Kierujący Renaultem 56-letni Józef N. jechał powoli, z prędkością - jak później ustalono - nieprzekraczającą 40 km/h. Uważnie obserwował obręb każdego ze skrzyżowań, albowiem zdarzały się tu często wymuszenia pierwszeństwa. W pewnym momencie do Renaulta zbliżył się Fiat Panda, kierowany przez 23-letniego Marcina S. Fiat "usiadł" mu niemal na zderzaku, a jego kierowca popełnił pierwsze wykroczenie: zaczął błyskać światłami, aby pogonić kierowcę Renaulta. W pewnym momencie, nie bacząc na znaki drogowe, kierujący Pandą przystąpił do wyprzedzania. Wydawało mu się, że jeździ pewnie, więc nigdy żadne niebezpieczeństwo nie będzie mu grozić. Jeszcze w tym momencie nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo się mylił. Przejeżdżając obok Renaulta, użył sygnału dźwiękowego i pukając się w czoło, pokazał kierowcy, co sądzi o jego umiejętnościach. Odrywając wzrok, od tego co dzieje się przed pojazdem, nie zauważył, że z drogi podporządkowanej (wyprzedzanie odbywało się bezpośrednio na skrzyżowaniu!) skręca w prawo VW Polo i kieruje się wprost pod nadjeżdżającego Fiata. Panda uderzyła w prawą przednią część Volkswagena z prędkością około 65 km/h. W zdarzeniu ucierpiało też Renault, którego kierujący, widząc co się dzieje, przystąpił do hamowania. Siłą uderzenia Fiat odbił się i znalazł prosto na torze ruchu jadącego Renault, które - dzięki hamowaniu - tylko delikatnie otarło się o Fiata. Chwila nieuwagi może kosztować życieFinał zdarzenia był tragiczny: zginęły dwie osoby - pasażerowie VW Polo. Kierujący Renaultem, jak i prowadzący Fiata, wyszli z tego zdarzenia bez szwanku. Za sprawcę uznano kierowcę Fiata, który - popełniając cały szereg wykroczeń (m. in. przekroczenie prędkości, nadużycie sygnału świetlnego i dźwiękowego, wyprzedzanie na skrzyżowaniu, nierespektowanie znaków drogowych) - doprowadził do zderzenia z innym pojazdem. Został skazany przez sąd na kilka lat więzienia bez zawieszenia wykonania kary. Bardzo szybko nasz "mistrz kierownicy" przekonał się, że jego wiedza i umiejętności prowadzenia pojazdów były marne. Jeżeli chodzi o kierującego VW, został on uznany za współwinnego tego zdarzenia. Spytamy zapewne, czym zawinił? Sąd uznał, biorąc pod uwagę opinię biegłych badających to zdarzenie, że kierujący VW Polo, 47-letniStefan P. , powinien przed wjechaniem na drogę z pierwszeństwem dokładnie upewnić się o sytuacji panującej na tej drodze. Gdyby to uczynił, dostrzegłby poruszającego się lewą stroną jezdni Fiata i powstrzymał się od ruchu, unikając wypadku. Dlatego tak ważna jest obserwacja sytuacji drogowej w obrębie skrzyżowania po obu stronach jezdni, a nie tylko po jednej. Kierujący VW dostał wyrok skazujący w zawieszeniu.Nagminnym błędem popełnianym przy wyjeżdżaniu z drogi podporządkowanej w prawą stronę na drogę z pierwszeństwem jest brak obserwacji obu stron jezdni, na którą wjeżdżamy. Art. 25.1 Ustawy PRD wyraźnie obliguje do zachowania szczególnej ostrożności przy zbliżaniu się do skrzyżowania. A zatem zawsze i bez wyjątku przed wjechaniem na skrzyżowanie musimy upewnić się - tak z lewej, jak i z prawej strony - czy nie nadjeżdża inny pojazd i jednocześnie: czy wjazd na drogę odbędzie się bezpiecznie.
Z lewego pasa - do więzienia
Ulicami warszawskiego osiedla poruszało się Renault 19. Na tym odcinku drogi obowiązywało ograniczenie prędkości do 40 km/h oraz zakaz wyprzedzania.