Auto Świat > Wiadomości > Możesz kupić wrak radiowozu, w którym stracił życie policjant. Tylko po co?

Możesz kupić wrak radiowozu, w którym stracił życie policjant. Tylko po co?

W popularnym serwisie internetowym pojawiła się oferta sprzedaży wraku BMW 330. "Salon PL uszkodzony jak na foto z kompletem dokumentów do rejestracji" za jedyne 7 tys. 300 zł. Wiele wskazuje na to, że auto ma za sobą tragiczną historię, a ogłoszenie nie mówi wszystkiego i prawdopodobnie nie do końca pokrywa się z prawdą.

W popularnym serwisie ogłoszeniowym pojawiła się oferta sprzedaży rozbitego BMW. Czy to wrak radiowozu po tragicznym wypadku?Źródło: zrzut ekranu/ olx.pl
  • W serwisach ogłoszeniowych można znaleźć wiele ofert sprzedaży wraków, w przypadku których nie ma szans na ekonomicznie uzasadnioną naprawę
  • Resztki w miarę młodych aut, o ile są do nich papiery pozwalające na rejestrację, są z reguły sprzedawane za kwoty znacznie przekraczające cenę złomu
  • W przypadku niektórych egzemplarzy, ustalenie wiarygodnej historii bywa bardzo trudne bo nie wszystkie samochody figurują w oficjalnych bazach danych
  • Zachęcamy do oddawania głosów w ankiecie, która znajduje się pod artykułem

W serwisach ogłoszeniowych regularnie pojawiają się auta, a w zasadzie pozostałości aut, które raczej nie nadają się do naprawy: po potężnych kolizjach, czasem spalone, czy zdekompletowane. Na pierwszy rzut oka do kategorii takich beznadziejnych przypadków zaliczyć można też auto z ogłoszenia, które na początku roku pojawiło się w popularnym serwisie ogłoszeniowym.

Chodzi o bardzo poważnie uszkodzone BMW 330 z 2018 r. Opis jest bardzo krótki, ale w pewnym sensie obiecujący: "BMW 330 2018r salon PL uszkodzony jak na foto z kompletem dokumentów do rejestracji" (pisownia oryginalna). Informacja o tym, że auto pochodzi z polskiego salonu, uprawdopodabnia to, że da się sprawdzić przebieg i historię tego pojazdu. Zadeklarowany w ogłoszeniu przebieg to 60 tys. km. Na zdjęciach widać, że auto nie ma silnika. Cena to 7 tys. 300 zł, podczas gdy ten model, w zbliżonym wieku, w stanie nieuszkodzonym wyceniany jest zwykle na 80-100 tys. złotych.

Polska policja od lat używa nieoznakowanych aut marki BMW.
Polska policja od lat używa nieoznakowanych aut marki BMW. Źródło: Auto Świat / Policja

Fachowcy sprawdzili BMW z ogłoszenia

Ofercie przyjrzeli się eksperci z firmy Bimmer Check zajmującej się zdalną weryfikacją i oględzinami przedzakupowymi aut marki BMW. Na facebookowy profilu firmy pojawiły się informacje, które przybliżają losy tego konkretnego egzemplarza. Okazuje się, że jest z nim związana tragiczna historia – wszystko wskazuje na to, że w przypadku tego konkretnego wraku mamy do czynienia z nieoznakowanym radiowozem należącym do grupy Speed, który w 2023 r. uczestniczył w makabrycznym wypadku. Na zjeździe z autostrady A4, pędzący z dużą prędkością radiowóz wbił się pod naczepę TIR-a. Dzień po wypadku jeden z funkcjonariuszy zmarł na skutek odniesionych obrażeń.

Według informacji zamieszczonych na profilu Bimmer Check, w chwili kolizji auto miało przebieg ok. 225 tys. km (przypominamy, że w ogłoszeniu mowa jest o 60 tys. km przebiegu), czyli niezbyt dużo jak na intensywnie pracujący radiowóz pościgowy.

W ogłoszeniu sprzedający umieścił numer VIN pojazdu, ale nawet mając datę pierwszej rejestracji pojazdu, nie da się sprawdzić losów tego egzemplarza za pośrednictwem rządowej strony Historia pojazdu — Bezpłatny raport z państwowej bazy danych CEP – a to dlatego, że pojazdy służb do tej bazy nie trafiają. To jednak nie znaczy, że w tym przypadku, tak jak to bywa z wieloma "rozbitkami" sprowadzanymi np. z Niemiec, "przebieg jest do negocjacji". W przypadku tak młodych aut można liczyć na to, że dzięki aktywnym usługom online, samochód sam na bieżąco raportuje na serwery producenta przebieg i inne ważne informacje związane z jego eksploatacją. Według specjalistów od weryfikacji historii aut marki BMW, przed tragicznym wypadkiem auto mogło mieć nawet 7 innych szkód. To, że losy radiowozów bywają burzliwe, to fakt, który nie powinien nikogo dziwić.

Po co komu tak zniszczony wrak auta?

Czy da się odbudować auto, które jest w takim stanie? Zrobienie tego w sposób zgodny ze sztuką i technologią producenta, przy zastosowaniu części nowych (tam, gdzie wymaga tego prawo) i używanych pochodzących z legalnych źródeł, jest wprawdzie możliwe, ale zupełnie nieopłacalne, bo koszt naprawy przekroczyłby znacząco wartość pojazdu. Przypomnijmy, że przynajmniej w teorii obowiązuje wciąż Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 28 września 2005 r. w sprawie wykazu przedmiotów wyposażenia i części wymontowanych z pojazdów, których ponowne użycie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego lub negatywnie wpływa na środowisko, bo nikt tego aktu prawnego nie unieważnił. Według tych przepisów, sprzed niemal 20 lat, do napraw aut nie wolno wykorzystywać m.in. używanych poduszek powietrznych, napinaczy, sterowników poduszek, elementów systemów bezpieczeństwa czynnego, układu wydechowego, katalizatorów, hamulców, układu kierowniczego i wielu innych. Wprowadzanie takich wraków do obrotu, z kompletem dokumentów, pozwalających na późniejszą rejestrację, to niemal zaproszenie, do czegoś, co będzie albo nielegalne, albo co najmniej niebezpieczne. Wraki, które nie nadają się do naprawy, ale mają "niezłą historię", o ile nie zostaną po prostu rozebrane na części, mogę posłużyć np. do zalegalizowania auta skradzionego. Prościej niż naprawiać poważnie uszkodzony samochód, jest po prostu "przeszczepić" jego numer VIN i tabliczki znamionowe do egzemplarza, który... komuś się zawieruszył. W nowych modelach nie jest to takie łatwe jak kiedyś, wymaga także zatarcia wielu śladów elektronicznych, bo np. sterowniki mogą zawierać dane identyfikujące pojazd, w którym były zamontowane fabrycznie. Inny sposób to odbudowa auta przy pomocy metod niezgodnych z technologią producenta i z wykorzystaniem tanich części niewiadomego pochodzenia. Tanie części niewiadomego pochodzenia, to nie tylko najtańsze zamienniki czy części pochodzące z demontażu innych wraków, ale też elementy wyjmowane z kradzionych aut – od wielu lat większość kradzionych samochodów rozmontowywana jest przez przestępców na części.

Piotr Szypulski
Piotr Szypulski
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
Powiązane tematy:BMWWrakPolicja | policjanci
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków