- Staria to następca osobowej wersji modelu H-1, czyli i800/Starex
- Design auta się wyróżnia ciekawymi detalami, ale też sylwetka nie powiela znanych w tej klasie wzorów
- Na razie wiemy, że będą dwie wersje osobowe o wysokim standardzie wykończenia. Więcej szczegółów Hyundai zdradzi niebawem
Hyundai opublikował pierwsze zdjęcia swojego nowego vana. Staria to następca nieprodukowanego już modelu H-1 i stanowi dla Koreańczyków nowe otwarcie w tej klasie. Designerzy nie zawiedli – sylwetka jest zgrabna, czysta i nie powiela kształtów znanych z rywali, co w przypadku auta z założenia pudełkowatego stanowi dla projektantów wyzwanie.
Za ozdobniki służą przede wszystkim elementy świetlne. Długi pas ledowy między maską a zderzakiem, ma przypominać poświatę wschodzącego słońca na horyzoncie. Nisko umieszczone reflektory główne różnią się w zależności od wersji auta – na zdjęciach widać bowiem odmianę bardziej luksusową (Hyundai nazywa ją po prostu Premium) i nieco prostszą, ale też elegancką (srebrny egzemplarz). W obu wariantach nisko schodzący przód jest zdominowany przez szeroki grill – jego wysokość, kolor i wzór także są różne dla obu wersji.
Stylistycznie świetną robotę robią też duże okna, z nisko poprowadzoną dolną linią – dzięki temu Staria nie wygląda jak czołg. Hyundai wskazuje tu jako źródło inspiracji tradycyjny styl w architekturze koreańskiej zwany "hanok". Błotniki mają wyraźne wybrzuszenia i wraz z nisko umieszczonymi reflektorami wizualnie mocniej osadzają auto na ziemi. Tu uwagę przyciągają 18-calowe felgi z geometrycznym szlifem, które w wersji Premium mogą mieć różowo-miedziane wykończenie. W detalach Starii widać też nawiązania do designu niedawno zaprezentowanego Ioniqa 5. Podobnie jak nowy elektryk Hyundaia, Staria może mieć tylne światła składające się z małych płytek ledowych – Koreańczycy nazywają to Parametric Pixel. Pionowe „sople” nasuwają skojarzenia z... Mitsubishi Grandisem.
Hyundai Staria – elementy kokpitu jak w Tucsonie i luksusowe fotele
Także wnętrze prezentuje się całkiem futurystycznie. Dotykowe elementy obsługi, wirtualne zegary, kształt kierownicy oraz przyciski do sterowania zakresem jazdy są jak w nowym Tucsonie. W Starii jednak z racji rozmiarów deski rozdzielczej, kapitańskich siedzeń, dużych okien i przestrzeni kokpit nasuwa skojarzenia ze statkiem kosmicznym. Na zdjęciach widać też, że podróżujący będą mieli pod ręką wiele schowków i możliwości ładowania urządzeń przez USB. Dostępne w wersji Premium oświetlenie ambientowe może świecić w 64 różnych kolorach.
Kabina Hyundaia Starii może mieć układ 7, 9 lub (tylko na rynku koreańskim) nawet 11-miejscowy. Oczywiście fotele od 2. rzędu dają się też wyjmować. Dostępne mają być także siedzenia obrotowe i vipowskie, z elektrycznym sterowaniem i wysuwanymi podnóżkami. Widać, że Hyundai mierzy wysoko i chce nawiązać walkę nie tylko z rodzinnymi wariantami VW Multivana czy Mercedesa klasy V, ale też ich luksusowymi odmianami. Poprzednik Starii, nazywany Starex lub i800 w zależności od rynku, był już dostępny w krajach azjatyckich z vipowskim wyposażeniem. Hyundai na razie nie zdradza nic o dostawczej wersji, ale wydaje się ona oczywistością.
Hyundai Staria – 3,5-litrowe V6 i elektryk? To możliwe!
Więcej szczegółów nowego vana Hyundaia, jak napęd, wyposażenie, osiągi i ceny, poznamy niebawem. Widoczny na jednym zdjęciu emblemat na tylnej klapie 3.5 pozwala wierzyć, że Staria będzie oferowana z silnikiem 3,5-litrowym, pewnie 6-cylindrowym, ale raczej nie na naszym kontynencie. W obliczu trendów w tym segmencie wysoce prawdopodobna jest wersja elektryczna. Gdyby jeszcze korzystała ona z technologii 800V, która umożliwia bardzo szybkie ładowanie, Hyundai rozbiłby bank – w końcu właśnie takim systemem dysponuje nowy Ioniq 5.
Hyundai Staria – czy będzie dostępny w Polsce?
Staria ma trafić do sprzedaży w Europie w drugiej połowie 2021 r. Będzie jednak dostępna tylko na wybranych rynkach i jak dowiedzieliśmy się u przedstawicieli polskiego oddziału Hyundaia, nasz kraj niestety nie jest na liście. Zainteresowanym pozostaje więc albo import indywidualny (np. z Niemiec) lub... wiercenie dziury w brzuchu dyrektorom naszego importera. Ja już w tym kierunku nieśmiało działam, bo uważam, że samochód prezentuje się świetnie.