Ford Caprii II - klasyk, który tworzył historięŹródło: Auto Bild / Auto Bild Klassik
Złośliwi twierdzą, że w przypadku Forda Caprii skrót "GL" oznaczał Ganz Leer, czyli "absolutnie bez niczego". Przyjrzyjmy się temu Fordowi Capri bliżej. Wyposażenia nie ma tu za dużo. Brakuje obrotomierza, wskaźnika ciśnienia oleju, amperomierza. Prawe lusterko, tylna wycieraczka, pokrywa przestrzeni bagażowej, winylowy dach i światła przeciwmgielne były dostępne tylko za dopłatą. Pod panelem obsługi ogrzewania i nawiewu zauważamy nawet niezły blef Forda: czarne kostki domina wyglądają jak cztery przełączniki, ale w rzeczywistości jest tu tylko włącznik ogrzewania tylnej szyby, reszta to zaślepki.
Wszelkie braki Ford Capri rekompensuje brzmieniem silnika. Już na biegu jałowym "V6-ka" wpada w miły dla ucha kojący gang. W średnim zakresie obrotów doznania dźwiękowe stają się intensywniejsze, a zawdzięczamy to dwustrumieniowemu układowi wydechowemu. Ford Capri nie należy jednak do sprinterów. Sześć cylindrów, 90 KM: na tamte czasy to nie było wcale mało, ale nie przekładało się to też na jakiś szczególny temperament.
Sprzęgło bierze ostro, więc rusza się dość gwałtownie, a wyprofilowanie foteli zapewnia porządne trzymanie boczne. Capri II było oferowane z silnikami o mocy do 138 KM. Nic dziwnego, że rękawiczki cieszyły się w tamtych czasach dużą popularnością wśród kierowców. Krótki lewarek pewnie i przyjemnie się przełącza, gorzej, jeśli chodzi o cieniutką kierownicę z bakelitu. Przy wyższych temperaturach latem wieniec zaczyna się trochę ślizgać w dłoniach.
Jest to o tyle problematyczne, że Ford Capri mimo niezłego wyważenia potrzebuje silnej ręki. Sztywna tylna oś ma tendencję do szybkiego wpadania w nadsterowność. Gdy właściwie dozuje się gaz i skręt, można mieć dziś z tego oczywiście ogromną frajdę. Głównemu projektantowi Forda Capri, Uwe Bahnsenowi, należą się słowa uznania za okiełznanie wiatru. Szyby w dół, 130 na liczniku, Capri w drodze na Capri: długie trasy stają się tym sposobem prawdziwą przyjemnością dla dwojga.
Także praktyczność Forda Capri jest bezkonkurencyjna. Druga generacja otrzymała w 1974 roku wysoko otwierającą się dużą klapę, kabina i bagażnik nie były już oddzielone. W zależności od wersji wyposażeniowej tylna kanapa może być zespolona lub uformowana w dwa osobne siedziska. W podróż można zabrać sporo bagażu albo nawet towarzystwo, ale lepiej zdecydować się na to pierwsze i pozwolić swojej partnerce zapakować dodatkową kieckę. Właśnie do takiego beztroskiego stylu życia zachęca Capri. Jazda nim to jak słoneczne wakacje.
Ford Capri — naszym zdaniem
Coupé z Kolonii ma przewagę nad konkurentami. Sportowe brzmienie z dwóch rur wydechowych, wysoka praktyczność i funkcjonalność wynikająca z dużej tylnej klapy, no i ten kolor: Mediterrangrün – śródziemnomorska zieleń. Brzmi jak coś z palety barw Maserati!
Galeria zdjęć
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.