Auto Świat > EV > Testy > Wybrałem się elektrykiem na Podlasie. SsangYong pokazał, że to przyjemność

Wybrałem się elektrykiem na Podlasie. SsangYong pokazał, że to przyjemność

Wiele się mówi, że wyjazd elektrykiem na wschód Polski to rzucanie się z motyką na słońce i zwiastuje same problemy. Ja zaryzykowałem i pojechałem SsangYongiem Korando e-Motion w tamte rejony. To była to podróż bogata w krajobrazy, którą mógłbym bez problemu powtórzyć elektrykiem.

SsangYongŹródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński
  • Wyjazd na wschód Polski elektrykiem jest obarczony ryzykiem? Trzeba mieć zaplanowane postoje
  • SsangYong Korando e-Motion to auto dla spokojnych kierowców. Dla nich może być dobrym kompanem
  • Auto jest przestronne i dobrze wyposażone. Tylko ta cena...
  • Wschód Polski nie ma ładowarek, mimo wszystko wyjazd był udany, a ja mógłbym go powtórzyć, właśnie elektrykiem
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Do tego wyjazdu podchodziłem z dystansem. Wyjazd po Suwałki samochodem elektrycznym po wielu informacjach, że jest to bardzo utrudnione, powodował, że kilka razy zastanawiałem się, czy jednak nie wziąć prywatnego auta i mieć spokój. No ale zaraz, przecież właśnie po to jest ten SsangYong, żeby go testować, prawda? Wtedy uznałem, że zaryzykuję, co ma być, to będzie.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

SsangYong Korando e-Motion — energii powinno wystarczyć

Tym bardziej że SsangYong Korando e-Motion ma baterię o pojemności 61,5 kWh brutto, czyli w praktyce 55 kWh, co przekłada się na zasięg nieco powyżej 300 km. Wiedziałem jednocześnie, że ładowanie w trakcie podróży jest nieuniknione, ale na mojej drodze był Białystok, który ma przecież dwie stacje ładowania Greenway. Wyjechałem więc na drogę ekspresową S8, ustawiłem prędkość 120 km/h i już. W trakcie tej części podróży nie działo się nic wielkiego. Po prostu jechałem.

Przeczytaj również: Skazani na jazdę od ładowarki do ładowarki? Test zasięgu aut elektrycznych na autostradzie

Podczas jazdy zacząłem więc doceniać ładnie wyglądające wnętrze, które zostało wykończone z niezłych materiałów i porządnie spasowane. Deska rozdzielcza jest niestety w dużej części wykończona błyszczącym czarnym kolorem, który mocno się palcuje, takie samo wykończenie jest również na boczkach drzwi, w miejscach, gdzie trzyma się je do zamknięcia, a także na lewarku zmiany trybu jazdy. Na szczęście to te dwa ostatnie miejsca się dotyka, może więc nie będzie aż tak dużo czyszczenia. Jest za to bardzo przestronnie, a z tyłu miejsca dla pasażerów jest pod dostatkiem. Także w bagażniku, który ma schowki i aż 551 litrów pojemności.

Ponadto auto ma nawet skórzane wentylowane fotele, dlatego podróż przebiegała przyjemnie. To do czego miałbym pretensje to dość ciche audio z Android Auto. Muzyka ustawiona na praktycznie maksymalnym poziomie nie leciała głośno. Dla tych, którzy lubią się lansować głośną muzyką, ten samochód odpada.

W intuicyjnym menu systemu inforozrywki ustawiłem od razu cel na stację ładowania usytuowaną pod jednym z centrów handlowych w Białymstoku. Dojechałem bez problemu i podłączyłem samochód do ładowania. Na odcinku autostradowym auto zużyło 20 kWh/100 km, nieźle jak na kanciastego SUV-a.

SsangYong Korando e-Motion
SsangYong Korando e-MotionŹródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

SsangYong Korando e-Motion — na Podlasiu lepiej nie szaleć. Samochód do tego też nie zachęcał

Dalsza trasa była już zwykłą drogą krajową, która jest często położona w lasach. Kierowcy, którzy tam wyjeżdżają, jadą raczej spokojnie, ponieważ jest tam spore ryzyko, że na drogę wybiegnie jakaś zwierzyna, ponadto często przejeżdża się przez różne miejscowości, w których jest sporo fotoradarów. Nie ma tam miejsca na szaleństwa i dla własnego bezpieczeństwa po prostu lepiej jechać tam ostrożnie i powoli.

Przeczytaj również: Auto spalinowe czy elektryczne? Sprawdzamy co się opłaca

Podczas tego odcinka elektryczne Korando zużyło około 17 kWh/100 km, był to więc również bardzo dobry wynik. Trasa ta pozwoliła mi zauważyć jeszcze kilka rzeczy w tym aucie. Jak na elektryka przystało, wyprzedzanie i dynamiczne przyspieszanie to sama przyjemność, jednak wydaje mi się, że zawieszenie nie do końca jest na to przygotowane. W zakrętach samochód się mocno przechyla i nietrudno go wprowadzić w podsterowność. Spowodowane było to zapewne dość słabymi oponami, ale również przenoszeniem mocy jedynie na przednie koła. Niestety w tym modelu nie ma w opcji, napędu na obie osie. Korando jest więc przeznaczone dla spokojnych kierowców, zresztą tego można było się spodziewać. Jego zawieszenie jest za to bardzo komfortowe i dobrze radzi sobie z wybojami i dziurami.

SsangYong Korando e-Motion — no i gdzie są te ładowarki?

Po dojechaniu w okolice Augustowa pozostaje mi jeszcze sporo zasięgu, wiem jednak, że na wszelki wypadek będę musiał pojechać na ładowanie. Weryfikując okoliczne ładowarki, rzeczywiście przekonałem się, że wschód Polski ma bardzo dużo do nadrobienia w tej kwestii. Najbliższa ładowarka Greenway jest oddalona o 30 km i znajduje się w Suwałkach. Właściciele elektryków w tej okolicy nie mają łatwo.

SsangYong Korando e-Motion
SsangYong Korando e-MotionŹródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

SsangYong Korando e-Motion — warto pojechać dla samych krajobrazów

Są za to malownicze krajobrazy, dlatego w wakacyjnym nastroju nie denerwowałem się, że muszę przejechać 30 km, ba nawet tej drogi nadrabiałem, żeby zobaczyć piękne złociste łąki i jeziora. Fani krajobrazów na pewno nie będą zawiedzeni taką podróżą. Podczas takiej podróży czas biegnie wolniej.

Przeczytaj również: Dziwniejszego elektryka nie spotkasz na mieście

Także dla kierowców trasa jest przyjemna. Można się tu trochę poczuć jak na odcinkach specjalnych. Asfaltowe dość kręte drogi cieszą, trzeba jednak pamiętać, by zjechać z głównej trasy na bardziej lokalne drogi. Przy okazji zwiedzania tamtych okolic można także wybrać się na wycieczkę kolejką wąskotorową, która jeździ tamtędy w letnim okresie w zależności od miesiąca raz, dwa, lub trzy razy dziennie.

Jezioro na Podlasiu
Jezioro na PodlasiuŹródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

Ładowanie w Suwałkach trwało około 40 minut, dlatego wybrałem się w tym czasie na mały rekonesans, wtedy też znalazłem miejsce na zdjęcia SsangYonga na tle wiatraków, których pod Suwałkami jest dość sporo. Dla niektórych niszczy to naturalny krajobraz, ale samochód elektryczny i źródło odnawialnej energii? Idealne miejsce na zdjęcia.

SsangYong Korando e-Motion
SsangYong Korando e-MotionŹródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

SsangYong Korando e-Motion — stylistyka auta jest... do przyzwyczajenia

Podczas zdjęć bardziej przyjrzałem się sylwetce SsangYonga. Kanciaste auto niektórym może się podobać, a innym nie. Dla mnie wygląd tego auta jest neutralny, po kilku spojrzeniach przyzwyczaiłem się do niego. Widać również, że styliści starali się, by auto stylistycznie wyglądało na "lżejsze" lakierując samochód od linii okien w górę na kolor czarny, który płynnie przechodził do tylnej części nadwozia, zostawiając białą płetwę przy tylnej szybie. Samochód przez to wydaje się nieco mniej kanciasty. Ma też niebieskie wstawki, podkreślające jego elektryczną naturę. Najmniej spodobały mi się koła, które mogłyby mieć inny wzór, ich wygląd przypomina kołpaki.

SsangYong Korando e-Motion — czas powrotu i małych problemów

Do tej pory elektryk na Podlasiu sprawdził się bez żadnych problemów, jednak po kilku dniach spędzonych nad jeziorem trzeba było wracać. Podróż miała przebiegać stronę tak samo, jak wcześniej, tylko w odwrotnej kolejności. Przy zasięgu wynoszącym około 160 km bez problemu dojechałem do Białegostoku z pozostałym zasięgiem około 50 km. W mieście chciałem naładować auto na drugiej z dostępnych ładowarek Greenway, która jest nieco szybsza. Niestety okazało się, że jest zajęta.

Ruszając na drugą ładowarkę, jechałem z duszą na ramieniu. Mając 30 km zasięgu, samochód zaczął krzyczeć, że prąd mu się kończy, a ja miałem tylko nadzieję, że druga z ładowarek oddalona o kilka kilometrów jest wolna. Na szczęście tak było, jednak też miałem farta. 5 minut po mnie przyjechała osoba, która także chciała się naładować. Dla niej zostało już tylko wolne złącze.

Podjeżdżając pod ładowarkę miałem 7 proc. baterii, a auto po podłączeniu ładowało się jedynie z prędkością 28 kWh. Dlaczego, skoro ładowarka zapewniała 40 kWh? Nie wiem. Był to prawdopodobnie jakiś błąd w komunikacji między autem a stacją. Po kilku minutach, kiedy bateria miała już nieco więcej energii, odłączyłem samochód i podłączyłem jeszcze raz. Wtedy już ładował się z dużo większą mocą.

Po spędzeniu godziny na ładowarce rozpocząłem powrót. Włączyłem więc tempomat na 120 km/h i jechałem. Wcześniej energii starczyło z zapasem to i teraz powinno bez problemu starczyć. No i właśnie tu pojawił się kolejny problem, bo auto zaczęło zużywać około 25 kWh/100 km. Podejrzewam, że powodem był dość mocny wiatr czołowy, dlatego finalnie zdecydowałem się obniżyć prędkość do 100 km/h, a podróż musiała trwać trochę dłużej. Spowodowane to było obawą nie o to, że nie dojadę do domu, ale że następnego dnia będę musiał jechać od razu się ładować, na co nie mogłem sobie pozwolić.

SsangYong Korando e-Motion
SsangYong Korando e-MotionŹródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

SsangYong Korando e-Motion — mógłbym to zrobić jeszcze raz

Powrót trwał więc finalnie ponad 5,5 godziny zamiast założonych 4,5 godziny. Samochód jednak spisał się bez problemu i nie mam wątpliwości, że mógłbym pojechać tak elektrykiem jeszcze raz. Teraz jestem bogatszy o nowe doświadczenia i wiem, że problem nie leży w samych elektrykach, a ilości ładowarek i ich dostępności. Na wschodzie Polski rzeczywiście jest ich mało, ale to nie problem. Jeśli się na to nastawimy, to wszystko powinno być w porządku, przy założeniu, że ładowarki będą działać.

SsangYong Korando e-Motion — to auto bardziej do miasta

SsangYong Korando e-Motion może się sprawdzić na trasie, nie mam jednak wątpliwości, że został stworzony do miasta, gdzie jego zużycie energii może dochodzić nawet do około 15 kWh/100 km. Jednak jak na mieszczucha jest to dość duży samochód i niestety drogi. Cena auta, którym się poruszałem, wynosi 218 tys. 990 zł. To dużo jak na auto przeznaczone do miasta. Sam samochód też jest spory, co w mieście może przeszkadzać, kiedy będziemy szukać miejsca do parkowania lub manewrować.

Silnik, typ elektryczny, bd.
Umieszczenie z przodu
Moc maksymalna 190 KM
Maks. moment obrotowy 360 Nm
Skrzynia biegów 1b. redukcyjna
Napęd przedni
Poj. akum. brutto/netto 61,5/55,3 kWh
0-100 km/h bd.
Prędkość maks. 156 km/h
Śr. zużycie prądu wg WLTP 16,8 kWh/100 km
Zasięg wg WLTP 339 km
Maks. moc ładowania AC/DC 6,6 kW/80 kW
Min. czas ładowania AC/DC 11 godz./33 min.
Pojemność bagażnika 551-1248 l
Masa przyczepy z hamulcem/bez 1500/500 kg
Cena podstawowa 186 990 zł
Cena testowanego auta 218 990 zł
Mateusz Pokorzyński
Mateusz Pokorzyński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków