Nie da się ukryć, że sprzedaż samochodów zasilanych energią elektrycznych, a nie tradycyjnym paliwem, idzie jak po grudzie. Choć nasz rynek motoryzacyjny ostatnio bije kolejne rekordy, to jednak nadal kupujemy przede wszystkim samochody z tradycyjnym napędem, czyli na benzynę lub olej napędowy. Czasem są to auta hybrydowe, ale nawet takie pojazdy to margines naszego i europejskiego rynku.

W drugim kwartale 2018 roku w Polsce zarejestrowano zaledwie 330 osobowych samochodów, które mogą jeździć, wykorzystując tylko energię elektryczną. W tej kategorii statystyki uwzględniają samochody w pełni elektryczne, hybrydy ładowane z gniazdka (potrafią one jeździć tylko „na prądzie”), a także pojazdy z range extenderem (czyli silnikiem działającym jak agregat) oraz samochody z ogniwami paliwowymi zasilanymi wodorem. Dodajmy, że z kolei od stycznia do maja tego roku w naszym kraju sprzedano niespełna 300 aut na prąd, a łącznie po naszych drogach porusza się teraz zaledwie 2100 pojazdów elektrycznych.

Natomiast w państwach należących do Unii Europejskiej w drugim kwartale 2018 roku zarejestrowano zaledwie 72 168 aut z silnikami elektrycznymi. Na tle całego europejskiego rynku nie jest to imponujący wynik, ale wzrost jest spory: wyniósł 43,8 proc. w stosunku do analogicznego okresu 2017 roku. Dodajmy, że w tym czasie sprzedano 32 202 samochodów w pełni elektrycznych i 39 966 hybryd z ładowanych z gniazdka. Dla porównania: zwykłe hybrydy kupiło 151 835 klientów.