- Lanmodo Vast jest dość dużym urządzeniem (konkurencja stosuje osobno kamerę i monitor) jak na mocowanie np. do szyby w mniejszym miejskim aucie.
- Nawet najbardziej początkujący kierowca poradzi sobie zatem z montażem jak i dopasowaniem.
- Gdy zostawimy jedynie światła pozycyjne, a dookoła panuje ciemność, to dzięki kamerze łatwo dostrzeżemy wszystko co znajduje się przed autem
Niezwykle łatwo przekonać się do asystentów wspomagających kierowcę podczas jazdy nocą, które są opcjonalnie oferowane w droższych samochodach. Tzw. układy night vision na tyle poprawiają widoczność, że łatwiej dostrzec nie tylko nieoświetlone auta, ale także pieszych, rowerzystów czy nawet zwierzęta. Z tym większym zainteresowaniem potraktowaliśmy uniwersalny system noktowizyjny chińskiej firmy Lanmodo.
Jak zamocować? Na deskę lub do szyby
To urządzenie, które pasuje właściwie do każdego samochodu. Jedyne co potrzebujemy to gniazdo 12 V (zapalniczki) lub OBD (zasilanie można czerpać bezpośrednio z gniazda do diagnostyki) i trochę wolnego miejsca na przedniej szybie (mocowanie przyssawką) lub na desce rozdzielczej. Produkt jest gotowy do pracy od razu po wyjęciu z pudełka i nie wymaga żadnych modyfikacji instalacji elektrycznej samochodu.
Lanmodo Vast jest dość dużym urządzeniem (konkurencja stosuje osobno kamerę i monitor) jak na mocowanie np. do szyby w mniejszym miejskim aucie. Pod względem gabarytów jest porównywalne z nowoczesnym lusterkiem wstecznym wzbogaconym np. o czujnik światła. Stąd lepiej uważnie wybrać miejsce montażu, by sprzęt nie przysłaniał widoczności. W komplecie prócz przyssawki jest jeszcze podkładka (tzw. gecko), która zabezpiecza urządzenie przed przesuwaniem. W naszym testowym egzemplarzu sprawowała się jednak nie najlepiej. Zdarzało się, że urządzenie nieco przesuwało się przy mocniejszym przyspieszaniu lub hamowaniu.
Wystarczy podłączyć zasilanie i właściwie gotowe. Lanmodo Vast nie wymaga żadnej konfiguracji (jest jedynie proste menu do korekcji ekranu). Można jedynie zmienić takie parametry ekranu o przekątnej 8,2” jak jasność, kontrast, pozycję (góra/ dół) oraz tryb pracy (kolorowe lub czarno białe wyświetlanie). Nawet najbardziej początkujący kierowca poradzi sobie zatem z montażem jak i dopasowaniem. Jedyne co warto to zrobić to od razu zmniejszyć poziom jasności. Ekran świeci na tyle mocno, że do nocnej jazdy zmniejszaliśmy jasność do minimalnej wartości.
Jazda niemal w ciemnościach
To co zobaczymy na ekranie to obraz z kamery o niewielkim kącie (36 stopni). Najłatwiej ją docenić wówczas, gdy pogarsza się widoczność. Drogę, znaki czy samochody świetnie widać nawet przy mocnym deszczu i niewielkiej mgle (w trakcie testu niestety nie trafiliśmy na większe zamglenie) w ciągu dnia. Co więcej nawet gdy cała szyba jest zachlapana i niewiele przez nią widać (i nie zdążymy jej oczyścić wycieraczkami), to na ekranie i tak mamy zaskakująco dobry obraz drogi.
W nocy jest jeszcze lepiej, gdyż przed nami rozciąga się świetny widok porównywalny z tym jakbyśmy jechali na długich światłach (producent chwali się zasięgiem nawet do 300 metrów, co jest naszym zdaniem dyskusyjne). Co więcej, gdy zostawimy jedynie światła pozycyjne, a dookoła panuje ciemność, to dzięki kamerze łatwo dostrzeżemy wszystko co znajduje się przed autem. Niemniej do działania w nocy wymagane jest jakiekolwiek oświetlenie (wystarczą już światła pozycyjne).
Niestety Lanmodo nie potrafi rozpoznawać i zaznaczać obiektów jak w niektórych systemach instalowanych fabrycznie. Nie jest to również kamera termowizyjna, co oznacza, że wszelkie źródła ciepła nie będą lepiej widoczne. Niemniej jedno trzeba przyznać – poprawa widoczności jest zaskakująco dobra.
Niestety ciekawy gadżet nie jest tani. Sprzęt można kupić poprzez internetową stronę producenta lub w Amazon. Cena to aż 499 dolarów. Niemało nawet jak na tak praktyczny asystent dla kierowcy.
Dane techniczne
Ekran - 8,2” IPS
Optyka – 7 warstwowy obiektyw
Rozdzielczość – 1080P
Kąt widzenia – 36 stopni
Deklarowany zasięg – do 300 m
Zasilanie – 12V
Niewielkie pole widzenia - samochody tuż obok są prawie niewidoczne. Producent podkreśla, że kluczowy jest duży zasięg, by wcześniej dostrzec zagrożenie.
Nocna jazda przy oświetleniu ulicznym. Mimo padającego deszczu widok jest dobry.
Bardzo słaba latarnia uliczna i włączone światła pozycyjne. Przez przednią szybę niewiele widać. Widok przez Lanmodo za to znakomity.
Lanmodo Vast jest dość dużym urządzeniem (konkurencja stosuje osobno kamerę i monitor) jak na mocowanie np. do szyby w mniejszym miejskim aucie. Pod względem gabarytów jest porównywalne z nowoczesnym lusterkiem wstecznym wzbogaconym np. o czujnik światła.
To dość duże urządzenie. Dla porównania obok okulary a z tyłu spory uchwyt na telefon.
Pozycję obiektywu można ręcznie regulować, by wycentrować sprzęt.
Spory ekran o przekątnej 8,2". Pod nim podstawka (tzw. gecko), która zabezpiecza urządzenie przed przesuwaniem. W naszym testowym egzemplarzu sprawowała się jednak nie najlepiej. Zdarzało się, że urządzenie nieco przesuwało się przy mocniejszym przyspieszaniu lub hamowaniu.
Oto przyciski do regulacji. Można jedynie zmienić takie parametry ekranu o przekątnej 8,2” jak jasność, kontrast, pozycję (góra/ dół) oraz tryb pracy (kolorowe lub czarno białe wyświetlanie).
Połyskliwa ramka to zły pomysł. Powoduje bowiem niepotrzebne refleksy na szybie.
Mimo deszczu i nieoczyszczonej szyby Lanmodo dobrze sobie radzi. Szkoda, że kąt jest mały, więc nawet auto przed nami nie jest widoczne w całości.
Jazda w tunelu przy sztucznym oświetleniu.
Lanmodo dobrze radzi sobie także w ciągu dnia, podczas deszczu czy przy niedużej mgle. W trakcie testu niestety nie trafiliśmy na większe zamglenie, by sprawdzić chiński produkt.