To auto nie tylko z wyglądu przypomina rekina – z charakteru także jest to prawdziwy drapieżnik, który sprawnie, szybko, a przy tym bez wysiłku wprost płynie, tyle że po drodze. Pod względem lekkości prowadzenia 635 CSi nie musi się obawiać porównań nawet z nowymi autami – konstruktorzy wykonali kiedyś kawał dobrej roboty!
Przyjemnie robi się już w momencie wsiadania do auta. Cienkie słupki, szyby o dużej powierzchni – w „szóstce” siedzi się jak w ogrodzie zimowym. Jest jasno, przestronnie, a widoku dokoła nic nie zakłóca – czyli zupełnie inaczej niż w innych „rasowych” autach sportowych.
Kontakt z tym samochodem to nie tylko przyjemność dla oczu – silnik dostarcza też wspaniałych doznań akustycznych. Rzędowa „szóstka” ma niepowtarzalny dźwięk, zupełnie inny od basowych brzmień widlastych „ósemek” w Mercedesie i Porsche. Do 3 tys. obrotów silnik mięciutko szumi, powyżej 4,5 tys. obr. jego dźwięk zaczyna przypominać odgłos pracy jednostki turbinowej.
Na akustyce zalety się nie kończą, 218 KM wbija pasażerów w fotele, a zmiany przełożeń w sportowej skrzyni to sama przyjemność. Trzeba się tylko przyzwyczaić do nietypowego schematu rozmieszczenia biegów – „jedynkę” wybiera się, ciągnąc dźwignię do siebie i do dołu.
Auto wprost domaga się tego, żeby korzystać z jego potencjału. Mimo 32 lat na karku rozpędzenie się do 100 km/h zajmuje „beemce” zaledwie 8 s. Jednak przyspieszenia na wprost to nic w porównaniu z tym, jakie można w tym aucie wygenerować przyspieszenia poprzeczne. Im ciaśniejsze zakręty, tym lepiej! Układ kierowniczy działa precyzyjnie, zestrojenie sztywnego, choć wystarczająco komfortowego zawieszenia pozwala czuć się pewnie.
Do czasu! O zbliżaniu się do granic możliwości informuje zarzucanie tyłu. Jeśli kierowca w porę nie zareaguje, niemałe przecież coupé może zacząć się obracać wokół własnej osi, niczym śmigło z logo BMW. W tamtych czasach auta nie miały na pokładach elektronicznych systemów, które mogłyby powściągnąć fantazję kierowcy – jeśli ktoś przesadził, wylatywał z drogi! Na szczęście do dziś trochę tych samochodów dotrwało.
BMW 635 CSI - nasza opinia
Jak na tak duże i dostojne coupé, BMW 635 CSi okazuje się zaskakująco poręcznym autem. Ten klasyk nie męczy w codziennej eksploatacji, nie jest też ani kapryśny, ani kłopotliwy w obsłudze. Sześciocylindrowy silnik pod względem kultury pracy nie musi obawiać się konkurencji nawet ze strony widlastej dwunastocylindrówki Jaguara.