• Jeden z posłów skierował do Ministerstwa Infrastruktury interpelację w sprawie sygnalizatora S-2 wyświetlającego zieloną strzałkę
  • Zdaniem parlamentarzysty wielu kierowców ignoruje obowiązujące przepisy w tym zakresie, a ci, którzy to robią, i tak mogą zostać ukarani za przejazd na... czerwonym świetle
  • Resort infrastruktury już odpowiedział na pismo parlamentarzysty i zaznacza, że nie wyklucza zmian przepisów
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Do tego, że tzw. zielona strzałka jest przydatnym rozwiązaniem, nie trzeba nikogo przekonywać. Problemem jest jednak jej nadużywanie, a dokładnie niestosowanie się do zasad, które wiążą się z możliwością wjechania na skrzyżowanie, gdy na sygnalizatorze S-2 świeci się ten sygnał. I właśnie na ten problem wskazał w swojej interpelacji poseł Ryszard Galla.

Zielona strzałka na skrzyżowaniach źródłem problemów

Jak napisał w swoim piśmie do Ministra Infrastruktury parlamentarzysta, "sygnał czerwony wraz z sygnałem w kształcie zielonej strzałki oznacza, że możliwe jest wykonanie skrętu w kierunku wskazanym strzałką w najbliższą jezdnię na skrzyżowaniu. Warunkiem jest jednak zatrzymanie się przed sygnalizatorem i niespowodowanie utrudnienia ruchu innym jego uczestnikom".

Ale, jak zauważa sam poseł, mimo przekazywania tych zasad kursantom podczas nauki jazdy i egzekwowania ich podczas egzaminów, mało który kierowca stosuje się do obowiązujących przepisów. Co więcej, ci, którzy to robią, poganiani są klaksonami przez innych kierujących. A to tylko jeden z problemów dostrzeżonych przez parlamentarzystę.

Dalsza część tekstu znajduje się pod materiałem wideo

Kolejnym jest również to, że nawet wtedy, kiedy kierowca zatrzyma się przed strzałką i ruszy, gdy ta jeszcze świeci, to może zdarzyć się, że ta zgaśnie w chwili dojeżdżania do sygnalizatora, co traktowane jest jak przejazd na czerwonym świetle. Tutaj podstawą kłopotów jest to, że zielona strzałka nie daje "żadnego ostrzeżenia o tym, że za chwilę "zniknie" (w nawiązaniu do sygnału żółtego, który daje możliwość odpowiedniej reakcji)".

Parlamentarzysta widzi jeszcze jeden kłopot, a mianowicie to, "że na niektórych skrzyżowaniach po minięciu sygnalizatora i znalezieniu się już na jezdni poprzecznej kierowcy są zaskakiwani nagłym pojawieniem się zielonego światła na przejściu dla pieszych na drodze poprzecznej, np. w momencie, kiedy znajdują się już bardzo blisko tego przejścia. To rodzi czasami bardzo niebezpieczne sytuacje, bo kierowca nie jest w stanie przewidzieć, kiedy to zielone światło dla pieszych pojawi się i czasami właściwa reakcja nie jest po prostu możliwa".

Ministerstwo Infrastruktury nie wyklucza zmian w przepisach

Do sprawy odniosło się już wywołane do odpowiedzi Ministerstwo Infrastruktury. W swoim piśmie sekretarz stanu Rafał Weber powtórzył zasady, o których napisał w interpelacji Ryszard Galla i doprecyzował, że sygnału dopuszczającego skręcanie w kierunku wskazanym strzałką nie wolno stosować, "gdy do jazdy w kierunku zgodnym z kierunkiem wskazanym strzałką przeznaczone są dwa lub więcej pasów ruchu. Równocześnie resort przyznał, że nie monitoruje, ilu kierowców stosuje się do sygnalizatora S-2.

W dalszej części odpowiedzi Weber wskazał, że "mając na uwadze powołane przez Dyrektora Generalnego Dróg Krajowych i Autostrad FORUM wymiany wiedzy i doświadczeń w zakresie organizacji ruchu i bezpieczeństwa ruchu drogowego w Polsce, którego celem jest stworzenie platformy do dyskusji pomiędzy wszystkimi interesariuszami tej kwestii, a w konsekwencji zidentyfikowanie problemów i zaproponowanie lepszych rozwiązań, w oparciu o wiedzę i doświadczenie jego uczestników, resort infrastruktury nie wyklucza ewentualnych zmian w przepisach, również w zakresie sygnalizatora S-2".