Galeria zdjęć
Strażnicy mogą dokonywać pomiarów prędkości wyłącznie na drogach gminnych, powiatowych i wojewódzkich oraz drogach krajowych w obszarze zabudowanym. Nie wolno im kontrolować aut na autostradach i drogach ekspresowych. Urządzenia powinny być ustawiane tylko w wyznaczonych miejscach, oznakowanych tablicami informacyjnymi „D-51”, czyli „Fotoradar. Kontrola prędkości”, z umieszczoną pod znakiem informacją o odcinku, na którym jest dokonywana kontrola prędkości, np. 500 m. Miejsce i czas pomiaru muszą być ustalone z miejscowym komendantem powiatowym. Pomiary wykonane w miejscach nieoznakowanych i nieuzgodnionych z policją są nieważne.
Przede wszystkim nie zawsze są to fotoradary – często na skrzyżowaniach instaluje się urządzenia, które zamiast głowicy radarowej korzystają z czujników zatopionych w nawierzchni drogi. Najczęściej oba typy urządzeń wychwytują zarówno przejazd na czerwonym świetle, jak i przekroczenie prędkości. Nowoczesne rejestratory mogą wykonać nawet kilka zdjęć na sekundę, dzięki czemu są w stanie wyłapać jednocześnie wykroczenia popełnione przez kilka pojazdów.
Strażnicy mają prawo zażądać od właściciela lub użytkownika auta wskazania osoby, która prowadziła pojazd w chwili wykonania zdjęcia, mogą też ukarać mandatem za niewskazanie kierującego. Jeśli jednak właściciel samochodu nie przyjmie za to mandatu, nie mają prawa skierować do sądu wniosku o jego ukaranie. W tym przypadku może to zrobić tylko policja, ale w praktyce zarówno sądy, jak i straże miejskie nie zawsze przestrzegają tej zasady.
Od 2011 roku inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego mają prawo kontrolować i zatrzymywać zarówno pojazdy ciężarowe, jak i osobówki. W drugim przypadku ich uprawnienia są jednak nieco mniejsze od tych, które ma policja. Inspektorzy mogą zatrzymywać samochody osobowe w sytuacji rażącego naruszenia przepisów (choć nigdzie nie podano precyzyjnej definicji, co ten termin oznacza) lub spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego. Prawo pozwala też inspektorom zatrzymać pojazd drogowy, jeśli podejrzewają, że kierujący nim jest pijany lub znajduje się pod wpływem innych środków odurzających. W praktyce oznacza to, że kierowca auta osobowego zawsze musi się zatrzymać, jeśli właśnie taki sygnał daje funkcjonariusz inspekcji.
Do końca czerwca bieżącego roku atrapy i maszty nieoklejone w jaskrawym kolorze miały zniknąć z poboczy dróg. Jak widać, wciąż się to nie udało, gdzieniegdzie można jeszcze spotkać szare skrzynki na masztach. Zgodnie z prawem nie można już w nich umieszczać działających fotoradarów.
Od dłuższego już czasu polscy kierowcy nie są już bezkarni na terenie pozostałych krajów Unii. Mandaty z zagranicy, np. z Niemiec, przychodzą do polskich obywateli od kilku lat, ale działo się to sporadycznie. Od 30 kwietnia 2014 roku usprawniono system przekazywania danych kierowców pomiędzy krajami UE. Przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych powstał Krajowy Punkt Kontaktowy (KPK), służący do międzynarodowej wymiany informacji o właścicielach pojazdów. Policje z innych państw mogą zgłaszać do niego wnioski o przekazanie danych właścicieli aut z Polski przyłapanych na przekroczeniu prędkości. Zagraniczne służby chętnie z tego korzystają – w ciągu 3 miesięcy wnioskowały o dane polskich kierowców ponad 25 tysięcy razy (!). Większość zapytań pochodziła z Austrii – zapewne to pokłosie zimowych wyjazdów na narty. Jeszcze trudniej jest uniknąć kar administracyjnych, np. za złe parkowanie. W takim przypadku często po należne pieniądze zgłaszają się firmy windykacyjne, które odkupują takie długi.
W formularzu można wybrać jeden z trzech wariantów. Pierwsza opcja to przyznanie się do winy i przyjęcie proponowanego mandatu wraz z punktami karnymi. Jeśli to nie wy kierowaliście, ale wiecie, kto przekroczył przepisy, wypełniacie drugą rubrykę, tym samym denuncjując osobę, której udostępniliście w tym czasie auto. Wskazana przez was osoba dostanie podobny formularz (w taki łańcuszek można bawić się w nieskończoność). Z kolei, gdy nie wiecie lub nie chcecie powiedzieć, kto prowadził samochód, dostajecie propozycję mandatu (zwykle wyższego niż za wykroczenie drogowe, ale bez punktów karnych) za niewskazanie sprawcy. Ten ostatni zapis od lat wzbudza kontrowersje, ale to wciąż obowiązująca praktyka. Oczywiście, zawsze możecie jeszcze nie wybrać żadnej z proponowanych opcji i spotkać się z ITD lub strażnikami w sądzie. Niestety, służby wystawiające mandaty od pewnego czasu oczekują od kierowców, żeby przyjmowali mandaty za przekroczenia prędkości zarejestrowane przez fotoradary bez możliwości wcześniejszego obejrzenia zdjęcia. Najpierw tłumaczono to ochroną prywatności pasażerów, następnie stwierdzono, że materiał dowodowy może być udostępniany dopiero na etapie postępowania sądowego, bo zrobienie tego wcześniej byłoby wbrew ogólnie rozumianej sprawiedliwości, a poza tym nie ma przepisów obligujących do przesyłania zdjęć. Najpierw takie zwyczaje wprowadziła Inspekcja Transportu Drogowego, teraz robi to też wiele straży gminnych. Okazało się jednak, że takie zachowanie służb jest bezprawne, co potwierdził niedawny wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 3 czerwca 2014 r., który ostatecznie rozwiał wątpliwości. TK stwierdził, że nieudostępnianie materiału dowodowego (zdjęć) na etapie prowadzenia czynności wyjaśniających jest niezgodne z Konstytucją RP. W końcu trudno pamiętać, kto siedział za kierownicą kilka tygodni wcześniej, a błędne wskazanie sprawcy grozi znacznie groźniejszymi konsekwencjami niż samo wykroczenie drogowe. Z drugiej strony tylko zdjęcie pozwoli upewnić się, czy rzeczywiście na nim znajduje się nasz samochód, tym bardziej że nie jest żadną tajemnicą to, że system lub osoby zajmujące się obróbką fotografii są omylne, zdarzają się więc im kuriozalne pomyłki.
Nawet gdy jesteśmy pewni, że niesłusznie nas obwiniono, odmowa przyjęcia mandatu nie zawsze się opłaca. Sprawy są rozstrzygane w sądach właściwych dla miejsca ujawnienia rzekomego wykroczenia. W sytuacji gdy zostaliśmy obwinieni o złamanie przepisów daleko od domu, koszty dojazdów mogą przekroczyć wysokość mandatu.
Jeśli wykroczenie zostało stwierdzone przez funkcjonariusza, to mandat może być wystawiony w ciągu 90 dni. W przypadku wykroczeń zarejestrowanych przy użyciu fotoradaru termin ten wynosi 180 dni od daty ujawnienia. Później sprawą może zająć się już tylko sąd.
W większości państw płaci się na miejscu gotówką, w innym przypadku policja ma prawo unieruchomić pojazd lub zatrzymać sprawców do czasu uregulowania należności. W niektórych krajach policja może przyjąć depozyt, a w przypadku odmowy przyjęcia mandatu – kaucję na poczet ewentualnej grzywny. Czasem mandat można opłacić kartą płatniczą bezpośrednio u policjanta.