Niby wszyscy radzimy sobie z parkowaniem samochodu. Potrafimy wjechać w ciasne miejsce parkingowe w supermarkecie, zaparkować prostopadle, równolegle. A jednak są takie sytuacje, kiedy wielu kierowców zapomina o tym, jak daleko do przodu wystaje maska i zderzak ich auta.

Centrum dużego miasta. Droga dwujezdniowa, a między jezdniami – tory tramwajowe. Na skrzyżowaniu, sterowanym sygnalizacją świetlną, droga skręca pod kątem około trzydziestu stopni. Duży ruch, ale nie można jeszcze mówić o korku. Warunki, jakie panują w tym miejscu praktycznie codziennie.

Kierowca białego hatchbacka jechał tą trasą na pamięć. Znał ją bardzo dobrze, starał się jeździć ostrożnie. Miał do dyspozycji trzy pasy ruchu. Tym razem wybrał pas lewy. Na skrzyżowaniu paliło się zielone światło, a droga skręcała łukiem w lewo. Białe auto z przepisową prędkością dojeżdżało do skrzyżowania, kiedy nagle oczom kierującego ukazał się przód innego, niebieskiego samochodu, zajmujący prawie cały pas ruchu!

Właściciel białego hatchbacka na szczęście wykazał się umiejętnościami jazdy defensywnej: już wcześniej obserwował sąsiedni pas w lusterku wstecznym, w razie gdyby zaszła potrzeba podjęcia manewru obronnego. Kiedy więc zobaczył niebieski samochód, którego przód częściowo zajmuje pas ruchu, spojrzał jeszcze kontrolnie w prawe lusterko, upewnił się, że obok po pasie nic nie jedzie, i w ostatniej chwili ominął prawą stroną wystający na pas niebieski pojazd.

Wszystko skończyło się dobrze dla kierowcy białego hatchbacka, ale właściciel zielonego kombi, które jechało z tyłu, nie miał już tyle szczęścia. Nie zachował bezpiecznego odstępu od poprzedzającego białego auta i gdy to nagle podjęło manewr omijania, zobaczył tuż przed sobą wystający na pas niebieski samochód. Doszło do zderzenia.

Na szczęście prędkość jazdy była niewielka, podjęte zostało także awaryjne hamowanie. Dodatkowo niebieskie auto mocno się obróciło, przejmując część energii uderzenia. Tak czy inaczej, samochody zostały uszkodzone, a ruch na skrzyżowaniu został częściowo zablokowany. Niebieski samochód „dostał” w prawe przednie koło, zapewne trzeba będzie włożyć dużo pracy i pieniędzy w to, aby po naprawie blacharskiej przywrócić prawidłową geometrię zawieszenia. Na szczęście nikomu nic się nie stało – wszyscy uczestnicy zdarzenia mieli zapięte pasy, zadziałały poduszki powietrzne.

Licząc od głowy kierowcy, samochód jest dłuższy jeszcze nawet o dwa metry! Trzeba o tym pamiętać, wysuwając się, aby uzyskać widoczność. Foto: Auto Bild
Licząc od głowy kierowcy, samochód jest dłuższy jeszcze nawet o dwa metry! Trzeba o tym pamiętać, wysuwając się, aby uzyskać widoczność.

To niestety był bardziej optymistyczny bieg wydarzeń. Gdyby prędkość jazdy białego hatchbacka była wyższa, jego kierowca również uderzyłby w wystający przód niebieskiego pojazdu. Gdyby jednak i tym razem udało mu się bezpiecznie wykonać awaryjne omijanie, to zielone kombi przy wyższej prędkości mogłoby wepchnąć wystający na pas samochód na jezdnię, po której poruszały się samochody w przeciwnym kierunku. Uderzenie skosem w przód, po nim uderzenie skosem w tył – to są wyjątkowo niebezpieczne okoliczności, powodujące zwykle poważne kontuzje.

A wszystko dlatego, że kierujący niebieskim samochodem albo zapomniał, że auto nie kończy się tu, gdzie on ma głowę, albo wiedział, ale to po prostu zignorował. Na tych, którzy to ignorują, nie ma rady – bezpieczeństwo na drodze nie stanowi dla nich priorytetu i jedynie przewidując pesymistyczny bieg wydarzeń można się przed ich głupotą zabezpieczyć.

Natomiast ci, którzy chcieliby bezpiecznie skręcać w lewo na skrzyżowaniu, nie wystawiając przodu auta na pozycję kolizyjną, mogą skorzystać z pewnej prostej, a bardzo przydatnej zasady. Wystarczy nauczyć się ustawiać auto maksymalnie równolegle do osi jezdni. O co dokładnie chodzi?

Wyobraź sobie, że jedziesz drogą dwujezdniową z pasem zieleni. Na skrzyżowaniu zamierzasz skręcić w lewo. Zamiast skręcić mocno w lewo i oczekiwać w aucie ustawionym niemal pod kątem prostym w lewo w stosunku do osi jezdni, postaraj się skręcić łagodnie, tak, aby Twój samochód ustawił się tylko lekko skosem.

Wtedy będziesz w stanie zobaczyć, czy z przeciwka coś nie nadjeżdża, a jednocześnie przód Twojego auta nie będzie zbyt mocno wystawał na przeciwległy pas ruchu. I pamiętaj: jeżeli widoczność jest ograniczona, poczekaj, aż auta jadące z przeciwka zatrzymają się na czerwonym świetle. I dopiero wtedy ruszaj.