Z danych IBRM Samar wynika, że do końca sierpnia sprzedano 79,6 tys. samochodów napędzanych silnikiem Diesla i 135 tys. benzynowych. Rok temu udział diesla wynosił 42,4%.

Na procentowy spadek udziału silników wysokoprężnych ma wpływ przede wszystkim dobra sprzedaż aut z segmentu A i B, która w tym roku rośnie za sprawą turystyki zakupowej z Niemiec czy Słowacji. W tych segmentach tradycyjnie już udział silników wysokoprężnych jest niewielki, co przekłada się na większą niż zwykle liczbę aut z silnikiem benzynowym w sprzedaży ogółem. I tak od stycznia do sierpnia wyjechało z salonów 8 855 samochodów z segmentu A i B wyposażonych w silnik Diesla, podczas gdy z jednostką benzynową aż 72 258.

Mniejsza skłonność do wyboru silników Diesla wynika też z zakończonego na początku września systemu dopłat w Niemczech, który nie różnicował kwoty "złomowego" ze względu na rodzaj napędu czy emisję CO2. Zwrot 2 500 euro następował pod warunkiem kupna nowego auta i pozbycia się starego. A zatem wybierając auto z dieslem dopłata pokrywała tylko różnicę cenową między wersją wysokoprężną, a najdroższą wersją benzynową. Co więcej samochody segmentu A i B raczej nie pokonują w trakcie użytkowania dużych dystansów, co dodatkowo przemawiało za zakupem wersji benzynowej.

Jeśli chodzi o pozostałą część rynku, gdzie wpływ reeksportu nie był tak mocny, to nie widać zmiany dotychczasowych trendów. Im auto większe, tym więcej sprzedaje się wersji z silnikiem Diesla. I tak w segmencie C sprzedano do końca sierpnia 38,5 tys. diesli, podczas gdy benzyny 50,3 tys. sztuk. Za to już w segmencie D te proporcje wynoszą 23,5 i 10,8 tys. egzemplarzy na korzyść diesla. Silniki wysokoprężne wyraźnie dominują w segmencie E - obok 3,8 tys. aut napędzanych tym silnikiem, sprzedano tylko 839 benzynowych.

- W przypadku Mondeo udział w sprzedaży wersji z silnikami wysokoprężnymi wynosi nawet 85%, w przypadku Focusa nieznacznie przekracza 50%, a w przypadku Fiesty dochodzi do 30% - mówi Przemysław Półtorak, kierownik salonu Ford Multexim w Katowicach. Wyraźnych różnic w strukturze sprzedaży w porównaniu z latami ubiegłymi nie obserwuje też Krzysztof Piotrowski, kierownik chorzowskiego salonu Japan Motors. - Jedyna zmian polega na tym, że większe diesle są zastępowane mniejszymi i w ostatnich miesiącach najpopularniejszą wersją Nissana Qashqai stała się wersja z silniki 1,5 dCi - mówi Piotrowski.

Co ciekawe na rynku mamy też do czynienia z sytuacją odwrotną. Obecnie sprzedaje się więcej dwulitrowych diesli kosztem jednostek o pojemności 1.9. Udział w rynku tych ostatnich wynosi obecnie 5,4% (spadek o 2,4% w porównaniu do roku ubiegłego), zaś 13,3 (wzrost o 1,8%)

Sprzedaży diesla nie wyhamowała też wyższa akcyza na silniki o pojemności powyżej dwóch litrów, bo najpopularniejsze modele i jednostki napędowe - mimo relatywnie większej mocy od benzynowych silników o podobnej pojemności - mieszczą się w dolnym przedziale akcyzowej skali podatkowej. To właśnie te wersje są najchętniej wybierane przez kierowców. Udział silników Diesla o pojemności do 2 litrów w sprzedaży aut ogółem wynosi blisko 33 proc. - Diesle o pojemności powyżej 2 litrów stanowią tylko ułamek naszej sprzedaży - potwierdza Wojciech Halarewicz, dyrektor zarządzający Mazda Motor Europe, oddział w Polsce.

Również autogaz nie odebrał klientów samochodom z silnikami Diesla. - W pierwszym półroczu tego roku nastąpił spadek sprzedaży LPG o ok. 7% - mówi Andrzej Olechowski, dyrektor Polskiej Organizacji Gazu Płynnego. To zaskakujące, bo teoretycznie jazda na gazie jest tańsza nawet od oszczędnych jednostek wysokoprężnych. Różnica cenowa między olejem napędowym a benzyną Pb95 wynosi ok. 60 groszy na 1 litrze, zaś między Pb95 a LPG już ponad 2 zł.

Na mniejszy niż przed rokiem udział diesla w sprzedaży ogółem ma za to wpływ spadek sprzedaży flotowej. Od stycznia do lipca rejestracje na firmy, bez uwzględnienia aut osobowych z homologacją ciężarową, spadły o 33%, zaś po doliczeniu aut z kratką o 25,8%. Rok temu przedsiębiorcy zarejestrowali w okresie I - VII 93 444 auta (48,14% ogółu rejestracji), podczas gdy w tym roku już tylko 69 356 samochodów (43,24% udziału w rejestracjach).

Mimo ograniczenia zakupów flotowych w związku z pogorszeniem sytuacji ekonomicznej, struktura sprzedaży aut dla firm nie uległa zmianie. - W firmach wciąż króluje diesel. W przypadku samochodów segmentu D, udział silników benzynowych w zakupach flotowych jest wręcz śladowy - mówi Grzegorz Pszczel, dyrektor PGD Flota. - Jeden z naszych największych wieloletnich klientów przesiadł się przed rokiem na diesle i wymieniając kolejne partie samochodów, wersji benzynowych nawet nie rozpatruje - zaznacza Pszczel.

Obserwowane w Polsce tendencje w sprzedaży diesla zasadniczo nie różnią się od tego, co dzieje się w zachodniej Europie. Z danych ACEA wynika, że w pierwszym półroczu rynek aut z silnikami wysokoprężnymi skurczył się w 15 "starych" krajach UE z 52,7 do 45,9%, co jest m. in. wynikiem wprowadzenia dopłat na rozwiniętych rynkach. Ale nawet koniec dopłat nie oznacza, że diesel odzyska dominującą pozycję na rynku.

Unia chce bowiem, aby do 2014 producenci aut znacznie obniżyli emisję tlenku azotu. Z raportu wykonanego na zlecenie Komisji Europejskiej wynika, że wprowadzenie nowych norm może zwiększyć ceny silników Diesla nawet o 900 euro, co jeszcze bardziej zwiększy atrakcyjność benzyny. W dodatku nowe, bardziej ekologiczne diesle będą musiały zmniejszyć swoją pojemność, co odbije się na osiągach.