Kierowca podszedł bliżej i obejrzał rozbitego Volkswagena. Na szybie, według informacji lokalnego serwisu infoilawa.pl, znalazł kartkę z wiadomością: "Nic mi nie jest, idę po traktor". Napisał to najprawdopodobniej właściciel auta, który nie chciał, by ktoś martwił się o jego los. Świadek jednak nie dał się zwieść i nie uwierzył, że nic wielkiego się nie stało. Zawiadomił policję.
Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo
Zobacz także: Znalazła na aucie kartkę od "życzliwego" sąsiada [ZDJĘCIE]
Nie zdążył przyprowadzić traktora
Policjanci sprawdzili miejsce wypadku i szybko zidentyfikowali właściciela Volkswagena, który nie zdążył na szczęście przyprowadzić traktora. Okazało się, że utratę kontroli nad pojazdem i "lądowanie" na drzewie spowodowała nie tylko zbyt duża prędkość, lecz także znacznie przekroczona norma spożycia alkoholu. Badanie alkomatem wskazało 2,5 promila alkoholu w organizmie kierowcy. Mężczyzna został zatrzymany w policyjnej celi.
Zobacz także: Jak to załatwić? Auto uszkodzone na parkingu
Moda na zostawianie karteczek z wiadomościami na samochodach zatacza coraz szersze kręgi. To już nie tylko sposób na poinformowanie o kolizji, lecz także na "uspokojenie" świadków, którzy natkną się na rozbity samochód i martwią się o los kierowcy. Niedawno do takiego zdarzenia doszło kilka tygodni temu w okolicach Wałcza. Policjanci zostali powiadomieni, że w rowie leży przewrócony samochód, a w środku nikogo nie ma.
Zobacz także: Odstawił rzadkie auto do mechanika. Czegoś takiego nie mógł się spodziewać
Okazało się, że na boku pojazdu przyczepiona była kartka z napisem "Wszystko OK! Auto odbiorę później".
Źródło: policja.gov.pl, infoilawa.pl