Czy tego chcemy, czy nie, coraz więcej samochodów zostanie podłączonych do internetu. Business Insider przewiduje, że w 2021 roku na drogach będzie ponad 380 milionów samochodów umownie nazywanych „connected cars”, czyli na stałe połączonych z siecią. Analitycy firmy Gartner twierdzą zaś, że za cztery lata co najmniej jeden na pięć samochodów będzie wyposażony w dostęp do funkcjonalności online.
I nie chodzi tylko o smartfony podłączone do radia za pośrednictwem Android Auto, CarPlay czy MirrorLink, żeby korzystać z serwisów internetowych. W samochodach powszechniej mają być wykorzystywane technologie do zapewnienia nieprzerwanej komunikacji. Wśród nich m.in. takie, jak: powiadamianie o wypadku (eCall w Europie czy ERA GLONASS w Rosji), asystenci kierowcy (np. BMW ConnectedDrive, Opel OnStar czy Volvo OnCall), systemy wzajemnej komunikacji aut i infrastruktury (Car2Car, Car2X), routery na kartę SIM, moduły Wi-Fi i Bluetooth (dostęp do internetu odbywa się dzięki funkcji tetheringu w telefonie) czy różnorodne pakiety telematyki do zarządzania flotą pojazdów.
Coraz popularniejsze staje się instalowanie przez producentów aut routerów z kartami SIM, do których użytkownik nie ma dostępu (m.in. BMW, Opel, Renault, Volvo). Zadbano nawet o próbę ustandaryzowania specyfikacji technicznej kart SIM, czego efektem jest ogłoszone w lutym 2016 r. porozumienie branży motoryzacyjnej (m.in. GM, Jaguar Land Rover, Renault Nissan, Scania, Volvo) ze stowarzyszeniem firm telekomunikacyjnych GSMA (m.in. kilkudziesięciu operatorów sieci GSM z całego świata).
Rozwiązania online stają się egalitarne. Znajdziemy je bowiem nie tylko w drogich samochodach wysokiej klasy, ale nawet w znacznie tańszych modelach, takich jak Opel Corsa, Peugeot 208, Renault Mégane, Skoda Fabia czy Toyota Auris. I to za coraz mniejszą dopłatą. Fabryczne systemy multimedialne dostosowane do bardziej zaawansowanej komunikacji oznaczają wydatek nawet ok. 1500-2000 zł.
Zasadne staje się pytanie: czy dostęp do internetu jest potrzebny w samochodzie? Zwykle funkcjonalność online reklamuje się jako formę zwiększenia komfortu użytkowania pojazdu oraz samych podróży. Kierowca otrzymuje na bieżąco aktualizowane informacje o korkach i może skorzystać z sieciowych serwisów muzycznych.
Ponadto łatwiej odnajdzie samochód pozostawiony na ogromnym parkingu, prześle z domu trasę do nawigacji czy też sprawdzi dane o swoim stylu jazdy. Nie bez znaczenia jest funkcja udostępniania lokalizacji, dzięki której w razie awarii lub wypadku pomoc dotrze we właściwe miejsce, bez straty czasu na poszukiwania. Trudno także przecenić możliwość odświeżania map w pokładowej nawigacji. To jednak tylko ułamek możliwości.
Internet w samochodach jest potrzebny przede wszystkim w biznesie: producentom aut, towarzystwom ubezpieczeniowym, firmom flotowym i wielu innym. Otrzymują oni bowiem mnóstwo danych wysyłanych na bieżąco: parametry pracy silnika, styl jazdy (wpływa na cenę polis AC/OC), bieżąca prędkość, aktualna pozycja, a nawet obrazy zarejestrowane na potrzeby aktualizacji map nawigacyjnych.
Zebrane informacje można zmonetyzować. Producenci samochodów zyskują bowiem wiedzę o sposobie eksploatacji pojazdu, co nabiera znaczenia szczególnie w przypadku sporów związanych z prawami wynikającymi z gwarancji (np. zlekceważenie komunikatu o uzupełnieniu stanu oleju lub o niskim ciśnieniu w oponach). Trzeba wówczas zacząć liczyć się z ryzykiem, że wszelkie zaniedbania i błędy użytkowników mogą być wykorzystane przeciwko nim w spornej sytuacji.
Za paliwo zapłacisz przez radio
Portfel nie będzie już potrzebny. Wystarczy radio w samochodzie. VISA pracuje nad systemem płatności, dzięki któremu za podstawowe usługi, takie jak parkowanie w wyznaczonych strefach czy tankowanie, będzie można zdalnie zapłacić przez radio samochodowe. Pojazd sam rozpozna właściwą lokalizację, połączy się z infrastrukturą, a następnie na ekranie w konsoli wyświetli informacje o płatności. Kierowcy pozostanie tylko zaakceptować odpowiednią sumę i od razu zatwierdzić transakcję. Wszystko odbędzie się bez ruszania się z przedniego fotela.
Auta połączą się z miejską infrastrukturą
Zestaw kamer dookolnych może śledzić otoczenie pojazdu także w trakcie jazdy. Jeśli tylko rozpozna wolne miejsca parkingowe, natychmiast prześle je do miejskiego centrum, które udostępni informacje użytkownikom. Wszystko odbędzie się automatycznie bez wiedzy kierowcy. Dane o wolnej przestrzeni to nie wszystko, co można otrzymać z miejskiego centrum pomocy. Zainteresowani uzyskają także komunikaty o lokalizacji aut, które można pożyczyć w ramach usługi car sharingu. Poprzez aplikację w smartfonie otworzymy zamki i uruchomimy silnik.
Pojazdy połączą się z inteligentnymi domami
Połączenie z wideodomofonu przed domem odbierzemy bezpośrednio w samochodzie. Korzystając z pokładowego systemu multimedialnego, sprawdzimy temperaturę w domu, włączymy oświetlenie, domkniemy okna, zasuniemy rolety lub uruchomimy automatyczną kosiarkę do trawy.
To nie jest żadna odległa wizja. Nad integracją smart domów z pojazdami intensywnie pracują najwięksi dostawcy dla przemysłu motoryzacyjnego, jak Bosch czy Continental, a także producenci aut, wspólnie z dostawcami automatyki, takimi jak Ford z Wink i Amazon. Szanse na wdrożenie rosną wraz z upowszechnianiem nowych otwartych standardów, dzięki którym znacznie łatwiej tworzy się programy i platformy do wzajemnej komunikacji różnorodnych urządzeń.
Trzeba jednak liczyć się z tym, że funkcjonowanie nowych systemów jest ściśle uzależnione od łączności. Jeśli zatem operatorzy nie zapewnią odpowiedniego zasięgu sieci i szybkiego internetu (potrzebny szczególnie do rozmów wideoi podglądu kamer z systemu monitoringu), to wówczas nowe rozwiązania mogą okazać się całkowicie bezużyteczne.
Przyszłość connected car naszym zdaniem
Nawet jeśli kierowcy nie są gotowi na samochody podłączone do internetu, to producenci i tak je wprowadzą na rynek. Mogą bowiem lepiej kontrolować sprzedane auta, a także zarobić na pozyskanych informacjach. Oto nowy biznes.