Jedną z najczęstszych sytuacji, w której firma ubezpieczeniowa jest zwolniona z odpowiedzialności, to kolizja spowodowana przez pijanych kierowców.

Według wyliczeń Polskiej Izby Ubezpieczycieli (PIU), co roku pijani kierowcy wyrządzają szkody na ok. 50 mln zł. Zgodnie z prawem, nawet jeśli sprawca wypadku, czy kolizji prowadził pojazd pod wpływem alkoholu, obowiązek wypłaty odszkodowania spoczywa na ubezpieczycielu OC sprawcy.

Jednak ostatecznie i tak sprawca ponosi koszty likwidacji szkód. Ubezpieczyciele w takich sytuacjach mają prawo do żądania zwrotu wypłaconych pieniędzy... i zwykle korzystają z tej możliwości.

Średni regres, kierowany do pijanego kierowcy to 8-9 tys. zł (dane PIU), ale zdarzają się szkody na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Rekordzista musiał zwrócić ubezpieczycielowi, aż 695 tys. zł.

Jednak jazda z niedozwoloną dawką alkoholu we krwi, to nie jedyne przypadki w których odszkodowania nie dostaniemy. Ubezpieczyciele nie ponoszą odpowiedzialności lub jest ona ograniczona m.in. w sytuacjach, kiedy:

  • auto prowadziła osoba bez odpowiednich uprawnień, czyli wymaganej dla tego typu pojazdów kategorii prawa jazdy (OC/autocasco);
  • samochód zostanie rozbity podczas imprezy sportowej. Jeśli chcecie dostać odszkodowanie wykupcie dodatkową polisę (autocasco);
  • dojdzie do kolizji pojazdów, których właścicielem lub współwłaścicielem jest ta sama osoba (OC);
  • szkody są bezpośrednim wynikiem przewożenia za opłatą ładunków, przesyłek, bagaży chyba że odpowiedzialność za powstałą szkodę ponosi posiadacz innego pojazdu niż pojazd przewożący te przedmioty (OC);
  • pojazd nie ma ważnego badania technicznego, ale zgodnie z orzecznictwem sądu, tylko w przypadku, gdy bezpośrednią przyczyna wypadku jest niesprawność samochodu (OC/autocasco);
  • spowodowanie wypadku w wyniku rażącego złamania przepisów, np. jeśli do kolizji dojdzie w wyniku nadmiernego przekroczenia prędkości. Ubezpieczyciele w takich sytuacjach mogą obniżyć wysokość odszkodowania (autocasco).