- Toyota Aygo X idealnie sprawdza się w miejskiej dżungli jak i w trasie ze względu na niesamowicie niskie spalanie
- 400 kilometrów zasięgu w Mustangu Mach-E jest realne i nie trzeba kompulsywnie sprawdzać dostępności ładowarek na trasie
- Aygo X i Mach-E, choć różne od siebie to mają jedną wspólną cechę - warto mieć je w swoim garażu
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Plan na ten materiał był prosty, choć z pozoru trochę szalony. Pokonanie trasy liczącej prawie 370 kilometrów zupełnie innymi samochodami, z zupełnie innej półki cenowej, klasy itd. Choć z założenia Toyota Aygo X jako auto spalinowe powinna mieć ewentualnych problemów mniej. Czy tak było? Czy elektryk ze stajni Mustanga dał radę? Wynik zaskoczył mnie najbardziej!
Zacznijmy od Toyoty Aygo X
Crossover spokojnie odnajduje się w miejskiej dżungli. Silnik 1.0 nie jest może "szatanem prędkości", ale nie oszukujmy się, nie tego wymagamy. Ma być dynamicznym, małym i zwinnym autem idealnie pasującym do pędu życia np. w stolicy. I w tym terenie sprawdza się idealnie. Co jednak, gdy chcemy ruszyć w trasę? Jeśli nie przeszkadza wam słabe wygłuszenie środka i ciągły dźwięk pracy silnika to... będziecie zachwyceni.
Aygo X mimo swojej małej pojemności silnikowej zbiera się całkiem żwawo, jazda jest lekka i przyjemna. Bagażnik świetnie pomieści dwie kabinówki lub walizkę na weekendowy wypad, więc dla 2 osób zdecydowanie wystarczy. No i spalanie! Patrząc na ceny benzyny, Toyota jest idealnym remedium. Niecałe 5 l na 100 km? Panie! Biorę takie dwa!
Sama trasa przebiegła zgodnie z planem. 364 kilometry z Warszawy do Bielsko-Białej zrobiłam na połowie baku, nie oszczędzając wcale wciśnięcia pedału gazu tam, gdzie to było dozwolone. Po 4 godzinach jazdy zameldowałam się w Bielsku, robiąc na trasie szybkie postoje na kawę. Spokojnie mogłabym to podsumować słowami "tanio, szybko i przyjemnie".
Czy po takim podsumowaniu trasy Toyotą Aygo X, Mustang Mach-E może mieć jakiekolwiek szanse? Odłóżmy na bok sprawy logistyczne, brak ładowarek lub ich znikomą ilość na trasie. Porzućmy na chwilę sprawy słabej infrastruktury dla elektromobilności. Na ten temat pisaliśmy już nie raz i nie dwa. Skupmy się na Mustangu, bo warto.
Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo:
Mustang Mach-E, czyli jak zdobyć serce kobiety
Nigdy bym nie pomyślała, że będąc wielkim fanem motorsportu, bulgotu V8, wysokooktanowego paliwa będę bić się w pierś i jakikolwiek elektryk skradnie moje serce. Tak się właśnie stało. Z lekkim przerażeniem wsiadłam do Mach-E mając przed sobą trasę 354 kilometrów z Warszawy do Zamku w Ogrodzieńcu. Bateria naładowana w 98 proc. "wskazywała" 400 kilometrów zasięgu, jednak mając już doświadczenie ze Skodą Enyaq iV 80 nie liczyłam, że dojadę do celu na jednym ładowaniu. Trasę przed wyruszeniem ustawiłam tak, aby mieć możliwość ładowania, gdzieś w jej połowie. I to było zbędne. Pierwszy raz zasięg wyświetlany przez komputer pokładowy okazał się realny. Dla mnie to był szok!
Sama jazda była wielką przyjemnością. Mach-E reaguje w sekundę na każdy, nawet najmniejszy nacisk na gaz. Jest niesamowicie przestronny, wygodny i komfortowy. To, co doceniłam to cisza, jaka otulała mnie w każdej minucie jazdy. A nawet gdy ta już stawała się nieznośna to dzięki głośnikom firmy Bang & Olufsen mogłam poczuć się jak w sali koncertowej. Bagażnik? Spokojnie pomieści dwie duże torby, czyli kobiecą garderobę z najpotrzebniejszymi rzeczami. Spalanie? 15 kWh/100km w trasie, co daje całkiem niezły wynik.
Gdybym miała wybierać wybór byłby trudny
I choć to porównanie może było szalone od początku, to pozwoliło wyciągnąć jeden wniosek. Jeśli elektromobilność pójdzie w stronę wypuszczania na rynek takich aut, jak Mustang Mach-E to będzie miało sens. Postawmy na realne zasięgi, dostosujmy się do zmieniającej się rzeczywistości i dajmy im szansę. Życie pod dyktando elektryków może na początku być szokiem dla miłośnika spalinowych aut, ale trafiają się na tym rynku perełki, które warto przetestować. Na mojej osobistej liście Mustang uplasował się w TOP 3, choć nigdy nie obstawiałam, że znajdzie się tam miejsce dla jakiegokolwiek elektryka.