Oto głośniki których nie widać: Mercedes Frontbass. Niezła niespodzianka, gdy wsiądziesz po raz pierwszy do nowej klasy C i włączysz system audio: Audio 20. W drzwiach widać jedynie głośniki wysokotonowe i niewielkie średniotonowe. A system brzmi tak, jakby sprytnie ukryto znacznie większe głośniki. Gdzie ich szukać? Na pewno nie pod fotelami jak w BMW. Także nie w bagażniku. Mercedes ukrył głośniki niskotonowe w przegrodzie czołowej kabiny. Trzeba przyznać, że to całkiem pomysłowe rozwiązanie. Ale czy pionierskie? Nie. Zawodnicy startujący w konkursach sound off instalowali subwoofery z obudowami specjalnie dopasowanymi do miejsc na nogi pasażera - ponad 15 lat temu!
Frontbass to technologia przejęta z samochodów znacznie wyższej klasy. Najpierw ujrzała światło dzienne w klasie SL (R231) a potem w najnowszej klasie S. Teraz pora na klasę C, której przegrodę między silnikiem a kabiną wzbogacono o głośniki Frontbass. By zagrały możliwe jak najlepiej wykorzystują komory w belce poprzecznej oraz w podłużnicach. Komory mają zastąpić tradycyjne obudowy z jakimi możesz mieć do czynienia na co dzień: np. subwoofer w bagażniku.
A jak to gra? Naprawdę dobrze, szczególnie że słuchaliśmy najprostszego zestawu audio w Mercedesie: Audio 20. Złośliwi mogą rzec: bieda audio w klasie Premium. To po prostu standardowy system multimedialny bez ekstra dodatków. Jak w zwykłym tanim radiu samochodowym z supermarketu: standardowa regulacja tonów niskich, średnich i wysokich oraz balans (lewo/prawo) i fader (zrównoważenie tył/przód). Żadnych dodatkowych ulepszaczy w postaci procesora DSP, efektów optymalnych dla różnych miejsc w samochodzie czy wzmocnienia basu. I co? Mercedes nie musi się wstydzić. Statystycznemu nabywcy Mercedesa nagłośnienie w zupełności wystarczy.
Całe nagłośnienie zestrojono tak, by czerpać przyjemność ze spokojnego słuchania muzyki. I to różnych gatunków. Nie ma znaczenia czy słuchasz popu, koncertów, nagrań „akustycznych”, techno, rocka czy jazzu. Kabina jest przyjemnie wypełniania zrównoważonym dźwiękiem. Bas jest wystarczająco solidny i nie wybija się ponad resztę. Tony wysokie nie są agresywne: nie zamęczysz nikogo w trakcie długiej podróży. Oczywiście możesz sięgnąć do korekcji tonów. Zyskasz wtedy na wrażeniu, że system gra mocniej, ale wciąż jest to zrównoważone i nieco wstrzemięźliwe granie. Z przymrużeniem oka może nawet sprawić frajdę podczas powolnego objazdu miasta. Jeśli jednak preferujesz opuszczone szyby, „zimny łokieć” i mocny subwoofer: wizyta w warsztacie car audio wydaje się nieunikniona. Ale czy wówczas wybierzesz klasę C?