Żółte tablice rejestracyjne oznaczają, że pojazd, decyzją Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, został włączony do wojewódzkiej ewidencji zabytków. Jest to duże wyróżnienie, potwierdzenie, że pojazd jest nie tylko zabytkowy, lecz także oryginalny i unikalny. Nie każdy samochód, motocykl, skuter czy motorower może uzyskać żółte tablice, nawet jeśli ma kilkadziesiąt lat.
Odpowiedni wiek to tylko jedno z wielu kryteriów, jakie musi spełnić klasyk, aby uzyskać żółte tablice. Musi mieć ukończone 30 lat, a jego produkcja zakończyła się 15 lat temu. 30 lat to warunek obowiązujący w większości województw. Są też wyjątki. W woj. mazowieckim minimalny wiek podniesiono do 35 lat, a w lubuskim (Gorzów i Zielona Góra) do lat 40. Poza tym kandydat do żółtych tablic musi być w oryginalnym stanie, to znaczy w takim w jakim wyjechał z fabryki.
Jakie wymagania na żółte tablice? Minimum 75 proc. oryginalnych części
Jak to możliwe – ktoś zapyta – przecież przez np. 40 lat nie zachowały się opony, akumulator, uszczelki itp. Auto zabytkowe musi mieć minimum 75 proc. oryginalnych części, szczególnie ważne jest aby dotyczyło to silnika, jego osprzętu, skrzyni biegów, zawieszenia, układu kierowniczego, oświetlenia. Dopuszczalna jest wymiana opon, akumulatora, szyb, a nawet tapicerki pod warunkiem, że nowa wykonana jest z tych samych materiałów co oryginał i uszyta wg tego samego wzoru.
>>> Trudno w to uwierzyć, ale te auta od ponad roku mogą mieć żółte tablice <<<
Biała karta a żółte tablice rejestracyjne
Tak więc pierwszym krokiem do żółtych tablic jest oryginalność pojazdu. Drugim – przygotowanie tzw. białej karty, czyli metryki pojazdu, w której znajduje się jego historia oraz opis podstawowych elementów, jak nadwozie, silnik, system chłodzenia, zawieszenie, układ hamulcowy, instalacja elektryczna. Załącznikiem jest kilka zdjęć auta i jego podzespołów. Białą kartę może przygotować właściciel pojazdu, ale najlepiej powierzyć tę pracę rzeczoznawcy, unikniemy wtedy błędów i konieczności uzupełniania dokumentacji. Kosztuje to, w zależności od rodzaju pojazdu, nakładu pracy i regionu od 500 do tysiąca złotych.
Białą kartę składamy do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i ten, jeśli nie ma zastrzeżeń, w ciągu miesiąca wydaje decyzję o włączeniu pojazdu do wojewódzkiej ewidencji zabytków. Zaświadczenie o tym fakcie jest konieczne do wykonania trzeciego kroku – do tzw. rozszerzonego przeglądu technicznego.
Obejmuje on kilkadziesiąt pozycji i jest wykonywany w przypadku aut zabytkowych tylko raz, bez konieczności corocznego przedłużania. Koszt – ok. 300 zł.
Dopiero po tym przeglądzie możemy wybrać się do wydziału komunikacji i zarejestrować naszego klasyka na żółtych tablicach. Oczywiście, oprócz Białej karty i zaświadczenia o przeglądzie technicznym konieczne będzie przedstawienie aktu własności (umowy kupna lub faktury), dowodu rejestracyjnego i – w przypadku aut sprowadzonych z zagranicy – potwierdzenia odprawy celnej i opłat. Dokumenty zagraniczne muszą być przetłumaczone na język polski. Koszt rejestracji auta zabytkowego to ok. 200 zł.
Żółte tablice – jakie są ich zalety?
Niewymierną sprawą jest prestiż dla właściciela auta. Żółte tablice to jak order w klapie marynarki, potwierdzenie, że auto jest oryginalne. Za takie auto możemy płacić OC okresowo, tylko wtedy, gdy auto jest używane. Rejestracja jest bezterminowa, więc odpadają koszty corocznego przeglądu technicznego.
Pojazdy zabytkowe z żółtymi tablicami mogą mieć nietypowe wyposażenie, jeśli miały je w czasie gdy były produkowane, np. żółte światła reflektorów, nietypowe sygnały klaksonów, kierunkowskazy ramieniowe, światła ostrzegawcze. Nie muszą mieć też pasów bezpieczeństwa, jeśli nie było to fabryczne wyposażenie (dotyczy aut z lat 60. i starszych).
Ważną zaletą jest też zapowiedź, że samochody zabytkowe na żółtych tablicach będą miały prawo wjazdu do stref czystego powietrza w miastach.
Żółte tablice – wady i utrudnienia
Wad, czy wymagań dotyczących pojazdów z żółtymi tablicami, jest znacznie więcej.
- Większe koszty remontu oraz rejestracji – trzeba zadbać o wysoki stopień oryginalności, co oznacza wyższe rachunki w warsztatach.
- Znaczące koszty przygotowania Białej karty, rozszerzonego przeglądu i rejestracji.
- Pojazdu z żółtymi tablicami nie wolno w żaden sposób przerabiać czy modyfikować (np. nie wolno zmienić silnika i innych podzespołów, czy założyć instalacji gazowej).
- Naprawy bieżące takich pojazdów są dużo droższe, bo wymagają specjalistycznych warsztatów i oryginalnych części.
- Pojazd z żółtymi tablicami nie może służyć do celów zarobkowych (np. taksówka czy auto do ślubu).
- Z oczywistych względów musi być przechowywany w garażu, co zwiększa koszty eksploatacji.
- Nie może być także wywożony za granicę bez zgody konserwatora zabytków – jeśli ma powyżej 50 lat i jego wartość przekracza 32 tys. zł. Zgoda konserwatora wymagana jest także przy sprzedaży takiego pojazdu za granicę. Nawet jeśli właściciel uzyska zgodę to musi zapłacić podatek w wysokości 25 proc. wartości auta.
- Do wad, czy też utrudnień należałoby też zaliczyć mniejszy komfort podróżowania zabytkowym, starym pojazdem. Rozwijają one mniejsze prędkości niż współczesne pojazdy, mają słabe hamulce (kolekcjonerzy mówią, że są to „spowalniacze”), które znacznie wydłużają drogę hamowania, często nie mają pasów bezpieczeństwa, mają słabe oświetlenie, dlatego są słabo widoczne wieczorem i w nocy.
- Najstarsze klasyki na zloty czy konkursy elegancji trzeba wozić na lawecie, co znacząco zwiększa koszty uczestnictwa w imprezach.
Stare auta mają duszę
Skoro pojazdy z żółtymi tablicami mają tyle „wad” i stwarzają wiele problemów, to dlaczego ich właściciele starają się o żółte tablice, wydają niemałe pieniądze na remonty i utrzymanie klasyków? Odpowiedź zawiera się w jednym zdaniu: stare (a właściwiej jest mówić – zabytkowe) pojazdy mają duszę. To coś, czego współczesne samochody są pozbawione. Zabytkowe pojazdy wyglądają i pachną inaczej – pachną drewnem, skórą, benzyną spalaną bez katalizatorów... Zabytkowe pojazdy pozwalają właścicielowi przenieść się w inną epokę, poczuć się jak kierowcy sprzed kilkudziesięciu lat. I mieć satysfakcję, że odbudowując taki pojazd daliśmy mu drugie życie.