Poprzez zastosowanie znanego już z XJ w 100% aluminiowego nadwozia połączonego w całość za pomocą wytrzymałych i sztywnych połączeń nitowych, otrzymano nadwozie o 31% sztywniejsze niż w obecnym XK. Wszystko przy wadze, która spadła o 140 kilogramów do 1595 kg. A efekt na drodze? Lepsza kierowalność i szybsza reakcja na dyrektywy kierowcy mają łączyć się z mniejszym apetytem na paliwo.

Co poza tym? Na pewno większa kabina 2+2. O ile "Jag" pozostaje wierny koncepcji tylnej ławki dobrej jedynie dla młokosów, to idąc do przodu szykuje eleganckie i obszerne miejsce z przodu. Dodatki usprawniające i czyniące poruszanie się autem bezpieczniejszym to adaptacyjny tempomat z czujnikami monitorującymi przestrzeń przed samochodem, aktywne zagłówki, opony typu Run-Flat, odłączalny układ stabilizacji jazdy Dynamic Stability Control z TCS (system antypoślizgowy przy ruszaniu) i biksenonowe reflektory z systemem doświetlania zakrętów.

To natomiast, co interesuje purystów i wielbicieli marki to napęd. Dla Jaguara XK przewidziano na początku jedynie 4.2-litrową jednostkę V8 generującą 300 KM i 411 Nm, z których około 85% dostępne jest między 2-6 tys. obrotów silnika. Napęd trafia na tylną oś - oczywiście - za pośrednictwem 6-przełożeniowej, automatycznej skrzyni z możliwością manualnego wyboru biegu posługując się manetkami umieszczonymi przy kole kierownicy, tak jak to ma miejsce na przykład w Ferrari.

Efekty? Na te nie trzeba czekać długo po krótkim przytrzymaniu przycisku Start/Stop. Budząca się do życia jednostka potrafi rozpędzić auto do setki w 5,9 sekundy, a pochłanianie powietrza do zwężonego nieco w stosunku do obecnego modelu kończy się przy elektronicznie ograniczonych 248 km/h. Podobne osiągi zapowiadane są także dla kabrioletu, o którym dowiemy się więcej pod koniec roku. Wtedy też poznamy ceny najbardziej zaawansowanego "coupe-kota" z wysp brytyjskich.