Auto Świat Wiadomości Kolejny. Wjechał ciężarówką pod prąd na ekspresówkę. Grozi za to najwyższy mandat

Kolejny. Wjechał ciężarówką pod prąd na ekspresówkę. Grozi za to najwyższy mandat

Autor Beata Michalik
Beata Michalik

Najpierw A1, teraz S7... Kierowca ciężarówki wjechał pod prąd na drogę ekspresową S7 w okolicach Elbląga. Sytuację uratowała policja, która eskortowała pojazd do najbliższego zjazdu. Za taki błąd grozi jeden z najsurowszych mandatów w polskim taryfikatorze. To aż 15 punktów.

Kierowca ciężarówki wjechał pod prąd na drogę S7 (fot. Policja.pl)
Stanisław Bielski / East News
Kierowca ciężarówki wjechał pod prąd na drogę S7 (fot. Policja.pl)

Kiedy wzorem m.in. Niemiec, Austrii czy Słowacji w Polsce wprowadzano wielkie żółte tablice z charakterystyczną czarną dłonią, to wiele osób nie widziało w tym sensu. Wjechanie pod prąd na ekspresówkę lub autostradę to trudna sztuka, prawda? Dwóch kierowców w tym tygodniu pokazało nam, że niekoniecznie. Do tragedii mogło dojść na A1 i S7. Te dwie sytuacje udowadniają też, dlaczego mandat za jazdę pod prąd jest aż tak wysoki.

Tablica informacyjna - Stop zły kierunek
Tablica informacyjna - Stop zły kierunekGDDKiA

Na S7 jechał pod prąd. Natknął się na policję

Niebezpieczny manewr kierowcy ciężarówki zauważył i nagrał kierowca samochodu jadącego we właściwym kierunku. W momencie utrwalonym na kamerze samochodowej widać potężny pojazd już zatrzymany na jednym ze zjazdów i oczekujący na policję. Kierowca ciężarówki wjechał pod prąd na drogę ekspresową, wyjeżdżając z Elbląga. Do zdarzenia doszło w czwartek 5 czerwca.

Zobacz także: Jechał pod prąd autostradą A4. Wyjaśnił policji, dlaczego nie czuje się winny

"65-latek, gdy zorientował się, że jedzie w przeciwnym kierunku na drodze szybkiego ruchu, poruszał się do najbliższego zjazdu lewym skrajem pasem drogi. Naprzeciw wyjechał mu policyjny patrol z Komisariatu Policji w Pasłęku" — informuje w komunikacie olsztyńska policja. Nikomu nic się nie stało. Kierujący był trzeźwy, ale okazało się, że ma na swoim koncie kilka przewinień.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Kierowca jechał pod prąd, bez badań technicznych

Po sprawdzeniu kierowcy w systemach policyjnych okazało się, że ciężarówka, którą się poruszał, nie miała aktualnych badań technicznych. Kierowca w dodatku przekroczył już limit punktów karnych, więc zatrzymano mu prawo jazdy. Za wykroczenie, jakim jest jazda niezgodna z kierunkiem ruchu, dostał mandat 2 tys. zł i 15 punktów karnych, a łącznie za wszystko musi zapłacić 3,5 tys. zł.

Zobacz także: Młoda kobieta jechała pod prąd na ekspresówce, doszło do czołówki. Nie żyje

To nie jedyny taki przypadek z ostatnich dni... na A1 pod prąd

Niecodzienne zdarzenie na autostradzie A1. Kierowca czarnego BMW przez 26 kilometrów jechał pod prąd, stwarzając ogromne zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Po porzuceniu auta na lewym pasie, mężczyzna ruszył pieszo w kierunku Gdańska. Policja zatrzymała 40-latka, który zachowywał się irracjonalnie. Sprawa trafiła do dalszego postępowania, a mężczyźnie grozi do 3 lat więzienia.

Mężczyzna przejechał tak aż 26 km.

Przeczytaj także: Jechał pod prąd autostradą A1 przez 26 km. Minął wiceministra i "szedł do Gdańska"

Jaki jest mandat za jazdę pod prąd autostradą?

Mandat za jazdę pod prąd drogą szybkiego ruchu (drogą ekspresową lub autostradą) to dwa tysiące zł i 15 punktów karnych. To jeden z najwyższych mandatów, jakie mamy w polskim taryfikatorze.

Co więcej, taka jazda jest na tyle niebezpieczna, że rzeczywiście może zostać skierowana do sądu. Tam sędzia może wymierzyć do 30 tys. zł grzywny albo zasądzić zakaz prowadzenia pojazdów.

Co robić, kiedy źle wjedziesz na autostradę i jedziesz pod prąd?

Policja w Olsztynie apeluje do kierowców, którym zdarzy się pomyłka i wjechanie na ekspresówkę pod prąd. Zaleca zatrzymanie się w miarę możliwości w bezpiecznym miejscu, np. na pasie awaryjnym i włączenie świateł awaryjnych. Następnie należy powiadomić policję, która pomoże bezpiecznie wyjechać z trasy.

Jeżeli już zdarzy się nam błąd i wjedziemy pod prąd na drogę szybkiego ruchu należy bezzwłocznie się zatrzymać w bezpiecznym miejscu – najlepiej na pasie awaryjnym i włączyć światła awaryjne. Następnie z zachowaniem szczególnej ostrożności opuścić pojazd i jeśli to możliwe schronić się za barierą ochronną. Kolejną czynnością powinno być powiadomienie służby drogowej lub Policji, które pomogą kierowcy wydostać się z „pułapki”. Pamiętajmy, żeby pod żadnym pozorem nie próbować samodzielnie zawracać! Powoduje to dodatkowe zagrożenie dla nas samych i innych uczestników ruchu. Takie manewry mogą skończyć się tragicznie

- już nie raz tłumaczyła GDDKiA w swoich komunikatach.

Autor Beata Michalik
Beata Michalik