"Nie ma na świecie lepszego samochodu niż łada niwa" - zapewnia Filip, taksówkarz z Samary. Sam jednak wyjeżdża na miasto zachodnim pojazdem. "Zagraniczne auta są nietrwałe. Łady co prawda miewają liczne awarie, ale służą swoim właścicielom przez wiele lat. Poza tym, ten samochód to jeszcze jeden członek rodziny" - mówi.

Samara - senne rosyjskie miasteczko położone o ponad 1000 kilometrów na południe od Moskwy. Czas jakby zatrzymał się tu w miejscu. To mekka dla miłośników łady, jednego z najbardziej znanych produktów motoryzacyjnych Związku Sowieckiego. W Samarze samochody zagraniczne należą do rzadkości. Jeżdżą nimi prawie wyłącznie taksówkarze, aby zwrócić na siebie uwagę klientów. Na ulicach nie widać ferrari, bentleyów, mercedesów czy samochodów japońskich. Na każdym kroku można za to spotkać rozmaite typy ład, począwszy od modeli rodzinnych, a na wersjach terenowych skończywszy. Producentem tych samochodów jest firma AwtoWAZ, której zakłady mieszczą się w pobliskim Togliatti, znanym w czasach ZSRR jako "miasto stali".

Chociaż rynek samochodowy bardzo się zglobalizował, Rosjanie wciąż przedstawiają się jako wielcy miłośnicy ład. AwtoWAZ jest największym rosyjskim producentem samochodów i wytwarza 1 proc. PKB Federacji Rosyjskiej. Nie jest to znaczny udział, ale rosyjskim władzom zależy na kontroli nad fabryką. Jeszcze w tym miesiącu rozpocznie się sprzedaż akcji tego byłego  giganta motoryzacyjnego. Zdaniem Konstantina Titowa, gubernatora Samary, większość udziałów przypadnie Rosoboroneksportowi, państwowej centrali handlu bronią.

Hiszpański turysta podróżujący po rosyjskich drogach może poczuć nostalgię. To, co zobaczy, przypomni mu przecież jego ojczyznę sprzed 30 lat. Zwłaszcza znajomy obrazek: samochód stoi na poboczu z otwartą maską, nad nią pochyla się zaniepokojony kierowca. Ogląda świece i przewody, żeby ustalić przyczynę awarii. Chociaż łady stwarzają właścicielom mnóstwo problemów, wciąż sprzedają się jak świeże bułeczki. Są tanie i łatwo dostępne. Od 1970 roku z fabryki wyjechało ponad 23 miliony aut, co oznacza, że średnia roczna sprzedaż wyniosła 700 tysięcy sztuk. Poza tym owoc radzieckiej myśli konstruktorskiej znów staje się modny. Coraz częściej w Togliatti pojawiają się moskwianie. W rosyjskiej stolicy najtańsze modele łady kosztują 3,5 tysiąca euro. Jeżeli nabywca zgłosi się po samochód do fabryki, może zaoszczędzić nawet tysiąc euro.

O producencie łady, firmie AwtoWAZ zrobiło się głośno w październiku tego roku, gdy dymisję złożył wieloletni dyrektor zakładów samochodowych, Władimir Kadannikow. Wówczas rozpoczęły się dyskusje o prawdopodobnym przejęciu przedsiębiorstwa przez państwo. Plotki dotarły również na rynek papierów wartościowych i spowodowały, że akcje łady podskoczyły o 40 proc. Rosyjska prasa ekonomiczna  utrzymuje, że rząd podjął wówczas ostateczną decyzję o przejęciu kontroli nad firmą. Zarząd fabryki zdecydował się sprzedać dwie spółki zależne posiadające 60 proc. udziałów AwtoWAZ-u. Nabywcą został oczywiście Rosoboroneksport. Wartość transakcji szacuje się na 700 milionów dolarów. To niewątpliwie zastrzyk gotówki dla producenta ład, ale ma on swoją cenę. Od tej pory fabryka będzie musiała podporządkować się wszystkim dyrektywom płynącym z Kremla.

Sytuacja ekonomiczna firmy jest dobra. Średni wzrost wartości rynkowej to 1 proc. rocznie. Ale otwierane w Rosji montownie zagranicznych samochodów są poważną konkurencją. Kreml podjął już pewne kroki, aby zapewnić AwtoWAZ-owi dominującą pozycję na rynku również w przyszłości. Wielu analityków określa działania administracji Putina jako "centralnie planowaną politykę gospodarczą". Najpierw rząd przejął kontrolę nad sektorem naftowym, odkupując od Romana Abramowicza Sibneft i niszcząc reputację Chodorkowskiego - dzięki tym zabiegom Moskwa kontroluje już 30 proc. rynku paliw. Teraz przyszła pora na kolejne sektory gospodarki.

Linie montażowe w Togliatti liczą 300 kilometrów i należą do najdłuższych na świecie. Firma powstała w latach 70. przy wydatnej pomocy Włochów, ale wszystkie rozwiązania techniczne dopasowano do realiów Związku Sowieckiego. Uważa się, że od dalszych losów fabryki zależy egzystencja kilku milionów ludzi. Każdy z 200 tysięcy zatrudnionych w niej pracowników daje bowiem pracę około 10 osobom w innych przedsiębiorstwach motoryzacyjnych.

Pomimo zabiegów rządowych, AwtoWAZ traci rynki zbytu. W latach 90. firma musiała pożegnać się z nabywcami z Europy Wschodniej. Na pocieszenie pozostały jej jeszcze tereny byłego Związku Sowieckiego. Ale pod naporem azjatyckich gigantów motoryzacyjnych, wcześniej czy później przegra i tam. Co więcej, niektóre zachodnie koncerny montują już swoje samochody w Rosji, przygotowując się do ekspansji na rynki wschodnie.

Oczywiście, producent ład może na razie spać spokojnie. Firma nie wypadnie z rynku z dnia na dzień. Paradoksalnie, największym niebezpieczeństwem dla jej finansów jest poprawa sytuacji bytowej przeciętnych Rosjan. Jeśli będą bogatsi, zapłacą więcej, ale dostaną auto lepszej jakości. Moda modą, ale po co tracić pieniądze na samochód, który psuje się na środku drogi i na którym nie można polegać?

Borys jest zawodowym kierowcą. Od zawsze używa ład, ale nie ma o nich najlepszego zdania. "Klamki i zamki zacinają się po przejechaniu 1,5 tysiąca kilometrów. Światła bez przerwy gasną, a system chłodzenia nie działa jak należy - żali się. - Najlepiej od razu wydać kilkaset dolarów na profesjonalnego mechanika, który poprzykręca wszystkie obluzowane śrubki. I warto zrobić to natychmiast po zakupie samochodu".

AwtoWAZ uważa się za tak cenny symbol dawnej Rosji, że rząd zamierza ratować go za wszelką cenę. Ale wszystko rozstrzygnie się w przyszłym roku. Jeśli sprawdzą się pesymistyczne przewidywania i sprzedaż ład spadnie o 4 proc. (podczas gdy Volkswagen i inne konkurencyjne marki odnotują 40-proc. wzrost), dla zakładów w Togliatti będzie to prawdopodobnie początek końca.

W Rosji sezon ślubny właśnie dobiega końca. W Moskwie nowożeńcy podróżują białymi, zagranicznymi limuzynami. W Samarze natomiast wybierają ładę nivę. Oto dwa oblicza Rosji.