Designersko auto nieco rozczarowuje - na pierwszy rzut oka stylizacja jest bardzo podobna do poprzednika. Technologicznie stanowi jednak niezwykle ważny krok naprzód. A żeby się o tym przekonać, nie trzeba wiele robić. Wystarczy zajrzeć do kabiny.
Niemcy z wielkim pietyzmem przygotowywali się do prezentacji nowej wersji Porsche Panamery. Szczegółowość była jednak całkowicie zrozumiała. W końcu liftback pierwszej generacji był potężnym sukcesem, którego producent nie chciał zepsuć. Inżynierowie podczas prac nad autem mieli wyznaczony tylko jeden cel - druga generacja Panamery ma być przede wszystkim Porsche. Oczywiście bardziej praktycznym, ale z silnie zaznaczonym genem szybkości.
Na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że Niemcy nie przyłożyli się do pracy nad stylizacją nadwozia. Auto prezentuje się niezwykle podobnie do swojego poprzednika. Brak efektu świeżości jest szczególnie widoczny w przedniej części nadwozia - tu delikatnie zmienił się jedynie kształt przednich lamp. W przypadku linii bocznej pojawiło się mocniej zaznaczone przetłoczenie na przednich drzwiach, większe wybrzuszenie charakterystyczne dla Porsche na tylnym nadkolu oraz poprawiona została grafika okien.
Nowy tył w stylu "911"
Najważniejszym wyznacznikiem nowego modelu jest tył liftbacka. Za sprawą nowego designu projektanci dostosowali jego wygląd do linii wyznaczonej przez nową "911". Ciekawie prezentuje się m.in. LED-owa listwa idąca wzdłuż całej klapy czy niezwykle nowoczesny, wysuwany spojler. Brak rewolucji stylistycznej może dziwić, jednak w gruncie rzeczy taki sposób myślenia leży w naturze Porsche. Żeby się o tym przekonać, wystarczy prześledzić historię niemalże każdego z modeli producenta.
Nowa Panamera nieco urosła. Jest o 34 mm dłuższa, 6 mm szersza i 5 mm wyższa. Część wygospodarowanej w ten sposób przestrzeni przenosi się do wnętrza - chociażby bagażnika, który liczy teraz 495 litrów. Jednak nie dodatkowe miejsce na nogi przykuje uwagę pasażerów w sposób szczególny, a nowy i nowoczesny kokpit. Do roli centralnego zegara ponownie wrócił obrotomierz. Poza tym na środku deski rozdzielczej składającego się z prostych linii i eleganckich form umieszczony został olbrzymi ekran systemu pokładowego. Wyświetlacz ma 12,3 cala, wygląda trochę jak wyciągnięty z tabletu i jest prosty w obsłudze.
Projektanci chcieli ograniczyć liczbę występujących na desce rozdzielczej przycisków do absolutnego minimum. I to akurat raczej im się udało. Poza tym na tunelu centralnym pojawiła się nieco dziwaczna, ale świetnie leżąca w dłoniach gałka zmiany biegów przypominająca joystick. Co ciekawe, podobny panel sterowania jak pasażerowie przednich foteli otrzymują osoby zasiadające w drugim rzędzie.
Ofertę silnikową otwierać będzie Porsche Panamera 4S. Pod oznaczeniem ukryje się 2,9-litrowa V-szóstka wyposażona w dwie turbosprężarki. 440-konny agregat ma moment obrotowy na poziomie 550 Nm i z pakietem Sport Chrono jest w stanie osiągnąć pierwszą setkę już w 4,2 sekundy. Bez dodatkowych opcji czas sprintu rośnie o 0,2 sekundy. Prędkość maksymalna 4S została określona na 289 km/h. Średnie spalanie liftbacka powinno oscylować w granicy 8,2 litra.
Panamera Turbo z V-ósemką o mocy 550 koni!
Na szczycie oferty motorów benzynowych stanie na razie model Panamera Turbo. W tym przypadku napęd zagwarantuje 4-litrowa, podwójnie doładowana V-ósemka. Mocy 550 koni asystuje moment obrotowy o wartości 770 Nm. Połączenie tych dwóch sił rozpędza Porsche do 100 km/h już w 3,6 sekundy! Maksymalnie auto pojedzie nawet 306 km/h.
Model Panamera Turbo nie jest nadmiernie paliwożerny. W cyklu mieszanym spala 9,4 litra benzyny, a to na auto tej klasy bardzo dobry wynik. Jak to możliwe? Inżynierowie o 30 procent obniżyli zapotrzebowanie na paliwo za pomocą systemu adaptacyjnego sterowania cylindrami. Działanie rozwiązania polega na tym, że przy niskim obciążeniu silnik z automatu wyłącza połowę cylindrów.
Alternatywę dla benzyniaków będą stanowić diesle. Panamera otrzyma 422-konną jednostkę dysponującą momentem obrotowym na poziomie 850 Nm. To najmocniejszy silnik wysokoprężny, jaki kiedykolwiek był dostępny w Porsche, który jednocześnie czyni z auta najszybsze wysokoprężne Porsche w historii! Wysoka sprawność powoduje, że liftback przyspiesza do setki w 4,5 sekundy. Prędkość maksymalna wynosi 285 km/h, a spalanie w cyklu mieszanym nie przekracza 6,8 litra oleju napędowego.
Nowe Porsche w panteonie Nurburgring!
W gamie Panamery swoimi możliwościami wyróżnia się jednak nie tylko diesel. Na kilka dni przed prezentacją zamaskowany liftback trafił na tor Nurburgring. Tam pokonał pętlę w 7 minut i 52 sekundy, a to identyczny czas, w jakim kilka lat temu przejechało nią Porsche 911 GT3 generacji 997. W skrócie mówiąc, obecnie Panamera jest najszybszą limuzyną świata! Wyczyn nie byłby możliwy nie tylko bez 550-konnego silnika, ale i dopracowanego podwozia. To składa się z trójkomorowego zawieszenia pneumatycznego, skrętnej tylnej osi i systemu zarządzania pracą podwozia - 4D Chassis Control.
Nowa Panamera będzie produkowana wyłącznie w zakładach marki w Lipsku. Aby przygotować montownie do przyjęcia nowego modelu, Niemcy poczynili w niej ogromną inwestycję. Modernizacja była warta w sumie 500 milionów euro i wymagała zatrudnienia 600 nowych pracowników. Zamówienia na drugą odsłonę Porsche Panamery można składać już teraz. Pierwsze dostawy aut nie będą miały jednak miejsca wcześniej niż w listopadzie. Cennik liftbacka startuje od niespełna 524 tysięcy złotych za model 4S. Diesel został wyceniony na 543,5 tysiąca, a Turbo nieco ponad 746 tysięcy.
Głównym wyznacznikiem nowej Porsche Panamery nie stała się przemiana stylistyczna, a technologia. Auto otrzymało bardzo ciekawie wyglądający kokpit z multimedialnym centrum rozrywki, mocne silniki i inteligentne podwozie. Do tego posiada standardową dla niemieckich coupe porcję sportowego charakteru. A to zdecydowanie powinno wystarczyć do powtórzenia sukcesu poprzednika.