- Kierowców znów czeka kolejne kilkanaście dni trudnej sytuacji drogowej, którą badacze nazywają korkowym efektem motyla
- Nie wszędzie w kraju wraca się z pracy łatwiej niż do niej jedzie. Niechlubnym wyjątkiem jest Poznań
- Wrocław, Warszawa i Kraków - oto miasta, w których najbardziej wydłużył się czas dojazdu do pracy w dwóch pierwszych tygodniach września
Początek września to dla kierowców prawdziwy drogowy "armagedon". Po miastach jeździ się dużo gorzej niż w okresie wakacyjnym (choć bywają wyjątki w postaci popularnych kurortów). Zwykle najtrudniejsze są pierwsze dwa tygodnie września, kiedy kierowcy dojeżdżający rano do pracy czy szkoły próbują znaleźć najkorzystniejsze drogi dojazdu. Czas podróży wydłuża się nawet o 30 proc.!
Korkowy efekt motyla
Co roku jest właściwie niemal to samo. Sytuacja na drogach normuje się już zazwyczaj po pierwszych kilkunastu dniach, gdy kierowcy przywykną do najkorzystniejszych tras. Niemniej trzeba pogodzić się z tym, że do pracy należy wyjeżdżać wcześniej (nawet o kwadrans) niż w trakcie wakacyjnej przerwy. Kolejna fala zwiększonych korków pojawi się na początku października wraz z rozpoczęciem roku akademickiego. Kierowców znów czeka kolejne kilkanaście dni trudnej sytuacji drogowej, którą badacze nazywają korkowym efektem motyla (niewielkie zwiększenie liczby samochodów powyżej przeciętnej sprawia, że wyraźnie maleje prędkość jazdy).
„Czy w tym roku sytuacja się powtórzy? Trudno mówić o konkretnych liczbach. Na wybranych odcinkach, a także w poszczególnych miastach, może być znacznie gorzej, na innych lepiej. Wszystko zależy od bardzo wielu czynników – takich jak trwające remonty czy pogoda. Z pewnością jednak kierowcy odczują pogorszenie sytuacji na drogach. Z tego powodu, w pierwszych dniach września, powinni z domu wyjeżdżać wcześniej” – wyjaśnia Katarzyna Przybylska z Telematics Technologies.
Prawie godzina jazdy we Wrocławiu
Czego zatem można się spodziewać na drogach największych polskich miast? Eksperci przeanalizowali dane z ubiegłego roku, czyli średnie czasy podróży na popularnych odcinkach dróg w największych miastach Polski. Pod uwagę wzięto dwa ostatnie tygodnie robocze sierpnia oraz dwa pierwsze września. Sprawdzano przy tym natężenie ruchu podczas porannych dojazdów do pracy (w godzinach 7-9) i popołudniowych powrotów (godz. 15-18).
Z przeprowadzonej analizy wynika, że najgorzej może być we Wrocławiu. W zeszłym roku rano jechało się w stronę centrum nawet o 30 proc. dłużej. Jeśli zatem w wakacje dojazd do pracy zajmował ok 40 minut, to we wrześniu trwał niemal całą godzinę (a ściślej wydłużył się o ok. 12 minut). Z powrotem już lepiej. Wzrost to zaledwie 7 proc.
Na drugim miejscu rankingu znalazła się Warszawa. Czas podróży w stolicy wydłużył się średnio o 17 proc. rano i 7 proc. wieczorem. Kraków zaś trzeci na podium z wynikiem 16 proc. w przypadku porannych dojazdów. W Krakowie łatwiej o powrót do domu. Czas podróży wydłużył się jedynie o 4 proc.
Na kolejnych miejscach Łódź (15 proc. dłużej rano), Poznań (13 proc.) i Gdańsk (zaledwie 5 proc.). Dobry wynik Gdańska nie powinien dziwić, gdyż to typowo turystyczne miasto, które latem przyciąga wielu odwiedzających, co nie pozostaje bez wpływu na sytuację drogową z dość mocno zatłoczoną trójmiejską obwodnicą na czele.
Nie wszędzie jednak w kraju wraca się z pracy łatwiej niż do niej jedzie. Niechlubnym wyjątkiem jest Poznań. Okazało się, że w szczycie popołudniowym czas podróży wydłuża się aż o 19 proc. Poranny wynik dla Poznania to zaś 13 proc.
Psycholog radzi – przygotujmy się mentalnie na korki
Zwykle już kilka minut dłuższej jazdy odczuwamy negatywnie jako kierowcy. Tym bardziej irytujemy się, gdy podróż wydłuża się o kilkanaście minut. Niestety niewiele na to możemy poradzić. Cóż zatem pozostaje zrobić? Anna Małdzińska, psycholog transportu radzi przygotować się mentalnie na korki.
„Musimy pamiętać, że nasza percepcja działa w ten sposób, że jeśli się w coś angażujemy – czas mija niepostrzeżenie. Jeśli natomiast nie chcemy w czymś uczestniczyć lub najzwyczajniej w świecie dana czynność nas nuży – mamy poczucie, że czas się wydłuża i odczuwalny z tego powodu dyskomfort jest kilka razy mocniejszy. I tak jest z jazdą autem. Prowadzenie samochodu absorbuje naszą uwagę, kiedy natomiast stoimy w korkach wydaje nam się, że czas płynie zdecydowanie wolniej. Nie od dziś wiadomo, że korki powodują frustrację i mogą powodować zdenerwowanie. Zwłaszcza, gdy mamy do czynienia z nimi tuż po powrocie z wakacji. Dlatego warto przygotować się mentalnie na korki powakacyjne. Jeśli jesteśmy przygotowani na określoną niedogodność, staje się ona mniej dokuczliwa” – wyjaśnia psycholog.