- Za dopłatą będzie też niezwykła nowość w Q7: Car-to-X. To nic innego jak łączność z sygnalizacją uliczną (odliczanie do zmiany świateł i szacowanie prędkości do tzw. zielonej fali)
- Odnowione Q7 rozpozna sytuacje, gdy kierowca nie reaguje, by układ samoczynnie doprowadził do zatrzymania auta i wezwał pomoc.
- We wrześniu pojawi się silnik benzynowy oraz hybryda plug-in z instalacją 48V i akumulatorem litowo-jonowym. W gamie też dwa trzylitrowe diesle.
Opcja - to słowo bardzo często powtarza się w oficjalnych materiałach na temat zmodernizowanego Audi Q7. Duży niemiecki SUV doczekał się bowiem licznych dodatków, dzięki którym nie będzie już tak odstawać od pozostałych modeli marki z Ingolstadt. Zgodnie z tradycją w klasie premium za wiele nowinek trzeba będzie dopłacić. Pod tym względem trudno liczyć na cud.
Audi Q7 - opcje, opcje i jeszcze raz opcje
Za co zatem Audi doliczy odpowiednią sowitą dopłatę? O pakietach stylistycznych nawet nie ma co wspominać. Na uwagę zasługują takie dodatki jak tzw. laserowe reflektory LED HD Matrix, układ aktywnej stabilizacji przechyłu, cztery skrętne koła, obniżone adaptacyjne zawieszenie sportowe (także pneumatyczne), komfortowe trzy siedziska z indywidualną regulacją, czterostrefowa klimatyzacja, jonizator powietrza, nagłośnienie Bang & Olufsen czy ekran HUD. Wystarczy. Ciekawe pozycje z listy opcji pewnie można by jeszcze długo wymieniać. Póki co jednak konfigurator nowego modelu nie jest jeszcze dostępny, by dealerzy mogli pozbyć się zapasów (obecnej wersji właściwie już nie da się dopasować do swoich wymagań, gdyż pozostaje wybierać jedynie wśród wyprodukowanych egzemplarzy).
Z odróżnieniem zmodernizowanej wersji od starszej nie powinniśmy mieć większych problemów. Z przodu wyróżniają ją nowe światła diodowe i przeprojektowany zderzak z większymi wlotami powietrza (z tyłu zresztą jest podobnie). Audi szczyci się przy tym dodatkowymi chromowanymi elementami, które mają podkreślać charakter samochodu. Firma obiecuje bowiem „bardziej prestiżową stylistykę” (cytat z materiałów prasowych).
Spore zmiany dokonały się w środku. Po dotychczasowym skromnym niewielkim ekranie na wierzchu deski rozdzielczej nie ma już ani śladu. Zamiast niego jest większy wyświetlacz w dolnej części konsoli. Pokrewieństwo z tym co znamy m.in. z Audi A6 czy Q8 jest aż nadto widoczne. Można zatem liczyć na technikę tzw. haptycznej informacji zwrotnej, czyli delikatne drżenie w ramach reakcji na dotyk.
Audi Q7 - Europa dostanie coś z Ameryki
Nie zabrakło oczywiście pakietu oświetlenia konturowego (ambiente), który niestety jest dostępny tylko za dopłatą. Podobnie jest w przypadku zaawansowanego systemu multimedialnego MMI navigation plus z pakietem Audi Connect (sterowanie głosowe Amazon Alexa, zdjęcia Google Earth, łączność LTE). Za dopłatą będzie też niezwykła nowość w Q7: Car-to-X. To nic innego jak łączność z sygnalizacją uliczną (odliczanie do zmiany świateł i szacowanie prędkości do tzw. zielonej fali). Audi zapowiada, że usługa znana z USA będzie stopniowo pojawiać się w wybranych europejskich miastach.
Nie zabrakło nowości wśród funkcji bezpieczeństwa. Q7 rozpozna sytuacje, gdy kierowca nie reaguje, by układ samoczynnie doprowadził do zatrzymania auta i wezwał pomoc. Zmiany objęły też samo prowadzenie (redukcja ruchów nadwozia szczególnie na zakrętach, poprawa stabilności poprzez skręcanie wszystkich kół, ręczna regulacja prześwitu).
Pod maską bez wielkich rewolucji. Tak jak obecnie dostępne będą dwa trzylitrowe diesle (zapewne 45 TDI o mocy 231 KM i 50 TDI 286 KM). We wrześniu pojawi się silnik benzynowy oraz hybryda plug-in z instalacją 48V i akumulatorem litowo-jonowym oraz systemem odzysku energii podczas hamowania (nawet do 8 kW). Audi obiecuje przy tym, że wersja hybrydowa będzie palić nawet do 0,7 l mniej niż poprzednia. Na razie pozostaje wierzyć na słowo i poczekać aż pierwsze egzemplarze pojawią się na ulicach.