Niestety ludzie w Polsce kupują samochody "wzrokowo". Stąd też zazwyczaj stan techniczny jest sprawą drugorzędną, a liczy się interesujący wygląd. Bazują na tym handlarze, których samochody wystawione na giełdach mają pootwierane maski, by zachęcić widokiem wyczyszczonej komory silnikowej. Z reguły widoku tego nie powstydziłaby się żadna fabryka. Wszystkie elementy gumowe i plastikowe są wyczyszczone i nabłyszczone, tak że aż rażą w oczy. Aluminiowe elementy pokrywy silnika i widoczne elementy korpusu skrzyni biegów są wyczyszczone z brudu, oraz nalotu będącego wynikiem reakcji aluminium z powietrzem, a następnie pokryte środkiem nabłyszczającym. Taki pojazd wzbudza sympatię, a jeżeli oglądający w środku zobaczy czystą, pachnącą tapicerkę, wypucowane elementy plastikowe to jest prawie pewny, że to jest TEN pojazd.

Działa tutaj psychologiczne podejście do klienta. Wiadomo, że jeżeli poczuje on sympatię do towaru, to każdą zauważoną usterkę szybko wytłumaczy sobie "na plus". Przykładowo gdy "wypucowany pojazd" ma pęknięty lakier na błotniku to według osoby "kupującej oczami" to delikatne gniecenie nie uszczuplające wartości pojazdu. Jeżeli zaś na pojeździe który się komuś nie podoba znajdzie rysę, tłumaczy to z reguły faktem nieostrożnej eksploatacji, niewłaściwego użytkowania i  koniecznością lakierownia całego elementu. W efekcie pojazd jest skreślany z listy kandydatów do zakupu.

Kolejną psychologiczną grą jest cena. Nie jest tajemnicą, że lubimy kupić coś okazyjnie. Tak więc jeżeli sprzedający spuści nam cenę, to przychylniej patrzymy na ofertę. I tutaj kupujący popełnia największy błąd. W przypadku zakupu nowego samochodu niższa cena to czysty zysk. Tymczasem w przypadku pojazdu używanego, prawdziwą cenę pojazdu można poznać dopiero po upływie dwóch - trzech miesięcy. Przykładowo gdy podobna wersja kosztuje 10 000 zł i 12 000 zł, to większość wybierze ten tańszy pojazd. Jednak niższa cena jest zazwyczaj efektem gorszego stanu technicznego i po paru tygodniach suma napraw przekroczy np. 3000 zł. Tym samym dobry samochód kosztujący 12 000 zł był dla kupującego za drogi i dlatego kupił skarbonkę, która kosztowała go 13 000 zł.

Znając te dwa podstawowe atuty psychologii zakupu samochodu, warto udać się na giełdę pamiętając, że:

Nie można sugerować się chwilowym zachwytem nad wypucowanym samochodem. Jeżeli sprzedaje go właściciel i jest to pojazd czysty (bez żadnego nabłyszczania w komorze silnika), możemy być pewni dobrego wyboru. Ktoś kto dba o pojazd w środku, dba także o dobry stan techniczny. Niechluj pozwalający na zabrudzenia wnętrza bardzo często identyczne niedbalstwo wykazuje w użytkowaniu samochodu. Nie dajmy się omamić hasłem: "to ideał ja tylko benzynę lałem". Jeżeli faktycznie tak było, to ktoś będzie musiał w krótkim czasie dokonać wszystkich napraw i wymian eksploatacyjnych, których "lejący tylko paliwo" nie wykonał. Pamiętajmy, że używany samochód nigdy nie będzie jak nowy. Podczas naszej eksploatacji zdarzą się zarysowania i wgniecenia na parkingu i identycznie jest w przypadku poprzedniego właściciela. Jeżeli pojazd mający kilka lat jest "ideałem bez rys" to albo nie jeździł albo był lakierowany. W przypadku lakierowania także nie ma co przesadzać. Jeżeli ktoś wylakierował uszkodzony na parkingu błotnik, albo wymienił szybę rozbitą kamykiem, to trudno go porównać z samochodami porozbijanymi na Zachodzie, które wjeżdżają do Polski na lawetach. Dlatego gdy chcemy kupić pojazd zawsze powinniśmy obejrzeć go od spodu i sprawdzić czy płyta podłogowa nie została uszkodzona. Błotniki i drzwi są jak ubranie na człowieku, można je pobrudzić i wyprać, ale uszkodzenie konstrukcji zasadniczej (w tym wypadku ludzkiego szkieletu i struktury nośnej samochodu), pociąga za sobą duże problemy. Ostatnią rzeczą na jaką musimy zwrócić uwagę to cena. Nie ma co myśleć o swoim szczęściu i umiejętności targowania. Tak jak my nie oddamy za niewielkie pieniądze dobrego samochodu, tak samo nie zrobi tego dotychczasowy właściciel. Tak więc fakt znacznej obniżki ceny prawie zawsze jest skutkiem "upłynnienia bubla" w myśl zasady "znajdzie się głupi i kupi". Dodatkowo wśród profesjonalnych sprzedawców, nabywca który nie interesuje się stanem technicznym, ale od razu rozmowę zaczyna "za ile pójdzie" nie jest potencjalnym kupcem. Jest to raczej osoba która nie zna się na zakupie samochodu i można jej "wcisnąć" wszystko byle za niską cenę.

Tak więc jeżeli kupujemy samochód nie bazujmy na swojej wiedzy i nieomylności, ale skorzystajmy z profesjonalnego przeglądu. Najlepiej, zamiast słuchać opinii "fachowca", przejechać całą ścieżkę diagnostyczną. Wówczas nie bazujemy na widzimisie "fachowca", ale na wskazaniach przyrządów.

Odnośnie ceny, warto pamiętać, że Euro można kupić "okazyjnie" po dwa złote lub po cenie rynkowej. Rozsądni kupią po cenie rynkowej, a wielbiciele "niskich cen" zostaną oszukani. Szkoda aby przez własną chciwość w poszukiwaniu taniego samochodu, zakupić wersję kradzioną lub wymagającą po kilku tygodniach gruntownego remontu.