• Odwołanie od mandatu jest możliwe w absolutnie wyjątkowych sytuacjach
  • Jeśli ktoś przyjął mandat za wykroczenie, którego nie popełnił, szanse na cofnięcie kary są znikome

"Nie wolno wyprzedzać przed przejściem dla pieszych – tłumaczył kierowcy policjant – nic pan nie widział po prawej stronie, ten ciągnik wszystko panu zasłaniał. Tak nie można, muszę pana ukarać mandatem". Kierowca dał się przekonać, choć w chwili, gdy wyprzedzał, nie miał absolutnie poczucia, że coś zasłaniało mu widok. Wyprzedzanie zakończył na długo, zanim wyprzedzany pojazd jakkolwiek mógłby zasłonić mu widok na przejście dla pieszych.

Niestety, anulowanie mandatu nie jest proste, najczęściej (zapewne w 99,9 proc. przypadków niemożliwe). Jeśli już ktoś może w prosty sposób anulować mandat, to... przedstawiciel służby, która wystawiła mandat i... tylko po to, aby narobić kierowcy jeszcze większych kłopotów.

Odwołaj się od mandatu, ale...

Na stronach rządowych porady dotyczące odwołania się od mandatu zaczynają się bardzo obiecująco. Kto może odwołać się od mandatu? "Każdy, kto dostał mandat i uważa, że dostał go niesłusznie." Niestety, wystarczy zagłębić się w szczegóły, by przekonać się, że wcale tak nie jest.

Od mandatu można odwołać się do właściwego sądu w terminie 7 dni od wystawienia tego mandatu w następujących przypadkach:

  • jeśli dostałeś mandat za działanie, które nie było wykroczeniem. Czyli np. za brak apteczki w samochodzie osobowym (nie ma takiego obowiązku). Albo za czyn, który kiedyś był wykroczeniem, a teraz już nie jest. W praktyce policjant, wystawiając mandat karny, wpisuje w odpowiednią rubrykę podstawę prawną, która odpowiada jednemu z wykroczeń ściganych przez prawo. Dla możliwości odwołania się nie ma znaczenia, czy wykroczenie wskazane na druku miało miejsce czy też nie – jest czyn będący wykroczeniem, jest podpis ukaranego (mandat przyjęty) – mandat staje się prawomocny bez możliwości odwołania się. Jeśli ktoś dostał manat za nieprawidłowe wyprzedzanie i go przyjął, nie może się od tego mandatu odwołać.
  • jeśli dostałeś za działanie, za które może ukarać tylko sąd – na przykład grozi za to areszt, a nie mandat; To oczywiście sytuacja, w której z wnioskiem o anulowanie mandatu wychodzi organ, który go nałożył. Przykład: dostałeś mandat za spowodowanie kolizji. Dzień później okazało się, że drugi uczestnik zdarzenia ma pęknięty kręgosłup i wymaga wielomiesięcznego leczenia. Okazało się więc, że spowodowałeś nie kolizję, a wypadek – w takim razie mandat może zostać anulowany, ale nie ma się z czego cieszyć.
  • za działanie w obronie koniecznej lub obronie dobra chronionego prawem, jeśli niebezpieczeństwa nie można było uniknąć. Na przykład parkujesz samochód w niedozwolonym miejscu, by ratować czyjeś życie. W takim przypadku można uniknąć odpowiedzialności także za poważniejsze wykroczenia karane przez sąd – np. kierowanie pojazdem bez odpowiednich uprawnień.
  • "za działanie, które zostało spowodowane twoją chorobą psychiczną, upośledzeniem umysłowym lub innym zakłóceniem czynności psychicznych. Na przykład przekraczasz prędkość, bo masz atak schizofrenii i wydaje ci się, że musisz uciekać" – czytamy w rządowym poradniku. To akurat czysta teoria – owszem, mandat można by pewnie anulować, ale byłaby to ostatnie legalne kierowanie samochodem – raczej trzeba by się liczyć z utratą uprawnień do kierowania. Kierowcy cierpiący na silne ataki psychozy szybko przestają być kierowcami...

Odwołanie od mandatu? W praktyce: przyjąłeś mandat – płacisz

Jak widać w zdecydowanej większości przypadków nie ma jakichkolwiek szans ani podstaw prawnych do anulowania mandatu. Masz wątpliwości, czy jesteś winien – nie przyjmuj kary. Owszem, sąd może ukarać surowiej niż policjant, ale zwykle poprzestaje na wartościach wskazanych przez taryfikator,. A może też – zwłaszcza jeśli mamy dowód swej niewinności – uniewinnić obwinionego.