeli tylko jeden z wymogów zezwolenia nie zostanie spełniony, automatycznie wygasa całe zezwolenie.

Wychodząc z tego założenia, szwedzcy policjanci uznali, że mają do czynienia z przypadkiem przekroczenia normatywnej dopuszczalnej masy całkowitej (DMC) o 74 tony w jednej i o 92,8 tony w drugiej ciężarówce. Przewidywana z tego tytułu kara dla obu ciężarówek wynosi 800 tys. koron szwedzkich, co w przeliczeniu na naszą walutę daje ponad 360 tys. zł.

Ciekawostką jest również fakt, że transport był realizowany przez międzynarodowy zespół. Firma macierzysta obu załóg, którą tworzyli rumuńscy kierowcy, jest firmą z Irlandii Północnej. Ta ma również swoją norweską firmę, z której pochodziły zatrzymane ciężarówki. Z kolei o zezwolenie na zatrzymany później transport ponadnormatywny wystąpiła firma z Danii. To sprawia, że policja najpierw musi ustalić, który z podmiotów powinien zostać obciążony karą.