Wystarczy przybliżyć sobie zdjęcie przodu tego dziwnego pojazdu, który niedawno został wystawiony na sprzedaż, aby odczytać, z jakiego dokładnie Skyline’a pochodzi ten grill. Duża literka D w środku to Datsun, a 180K oznaczenie modelu, od pojemności jego czterocylindrowego silnika. Tak właśnie Nissan zwykł nazywać Skyline’y na inne rynki (poza serią K był też np. Datsun Skyline). Kształt nie pozostawia złudzeń, że chodzi o generację, oznaczoną przez Nissana jako C110, którą produkowano od 1972 do 1977 roku. Konia z rzędem jednak temu, komu uda się znaleźć zdjęcie Skyline lub 180K z dokładnie takim samym grillem. Spędziłem nad tym długie godziny i żaden ze znalezionych przodów nie pasował w 100 procentach. No cóż, taki już urok starej japońszczyzny – dużo wersji, mało informacji.
Jeśli też żyliście w przekonaniu, że jeden z najsłynniejszych sportowych Nissanów nie miał wersji z kierownicą z lewej strony i nie było u nas oferowany, to byliście w błędzie. Prawda była zupełnie inna. Przekonałem się o tym po raz pierwszy, gdy w 2015 roku na jednym z portali zobaczyłem dokładnie ten model – Skyline C110 w wersji GT-R (a jest to najrzadszy GT-R w historii). Auto wystawione było na sprzedaż w Finlandii. Jakie było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że ten Skyline ma kierownicę w lewej strony, a do tego nie nazywa się tak, tylko Datsun 240K GT (ponownie od pojemności silnika, tyle że tym razem R6). Wersja GT-R to inwencja właściciela, miałem więc do czynienia z repliką (ale bez zmiany silnika), co nie zmienia faktu, że mocno się zdziwiłem. Zacząłem szukać – oprócz Skyline Ken & Mary (C110) znalazłem też Hakosukę (C10), C211, R30 i R31 w wersjach LHD. Nie wszystkie z nich oferowano w Europie, dużo było na egzotycznych rynkach w stylu ZEA, czy Kuwejtu (tam wciąż ich sporo znajdziecie). Później Nissan wycofał się ze Skyline z tych rynków i wszystkie R, od R32 do R34 były już tylko w wersjach z kierownicą z prawej.
Co się z tymi Skyline’ami stało?
Jak widać po grillu naszej polskiej zmoty, nie wszystkie Skyline’y przetrwały. Zapytałem właściciela auta (dzięki którego uprzejmości, możecie oglądać zdjęcia jego auta) skąd ten element w tym samochodzie? Niestety nie umiał na to pytanie odpowiedzieć, bo nie on budował ten samochód. Przypuszcza jednak, że ktoś musiał przywieźć ten element z Niemiec, w czasach kiedy tego typu rzeczy oferowano za bezcen. Jest niestety prawdopodobne, że większość C110 sprzedanych w Niemczech zgniło i trafiło na żyletki, co nie zmienia faktu, że opcja wejścia w 1976 roku do niemieckiego salonu Nissana i wyjechania z niego fabrycznie nowym Skyline’em brzmi kosmicznie niewiarygodnie. Przy okazji wiemy (dzięki katalogowi z cenami starych aut Oldtimer Markt Preise), ile mniej więcej taki Skyline w latach 70. ubiegłego wieku u naszych zachodnich sąsiadów kosztował. No może nie dokładnie ten, tylko jego następca, czyli model C210, ale i tak daje to sporo informacji o tym, jaką politykę cenową miał Nissan wtedy. Otóż w 1979 roku za Datsuna 240K GT w wersji coupe w Niemczech trzeba było zapłacić 18 940 ówczesnych niemieckich marek. Dla porównania – BMW 630 CS (E24) z nieco mocniejszym silnikiem, ale dość porównywalne, kosztowało wtedy 40 600 DM, czyli ponad dwa razy tyle.
W poszukiwaniu kolejnych egzemplarzy
Jest moim wielkim marzeniem wypatrzeć gdzieś kiedyś w polskich krzakach Datsuna 180K/240K. Wiem, że za czasów czarnych rejestracji był jeden R30 kombi (czyli późniejsza generacja), ale była to japońska wersja z kierownicą po prawej stronie, do tego słuch po niej zaginął. Na razie poszukuję więc Datsunów w ogłoszeniach o sprzedaży w Europie. Tak przed dwoma laty zobaczyłem czterodrzwiową wersję wystawioną na greckim portalu. Sprzedała się w kilka dni, ale okazało się, że Grecja była kolejnym krajem, w którym ten model był sprzedawany. Na jednym ze starych filmów z lat 70. ubiegłego wieku, można nawet zobaczyć na greckich drogach policyjne Datsuny 180K 4door. W tym roku kilka ogłoszeń o sprzedaży 240K (C110) 4door pojawiło się także w Portugalii. Perfekcyjna sztuka (bez podanej ceny) wisi w ogłoszeniu kilka miesięcy. Jakiś czas temu pojawiła się druga, do odbudowy blacharsko-mechanicznej, ale kompletna, za 25 tys. euro i nie czekała długo na nowego nabywcę (odrestaurowana będzie warta od 50 do 100 tys. euro w zależności od wersji). Dużo to i mało zarazem, bo pewnie taniej oryginalnego Skyline’a C110 z Japonii już nie kupicie.
Co jest najdroższe w naszej zmocie?
Tak, macie rację, może się okazać, że front z naszego Tarpano-UAZ’a jest jego najdroższym elementem. Zwłaszcza że jest to nietypowy front z bardzo niszowego auta. Nie zmienia to jednak faktu, że dziwniejszej rzeczy już dzisiaj nie zobaczycie. A jeśli ktoś z Was wie, gdzie wrasta w Polsce jakiś Datsun 180K lub 240K koniecznie do nas piszcie, przyjedziemy zrobić mu zdjęcia, bo to absolutnie totalny unikat. Nissan Skyline, którego można było kupić w salonie za rogiem! Szkoda, że tak nisko go wycenili, bo może sprzedałoby się ich więcej i z najsłynniejszymi generacjami (R32-R34) Nissan nie uciekłby z krajów z ruchem prawostronnym. Dzisiaj pozostaje nam jedynie wzdychać do tego rzadkiego klasyka.