- Ze znalezieniem bezpłatnych stacji ładowania jest coraz trudniej
- Nie ma co liczyć na szybkie i jednocześnie darmowe stacje ładowania
- To, że jeszcze kilka miesięcy czy nawet tygodni temu jakaś stacja była darmowa, nie oznacza, że teraz nie jest już płatna – tak dzieje się m.in. z punktami ładowania na stacjach paliw
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Jeśli korzystacie z komercyjnych ładowarek, to cena może zależeć np. od tego, jak szybkie ma to być ładowanie. W dużym uproszczeniu – jeśli ładujecie akumulatory w domu, według taryfy dla gospodarstw domowych, albo jeśli jeszcze w dodatku macie instalację fotowoltaiczną, to jazda autem elektrycznym jest znacznie tańsza od jazdy dieslem, benzyniakiem czy nawet autem na LPG. O ile tańsza? Jeśli przyjmiemy, że mamy np. auto elektryczne zużywające średnio ok. 18 kWh/100 km, to koszt prądu potrzebnego do przejechania 100 km wyniesie dla prywatnego odbiorcy ok. 12 zł.
Ładowanie aut elektrycznych - bez abonamentu przepłacasz
Ile kosztuje ładowanie na komercyjnych ładowarkach? To zależy od wybranej sieci, rodzaju ładowarki (szybka, wolna, prądu zmiennego/stałego), a także od posiadanego abonamentu. Na popularnych w Polsce ładowarkach Greenway "klient z ulicy" płaci za ładowanie na szybkiej ładowarce DC (prąd stały) 2,59 zł za kWh, a klient płacący miesięczny abonament w wysokości 29,99 zł już "tylko" 1,89 zł za kWh.
Z kolei na stacjach wchodzącej na polski rynek sieci Ionity szybkie ładowanie bez abonamentu kosztuje aż 3,5 zł za kWh (taniej pojedziemy paliwożernym, benzynowym SUV-em), ale już po wykupieniu za 79 zł abonamentu, cena spada do 1,5 zł za kWh, dzięki czemu jazda na prądzie staje się alternatywą dla podróżowania autem spalinowym.
Wciąż są też stacje, na których za ładowanie zapłacimy ryczałtem – np. na "Niebieskim szlaku" na stacjach Lotos ładowanie kosztuje 24 zł, niezależnie od tego czy przyjedziemy Smartem z małą baterią, czy Porsche Taycanem z olbrzymimi akumulatorami.
Dobra wiadomość jest taka, że kolejne marki wraz z autami elektrycznymi sprzedają karty pozwalające korzystać na preferencyjnych warunkach z ładowarek różnych sieci.
Dla porównania 100 km benzyniakiem zużywającym 8 l/100 km przy cenie paliwa ok. 6 zł to 48 zł. Jeżeli jednak zamierzacie korzystać z auta elektrycznego na dłuższych trasach, a nie macie preferencyjnego abonamentu na szybkie ładowarki, to może się okazać, że za prąd zapłacicie mniej więcej tyle samo, ile musielibyście zapłacić za benzynę, a czasem nawet i drożej. W polskich realiach, jeśli nie macie możliwości ładowania auta u siebie, zakup samochodu elektrycznego może nie być przesadnie opłacalny. Oczywiście, ceny prądu rosną, tyle że koszty paliw też nie stoją w miejscu. Warto mieć świadomość tego, że cena paliw na stacjach zależy nie tylko od kosztu baryłki ropy na światowych rynkach, ale też od ceny prądu – produkcja paliw pochłania mnóstwo energii!
Czy da się jeszcze ładować auto elektryczne za darmo?
Wciąż jeszcze tak, ale to wcale nie jest łatwe ani wygodne. Aut (przynajmniej częściowo) elektrycznych na polskich drogach coraz więcej – według danych z września 2021 roku samochodów elektrycznych zarejestrowanych w Polsce mieliśmy już 31 633, w tym 16 380 to hybrydy plug-in, a 15 255 to auta elektryczne typu BEV, czyli zasilane wyłącznie z wbudowanych akumulatorów.
Stacji ładowania jest w Polsce (teoretycznie) 1675, z czego nieco ponad 500 oferuje szybkie ładowanie prądem stałym, większość to wolniejsze ładowarki AC. Do niedawna z wielu ładowarek można było skorzystać za darmo, teraz takich punktów jest coraz mniej. Wobec dzisiejszych kosztów energii i coraz większej floty aut elektrycznych trudno się temu dziwić – nadal istnieją takie punkty, np. przy niektórych centrach handlowych, ale z reguły działają tylko w godzinach otwarcia sklepów, oferują wolne ładowanie albo np. wyłączają się automatycznie po godzinie. Również te punkty ładowania na stacjach paliw, które do niedawna były jeszcze darmowe, teraz stopniowo zamieniane są na punkty płatne.
A co z ładowaniem w garażach podziemnych w budynkach mieszkalnych lub w pracy? Można to robić tylko za zgodą zarządcy lub właściciela nieruchomości – jeśli podłączycie się do „gospodarczego” gniazdka w garażu bez takiej zgody, to możecie zostać oskarżeni o kradzież prądu. Przy dzisiejszych cenach prądu kilkukrotne ładowanie bez zgody zarządcy lub właściciela obiektu to już nie wykroczenie, a przestępstwo!