Pierwszy „plug-in” samochód hybrydowy koncernu General Motors, Chevrolet Volt, zapowiedziano na rok 2010. Według słów dyrektora generalnego GM, Ricka Wagonera, nie jest jednak pewne, czy spółka dotrzyma wyznaczony termin. Jak się wydaje, nastąpiły komplikacje, które odsuwają wprowadzenie modelu Volt na późniejszy okres. Jest to dla GM niedogodna sytuacja, gdyż każda wzmianka o Chevrolecie Volt wzbudza duże zainteresowanie amerykańskiego społeczeństwa.

Problemy związane są przede wszystkim z wprowadzaniem nowoczesnych technologii produkcji podzespołów układu napędowego (zwłaszcza wysokopojemnościowych baterii) oraz samym projektem technicznym baterii litowo-jonowych, które mają być sercem pojazdu. Niektórzy komentatorzy uważają, że GM wyznaczyło sobie zbyt ambitny cel. Obok prac nad modelem Volt GM pracuje bowiem nad systemem napędu E-Flex, który może być napędzany benzyną, olejem napędowym czy ogniwami wodorowymi.

Pierwszą wersję Chevroleta Volt będzie napędzał silnik elektryczny, który energię czerpać będzie z baterii dużych jak klasyczny silnik 4-cylindrowy. W samochodzie znajdziemy także mały silnik spalinowy, który będzie miał za zadanie doładowywać akumulatory. Jednostka spalinowa nie będzie więc w żaden sposób połączona z układem napędowym, a jego praca wykorzystywana będzie podczas długich podróży, by zwiększyć zasięg pojazdu. Oczywiście baterie będzie można doładowywać poprzez zwykłe gniazdko, tak jak zaprezentowano w modelu koncepcyjnym.

Według Wagonera GM musi dalej prowadzić szeroko zakrojone badania i prace rozwojowe, gdyż koncern chce być liderem na polu energooszczędnych pojazdów. Wagoner podkreśla, że zwiększające się ceny ropy, czyli surowca, od którego cały cywilizowany świat jest zależny, oraz niemożliwość z dnia na dzień zastąpienia jej adekwatnym zamiennikiem, wymaga znalezienia alternatywnych sposobów napędu auta. Jednak nie tylko przemysł samochodowy zmuszony jest dostosować się do nowej sytuacji, odpowiednie kroki będą musiały uczynić także inne gałęzie przemysłu.