Już dziś pojazdy ciężarowe są wyposażone w systemy wykrywające usterki. Eksperci z Volvo Lastvagnar uważają, że pojawienie się ciężarówek samodzielnie identyfikujących błędy oraz informujących kierowcę i warsztat o usterkach, a także o częściach wymagających naprawy lub wymiany na długo przed powstaniem zapotrzebowania na obsługę, jest tylko kwestią czasu.

Rozwój systemów diagnostycznych wymaga przede wszystkim wdrożenia funkcji zbierania danych o stanie poszczególnych elementów pojazdu. Takie możliwości istnieją już dziś, m.in. w przypadku dużych części silników oraz w wielu systemach elektronicznych. Nawet bardziej peryferyjne części pojazdów, takie jak opony czy belki, można wyposażyć w czujniki monitorujące i raportujące stan tych elementów. Kolejnym wyzwaniem jest spowodowanie, by samochód odpowiednio analizował i diagnozował zebrane informacje. Pojazd ciężarowy musi być także wyposażony w pewną formę "logicznego rozumienia" potrzebnego przy ocenie usterek, ich wagi i wzajemnych zależności oraz wyboru najlepszego środka zaradczego. Na przykład: czy kierowca może jechać dalej czy musi natychmiast zająć się problemem?

Kiedy powstanie już taki bank diagnostyczny, wszystko będzie możliwe. Kierowca będzie mógł otrzymywać raporty o stanie samochodu w trakcie jazdy, ciężarówka będzie mogła sama zarezerwować czas w warsztacie albo zamawiać nowe części. Gdyby zaś powstała poważna usterka, komputer pojazdu będzie się kontaktował z działem pomocy technicznej dokładnie w chwili jej wystąpienia.

Samodzielnie naprawiający się samochód ciężarowy to wciąż wizja przyszłości. Jednak i w tym przypadku naukowcy są coraz bliżej celu. Nietrudno na przykład wyobrazić sobie ciężarówkę, która szybko przełącza się na nowy system pomiaru prędkości, gdy czujniki w kołach ulegają uszkodzeniu. Aby jednak ciężarówka mogła sama wymienić okładzinę szczęk hamulca lub naprawić uszkodzenia karoserii, trzeba jeszcze poczekać. Może jednak to tylko kwestia czasu?