- Ford zmodernizował jednego z największych SUV-ów w gamie - model Expedition doczekał się poważnych zmian po 4 latach od debiutu
- Ford na dobre rezygnuje z silnika V8 - największy motor dostępny w Expedition to 3,5 l V6
- SUV może jeździć w trybie autonomicznym (kierowca zdejmuje ręce z kierownicy) na wybranych trasach. Funkcja dostępna jest w ramach płatnej subskrypcji
Rodzinne auto w Ameryce to SUV. Najlepiej pełnowymiarowy SUV, tak duży jak Ford Expedition. To w końcu kolos, który mierzy w największej wersji MAX aż 5,6 m długości. Przy rozstawie osi 3,3 m przerasta nawet Mercedesa Klasy S. Rodzina ma swoje potrzeby.
Ford Expedition - V6 mocniejsze od V8
Wydawać by się mogło, że w takim kolosie można oczekiwać ogromnego silnika. Nawet Ameryka ugina się jednak pod ekologiczną presją, co oznacza, że można już zapomnieć o V8 znanym jeszcze z Forda Expedition produkowanego do 2017 r. W najnowszym wcieleniu wszystko, co najlepsze to silnik 3.5 V6 o mocy 380 KM. Na pocieszenie produceny wspomina, że nowy Expedition z V6 pod maską jest mocniejszy od jednostki 5.3 V8 w Chevrolecie Tahoe. Różnica to aż 85 KM i 170 Nm więcej niż u rywala, o ile klient zdecyduje się na opcjonalny pakiet o wymownej nazwie Performance Edition Stealth. Na tym jednak nie koniec ciekawych opcji.
Okazuje się, że nawet napęd na wszystkie koła to stosowny dodatek wymagający dopłaty. Z salonu Forda można bowiem wyjechać odmianą 4x4 (niby oczywiste) lub tańszą 4x2 (to już zdecydowanie mniej oczywiste w tak dużym SUV-ie). W przypadku odmiany 4x4 można się skusić na opcję Timberline, która oznacza wariant lepiej przygotowany do jazdy w terenie - zmiany w kwestii kątów natarcia i zejścia oraz wytrzymałe opony Goodyear Wrangler AT, osłony podwozia (prosto z F-150 Raptor) i nowa skrzynia biegów.
Ford Expedition - 22 cale i 22 głośniki
W dużym SUV-ie wszystko musi być większe. Prócz 22-calowych kół (285/45 R22) warto wspomnieć o ekranie o przekątnej 15,5 cala w konsoli. To również płatna opcja, gdyż w standardowej odmianie Expedition instalowany jest wyświetlacz 12-calowy. Dopłacić trzeba także za nagłośnienie z 22 głośnikami. Co ciekawe, Ford już nie kryje, że stosuje zestawy Bang&Olufsen (wcześniej przez lata utrzymywano, że B&O to zupełnie inna firma, by nie drażnić Audi). Nie kryje również, że żaden inny konkurent nie jest tak hojny pod względem liczby głośników.
O płatnych opcjach warto wspomnieć jeszcze w kwestii układów asystujących kierowcę. Okazuje się bowiem, że przyjemność jazdy w trybie autonomicznym (Ford BluCruise) wiąże się z koniecznością wykupienia trzyletniego abonamentu z pakietem aktualizacji map, aplikacją FordPass oraz aktywacją modemu do łączności z internetem. Cóż, moda na płatne opcje i subskrypcje w branży motoryzacyjnej trwa w najlepsze.