.). Nauczyciele odpowiednio nas nastroili, byliśmy zresztą wszyscy ZMP-owcami, patrzyliśmy z dumą na taśmę, która niosła w naszą stronę jeden, jedyny egzemplarz samochodu Warszawa. Ktoś z gospodarzy powiedział nam, że gdybyśmy zostali do popołudnia, zobaczylibyśmy drugi - tak początki produkcji Warszawy przedstawił Andrzej Wróblewski w książce "Polska na kółkach".Próby uruchomienia produkcji aut po wojnie sięgają lat czterdziestych. Początkowo jako partnera, który miał pomóc w przedsięwzięciu, wybrano Fiata. Decyzja nie była przypadkowa, bowiem auta tego producenta powstawały w Polsce międzywojennej. Pierwsza delegacja pojechała do Włoch w połowie 1947 roku. Podpisana wówczas została umowa licencyjna na produkcję Fiata 1100, którego premierę przewidywano w 1950 roku. Fiat zobowiązał się wybudować fabrykę i uruchomić produkcję. Licencję Polska miała spłacić dostawami węgla, którego Włochom bardzo brakowało.Budowę zakładu rozpoczęto w sierpniu 1948 roku, ale kilkanaście miesięcy później prace przerwano. Stalin "przekonał", że państwa socjalistyczne nie powinny być uzależnione od kapitalistycznych w produkcji aut. Jego zdaniem ujednolicony tabor samochodowy mógł być pomocny w przypadku ewentualnego konfliktu zbrojnego.Radziecka licencjaW zamian za odstąpienie od umowy z Włochami Związek Radziecki "przekazał" nam licencję na produkcję samochodu osobowego Pobieda. - Tyle tylko że za ten dar Polska musiała później przez wiele lat płacić dostawami węgla - przypomina Włodzimierz Sel. Budowa Pobiedy była oparta na konstrukcji Forda, którego licencję Rosjanie otrzymali od Amerykanów jeszcze przed wojną.Wreszcie szóstego listopada 1951 roku, przy licznie zgromadzonych gościach, z taśm produkcyjnych na Żeraniu zjechała pierwsza Warszawa M 20. Samochód w całości był składany z części pochodzących z radzieckiej fabryki w Gorki. Jak na ówczesne czasy miał w miarę nowoczesne, garbate nadwozie. Gorzej było z techniką. Z przodu zastosowano przestarzałe zawieszenie niezależne typu trapeizodalnego, podczas gdy od roku 1949 w innych firmach montowno już kolumnę McPhersona. Także dolnozaworowy silnik był przestarzałą konstrukcją. Stopień sprężania wynosił tylko 6,2. Ale zaletą takiego rozwiązania była możliwość napełniania zbiornika paliwa benzyną gorszej jakości. Jednostka dolnozaworowa miała moc 50 KM, a szybkość maksymalna samochodu wynosiła 105 km/h. Warszawa spalała około 13 litrów na 100 kilometrów. ZmianyNiedoskonałość konstrukcji spowodowała, że niemal od początku produkcji trzeba ją było modernizować. W tym celu w roku 1953 przy Fabryce Samochodów Osobowych powstało biuro konstrukcyjne, którego kierownikiem został Karol Pionnier. Pierwszej zmiany dokonano w silniku. Podwyższono stopień sprężania do 7,0.Coraz więcej części do Warszaw produkowano w kraju. Pierwszy całkowicie polski silnik dolnozaworowy zbudowano 19 września 1953 roku, a w następnym roku w FSO powstała spawalnia i samochód miał już nadwozie w całości wykonywane z polskiej blachy i wytłoczek. Dwa lata później w zawieszeniu znalazły się krajowe amortyzatory teleskopowe, które zastąpiły przestarzałe amortyzatory ramieniowe.W roku 1956 przeprowadzono kolejną modernizację silnika. Jego konstrukcją zajął się inż. Włodzimierz Sel. Powstała jednostka górnozaworowa o mocy 70 KM. Nowy silnik był ekonomiczniejszy niż poprzednik, średnio zadowalał się 11 litrami paliwa na 100 kilometrów. Poprawiły się również osiągi. Szybkość maksymalna wzrosła ze 105 do 130 kilometrów na godzinę. Mimo wprowadzenia nowej jednostki powstawały nadal samochody z napędem dolnozaworowym. To głównie za sprawą kierowców taksówek, którzy woleli słabsze, ale niewysilone, a dzięki temu trwalsze silniki. Inne nadwozia Jednocześnie rozpoczęły się prace nad modernizacją nadwozia. Do współpracy zaproszono włoską firmę stylizacyjną Ghia. Zaprojektowana karoseria miała ładne i modne kształty, ale projekt nie miał szans na realizację, ponieważ był zbyt kosztowny. Polsce bardziej był potrzebny solidny samochód osobowy niż model z modnym nadwoziem.W roku 1964 do produkcji wprowadzono sedana 203 i 204. Ponieważ jednak Peugeot rościł sobie prawa do oznaczania samochodów trzycyfrowym symbolem z zerem w środku, zmieniono nazwę na 223 i 224. Wcześniej Francuzi nie mieli żadnych zastrzeżeń, ponieważ Warszawa nie była eksportowana.Warszawa to nie tylko odmiany sedan i garbus. Potrzeba było również samochodów z bardziej praktycznym nadwoziem. W ten sposób w 1957 do produkcji trafiła sanitarka; prosta adaptacja polegała na umieszczeniu koła zapasowego na tylnej klapie. Wygospodarowane w ten sposób miejsce umożliwiało transport noszy. Rozwiązanie było przejściowe, bowiem wkrótce pojawiła się pełnowartościowa karetka. Innymi funkcjonalnymi wersjami był pick-up i furgon, zwany również "turecką taksówką", gdyż cieszył się on ogromnym zainteresowaniem wśród taksówkarzy w Turcji. Od 1965 roku wytwarzane było także kombi. Większość zmian wprowadzonych w nadwoziu to dzieło długoletniego stylisty FSO Cezarego Nawrota.Uwieńczeniem produkcji Warszawy miał być zupełnie nowy samochód typ 210. Postanowiono zrobić najprostszą rzecz jaka była, a mianowicie skopiować inną konstrukcję, ale obudować ją zupełnie nową karoserią. Jako wzór posłużył w tym przypadku Ford Falcon. - Ale kopiować też trzeba umieć. Pamiętam, że Ford miał bardzo wygodną tylną kanapę. Sprężyny robiono z drutu o średnicy 3,8 milimetra, a u nas był tylko cieńszy lub grubszy. Siedzisko było za twarde lub za miękkie. Ale nie dopracowaliśmy już tego elementu, bo prace zostały przerwane - wspomina Cezary Nawrot. Do napędu modelu 210 skonstruowany został sześciocylindrowy silnik. Powstało tylko kilka egzemplarzy, a prace projektowe zostały przerwane, ponieważ w tym czasie prowadzono już rozmowy z Włochami na licencję Fiata 125p.Warszawa w różnych postaciach produkowana była przez 22 lata. Łącznie powstało 254 471 samochodów. Ostatni egzemplarz zjechał z taśm montażowych na Żeraniu 30 marca 1973 roku. Ponad 70 tysięcy Warszaw zostało wyeksportowanych. Największymi odbiorcami samochodów były Bułgaria, Chiny i Węgry. Atrakcyjny zabytekWarszawy są dziś bardzo wdzięcznym obiektem jako samochody kolekcjonerskie, ponieważ wciąż jeszcze można znaleźć egzemplarze w dobrym stanie, a i ze zdobywaniem części przy odrobinie zacięcia można sobie poradzić. Wciąż jeszcze na strychach lub w starych magazynach drzemią takie skarby jak błotniki, zderzaki, lampy...Przetrwały one do naszych czasów dzięki zapobiegliwości ówczesnych właścicieli, wtedy bowiem kupowało się części, gdy były, a nie gdy coś się popsuło. Wystarczy dobrze poszukać. Prawdziwi miłośnicy dążą do jak najwierniejszego odtworzenia swojego auta, bacząc na każdą śrubkę, listwę czy klamkę. Dla zderzaka gotowi są przejechać pół Polski. Niektórzy podchodzą do tego zupełnie inaczej. Dla nich ważniejsze od oryginalności są bardzo dobre osiągi samochodu. Przy zachowaniu sylwetki wymieniają silnik, modyfikują zawieszenie i upiększają wnętrze. Mimo tak odrębnego podejścia łączy ich jedno: miłość do "Babci" - bo tak pieszczotliwie mówią o swoich Warszawach. Najlepiej odrestaurowane egzemplarze kosztują dzisiaj nawet ponad trzydzieści tysięcy złotych. Taki model musi mieć jednak wszystkie części oryginalne. Auto do renowacji można kupić już za kilkaset złotych.Przedprototyp Warszawy 203W roku 1964 do produkcji wdrożono Warszawę sedan, która zastąpiła w ofercie przestarzałe garbate nadwozie. Prace projektowe rozpoczęły się w 1961 roku. Powstały trzy wersje przedprototypów. Jedna z koncepcji tego samochodu miała pochyloną tylną szybę. Takie rozwiązanie miało zapobiegać nadmiernemu brudzeniu się szyby. Jednak konstruktorom nie spodobał się ten pomysł i do produkcji trafił model w takiej postaci, jaką znamy z ulic.Typ 210 miał być uwieńczeniem produkcji Warszawy. Projekt został przerwany po podpisaniu licencji na Fiata 125p Równocześnie z projektem sedana trwały prace nad zupełnie nowym samochodem typ 210. Prototyp tego samochodu powstał w roku 1964. Do napędu miał służyć sześciocylindrowy silnik o pojemności 2,5 litra lub czterocylindrowy o objętości 1,6 litra. Przewidywano produkcję seryjną sedana oraz kombi. Powstało tylko kilka egzemplarzy tego auta. Obok na zdjęciu gipsowa makieta samochodu wykonana w skali 1:1.