Volkswagen nie kryje, że nowy Passat jest odpowiedzią na odnoszący sukcesy Mercedes-Benz CLS, który zdołał sprzedać technikę konsumpcyjnej klasy E jako dobro luksusowe. W podobnym duchu przedstawił się w Detroit o trzy centymetry wydłużony i o całych pięć centymetrów obniżony Volkswagen Passat, który najprawdopodobniej także stanie się 2+2-miejscowym samochodem bez „zbędnego” miejsca nad głowami pasażerów jadących z tyłu.
Nadwozie auta zaprojektowano od podstaw, ostre kanty zastąpiono obłymi liniami dachu i bagażnika. Wykończenie niektórych szczegółów zapowiada raczej kolejną generację i tak np. tylne lampy bardziej przypominają Tiguana niż Passata. Pod maską znajdziemy tylko to najlepsze, podstawą oferty będą doładowane 4-cylindrowe silniki benzynowe z bezpośrednim wtryskiem paliwa 1,8 TSI (118 kW/160 KM) i 2,0 TFSI (147 kW/200 KM), a na szczycie oferty stanie 300-konna 6-cylindrowa jednostka 3,6 FSI. Producent nie zapomniał ani o przekładniach DSG, włącznie z najnowszą 7-stopniową. O turbodieslach ze względu na miejsce premiery zbytnio nie mówiono, ale zapewne Volkswagen nie zrezygnuje z tego typu konstrukcji.