Na pewno jednak na zainteresowani mediów jego konferencją na pętli autobusowej przy Torwarze wpłynęła wiadomość o kolejnym pożarze pojazdu Miejskich Zakładów Autobusowych (MZA). Tym razem płonął autobus marki MAN i znów, na szczęście nie ucierpiał, żaden z pasażerów. Nie brak jednak głosów pytających jak długo będzie trwać to swoiste szczęście w nieszczęściu.

Niepokój wzmacniają wyniki ostatniej kontroli przeprowadzonej przez GITD. W piątek i w poniedziałek do południa inspektorzy sprawdzili 94 autobusy komunikacji miejskiej, zabierając dowody rejestracyjne aż co trzeciemu z nich.

Największy przewoźnik - MZA wypadł marnie. Inspektorzy zatrzymali dowody 24 z 67 skontrolowanych autobusów, przy czym nakazano odholowanie do bazy 14 pojazdów. Jeszcze gorzej było w firmie Michalczewski , gdzie zakwestionowano stan techniczny 7 z 11 skontrolowanych autobusów. Najczęściej stwierdzane nieprawidłowości to wycieki płynów eksploatacyjnych, nieodpowiednie opony, a nawet niesprawność układów hamulcowych.

"Bezpieczeństwo pasażerów ma dla nas zasadnicze znaczenie i będziemy je egzekwować nawet gdyby stwarzało kłopoty przewoźnikom" - powiedział Andrzej Łuczycki przypominając, że podczas niedawnej kontroli w Radomiu zatrzymano 13 z 33 kontrolowanych autobusów.

Rzecznik Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Piotr Alvin Gajadhur przytoczył dane pokazujące, że stolica nie odbiega od "średniej krajowej ". Bardzo ją bowiem zaniżają miasta Górnego Śląska, gdzie zastrzeżenia wywoła stan techniczny połowy autobusów czy Lublin, gdzie wskaźnik ten wyniósł aż 60 proc. Bezpiecznie podróżuje się natomiast po Bydgoszczy, Poznaniu, Kielcach i Olsztynie, gdzie liczba niesprawnych autobusów nie przekroczyła 10 procent.

Łuczycki przyznał, że "czasami czuje się bezradny". "Zgodnie z przyznanymi uprawnieniami karzemy kierowców i przedsiębiorstwa, ale wyraźną poprawę może przynieść tylko stanowcza postawa prezydentów miast będących organami założycielskimi większości kontrolowanych firm" - powiedział.

Przyszłość pokaże czy wystarczą zmiany personalne, na które zdecydowano się w Warszawie. Jak poinformował rzecznik MZA Adam Stawicki, dziś zwolniono dyrektora ds. przewozów Włodzimierza Wojciechowskiego. Rzecznik nie wykluczył dalszych zmian kadrowych. Jednocześnie przypomniał działania MZA mające zwiększyć bezpieczeństwo pasażerów.

"Jako jedyna firma w kraju uznaliśmy za standardowe wyposażenie urządzenie samogaszące silnika. Będą je mię wszystkie z najnowszej partii 86 pojazdów zakupionych przez MZA" - powiedział Stawicki. Przypomniał też, że "obecny zarząd spółki musi przezwyciężyć skutki wieloletnich zaniedbań i odnowić tabor". Rzecznik dodał, że ani miejskiej komisji, ani prokuraturze nie udało się jednoznacznie określić przyczyny pożarów warszawskich autobusów. MZA przeszkoliło natomiast kierowców jak zachować się na wypadek pożaru.