Twórcy standardu MirrorLink wraz z producentami samochodów oraz sprzętu bardzo się starali, by zniechęcić użytkowników do praktycznego rozwiązania. O ile bowiem idea podłączenia telefonu do firmowego radia i wyświetlanie na ekranie auta wybranych aplikacji wydawała się wyjątkowo atrakcyjna to użytkowanie w praktyce wiązało się z prawdziwym koszmarem. Największym problemem była kompatybilność. Pierwsze rekomendowane telefony szybko stały się bezużyteczne, gdy wprowadzono nowy standard: MirrorLink w wersji 1.0 zastąpiono odmianą 1.1 A to oznaczało, że użytkownicy wielu Nokii, Samsungów Galaxy S3 i pierwszych modeli Note oraz Sony Xperia Z i pochodnych mogli jedynie podłączyć swój sprzęt tylko w nielicznych samochodach oraz zaledwie do niewielu stacji multimedialnych znanych firm car audio. W nowych autach ich telefony nie będą mogły współpracować z MirrorLink. Jeśli dalej będą chcieli korzystać z MirrorLink będą zmuszeni wymienić telefony na nowsze modele. Ale czy zechcą?
Na wprowadzenie sprzętu kompatybilnego z MirrorLink 1.1 zdecydowało się w Europie kilka firm: grupy PSA i VW a także Honda, Mercedes i Suzuki. Cykl testów MirrorLink zaczynamy od najnowszego VW Passata ze zmodernizowanym radiem nawigacyjnym Discover Pro z rocznika modelowego 2016. W teście wykorzystaliśmy 7 telefonów: HTC One M8, HTC Desire 820, Nokia 701, Samsung Galaxy S6, Samsung Galaxy Note Edge a także Sony Xperia Z oraz Sony Xperia Z3 Compact.
Stary telefon nie będzie działać. A nowy? Niekoniecznie
Niestety. Choć nowe radio w VW rozpoznaje stare telefony (Nokia 701 i Sony Xperia Z), to aplikacje wyświetlane są na ekranie radia tylko w trakcie postoju. Możemy przejrzeć mapę nawigacji, posłuchać muzyki, sprawdzić prognozę pogody. Niestety podczas jazdy automatycznie włącza się blokada ekranu, więc MirrorLink w przypadku smartfonów z oprogramowaniem w wersji 1.0 jest całkowicie bezużyteczny. Co ciekawe znacznie młodszy model Sony Xperia Z3 Compact z najświeższym protokołem 1.1 także nie współdziałał z radiem VW. Wszelkie kompatybilne aplikacje (łącznie z najnowszymi takimi jak Audioteka, Sygic, Rock Scout) mogły być wyświetlane na ekranie Discover Pro tylko w trakcie postoju. Czyli, innymi słowy stają się bezużyteczne w trakcie jazdy.
HTC i Samsung działają w VW
W przypadku pozostałych testowych telefonów było lepiej. Nie bez problemów w końcu udało się wyświetlać wszystkie aplikacje w trakcie jazdy. Najmniej kłopotów początkowo sprawiały modele HTC. W przypadku obu Samsungów konieczne było ręczne wymuszenie aktualizacji certyfikatów MirrorLink w menu ustawień, by w końcu zniknął z wyświetlacza samochodu komunikat o braku kompatybilności. I dopiero wówczas wszystko zaczęło działać jak należy. Sprawdziliśmy kilkanaście różnych aplikacji. Wśród nich część zasługuje na uwagę.
Sygic w Passacie
Udana, słowacka nawigacja Sygic działa pierwszorzędnie. Stabilnie i bez problemów. Trzeba jednak przygotować się na to, że po podłączeniu do radia aplikacja zmienia się w tryb samochodowy. A to oznacza, że mamy dostęp tylko do wybranych funkcji. Poprzez ekran samochodu nie możemy np. zmieniać ustawień programu. Niemniej menu jest łatwe do opanowania, podobnie jak wyszukiwanie adresu i wyznaczanie trasy. Zastrzeżenia budzi skromny katalog punktowych adresów. W większości przypadków mogliśmy znaleźć w Sygic jedynie przybliżone lokalizacje (np. uśredniona numeracja budynków od 2 do 10), co oznacza, że po dojechaniu na miejsce trzeba jeszcze sprawdzić gdzie znajduje się właściwa posesja lub budynek. Pod tym względem można oczekiwać więcej.
Korzystanie z nawigacji wiąże się z pewnym utrudnieniem. Gdy w trakcie prowadzenia do celu przez Sygic chcemy posłuchać muzyki z USB czy tunera radiowego, to będą one na stałe wyłączane za każdym razem, gdy usłyszmy wskazówki głosowe z nawigacji. By wrócić do słuchania muzyki z USB czy radia trzeba ponownie wybrać odpowiednią opcję. To w trakcie jazdy jest bardzo uciążliwe. Jest jednak na to sposób.
Muzyka ze smartfonu
Zamiast słuchać muzyki z radia czy pamięci USB można wybrać dźwięk z aplikacji takich jak Aupeo, MiRomaer czy Spotify za pośrednictwem Rock Scout. Wówczas sygnał audio z nawigacji usłyszymy z podobną głośnością jak muzykę. Komendy są na tyle wyraźne, że słuchana muzyka ich nie zagłusza. A jednocześnie same nie przeszkadzają w słuchaniu ulubionych nagrań. Niestety, by cieszyć się muzyką trzeba mieć połączenie z internetem – gdyż utwory są dostępne tylko w ramach streamingu online.
Wszystkie aplikacje działają bardzo dobrze. Łatwo je obsługiwać i trudno narzekać na jakość dźwięku. Szczególne uznanie dla Comarch Technologies za Rock Scout, dzięki któremu Spotify niekompatybilne z MirrorLink jest dostępne na ekranie radia. A to oznacza, że mamy dostęp do tak ogromnych katalogów z muzyką i stacjami radiowymi, że trudno byłoby je zastąpić czymś innym: włącznie z iPodem o dużej pojemności.
Audiobooki w trakcie jazdy
Zamiast muzyki warto posłuchać audiobooków dzięki aplikacji Audioteka. Program jest świetny w obsłudze i idealnie nadaje się do używania poprzez ekran samochodu. Niestety z nieznanych nam powodów niekiedy odtwarzanie nagrań jest wstrzymywane na czas komend nawigacyjnych. Wspomniana niedogodność pojawia się od czasu do czasu. Zazwyczaj dźwięk z nawigacji i Audioteki transmitowany jest jednocześnie. Na jakość nagrań nie sposób narzekać poza nielicznymi wyjątkami. Książki dostępne w serwisie przygotowano bardzo dobrze. Zdarza się jednak, że w trakcie słuchania dźwięk przycina się mimo, że nagranie pobrano do pamięci telefonu. Zwykle pomagało włączenie pauzy i wznowienie odtwarzania po krótkiej chwili.
Komputer pokładowy w smartfonie. I Google
Godne uwagi są aplikacje przygotowane przez VW. Wśród nich polecamy My Guide do wyszukiwania adresów za pośrednictwem Yelp i Google. Każde wyszukane miejsce on-line może być przesłane do fabrycznej nawigacji Discover Pro, która automatycznie wyznaczy trasę. To świetne uzupełnienie bazy adresów zapisanych w pamięci urządzenia. Pod tym względem My Guide wypada lepiej od słowackiego Sygic.
Warto spróbować także innej aplikacji od VW: Drive Track. Umożliwia odczyt wybranych parametrów jazdy w czasie rzeczywistym. A do tego możliwość zapisu, by śledzić przebieg trasy a także ocenić styl jazdy kierowcy. W domowym zaciszu możemy później skontrolować prędkość jazdy, obroty silnika, zakresy przyśpieszenia, nacisk na pedał gazu, ciśnienie hamowania. Dla miłośników doskonalenia sztuki jazdy w sam raz. A dla pozostałych pozostanie jako gadżet.
Prawie jak Yanosik?
W trybie MirrorLink dostępny jest jeszcze ostrzegacz dla kierowców: iCoyote. Przynajmniej teoretycznie. Niestety Francuzi wciąż nie uporali się z jednym kluczowych problemem. Mimo uzyskanego certyfikatu aplikacja nie działa w Passacie. I nie tylko w nim. Od kilku miesięcy próbujemy użyć iCoyote w różnych samochodach z MirrorLink. I wciąż bezskutecznie. Ponoć francuscy programiści wciąż pracują nad rozwiązaniem problemu.
Czy warto zainwestować w MirrorLink?
Jeśli rozwiązanie będzie działać tak jak z testowanymi telefonami HTC i Samsunga w Passacie to jest godne polecenia. Niestety wciąż istnieje ryzyko, że w przyszłości problemy znów wrócą za sprawą Google. Aktualizacja systemu operacyjnego Android może być powodem problemów. Boleśnie o tym przekonali się użytkownicy smartfonów HTC i Sony, w których dokonano aktualizacji z Androida 4.4 do 5.0. Nic zatem nie jest jeszcze definitywnie przesądzone.
To nam się podoba
- stabilna praca z HTC i Samsungiem
- wyszukiwanie celów do nawigacji poprzez Google i Yelp
- udana aplikacja Rock Scout, by korzystać ze Spotify
- dostęp do radia internetowego
- wygodna obsługa aplikacji
- świetne wskazania miejsca docelowego w Sygic
- dostęp do danych samochodu i rejestracja parametrów w trakcie jazdy
- ładowanie baterii smartfonu po połączeniu w trybie MirrorLink
To nam się nie podoba
- problemy ze smartfonami Sony
- brak kompatybilności ze starszymi modelami telefonów
- zbyt wysoki poziom jasności ekranu podczas nocnej jazdy z nawigacją Sygic
- braki w bazie adresowej nawigacji Sygic
- przerwy w słuchaniu radia i muzyki z USB podczas pracy nawigacji w trybie MirrorLink
- konieczność ręcznego uruchamiania MirrorLink po podłączeniu telefonu przewodem USB