REKLAMA
Auto Świat Porady Eksploatacja Pomyłka przy tankowaniu - co robić?

Pomyłka przy tankowaniu - co robić?

Często wystarczy chwila nieuwagi, żeby do baku auta trafiło niewłaściwe paliwo. Czym grozi taka pomyłka? Jak się zachować, kiedy już do niej dojdzie, i co robić, żeby wynikające z niej szkody były jak najmniejsze?

Pomyłka przy tankowaniu
Auto Świat / Marek Korlak
Pomyłka przy tankowaniu

Życie w ciągłym pędzie, częste przesiadki do różnych modeli samochodów, kilka różnych gatunków paliwa w jednym dystrybutorze, reklamy bardziej widoczne od nazw paliw – powodów pomyłek podczas tankowania nie brakuje. W Polsce nie ma żadnych statystyk, jak często coś takiego się zdarza, ale z relacji pracowników stacji benzynowych i mechaników w warsztatach wynika, że nie są to wcale odosobnione przypadki.

Niemiecki automobilklub ADAC rocznie pomaga ok. 5 tys. swoich klientów, którzy zagapili się w trakcie tankowania na tamtejszych stacjach, jednak szacuje, że takich przypadków zdarza się w Niemczech co najmniej ok. 20 tys. rocznie.

Pomyłka podczas tankowania może się przytrafić każdemu! Najbardziej spektakularną wpadkę tego typu zaliczyła kiedyś ochrona amerykańskiego prezydenta. W czasie jego wizyty w Izraelu agenci ochrony zatankowali złym paliwem pancerną limuzynę, którą miał podróżować Barack Obama. Trzeba było sprowadzić zastępczą limuzynę!

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Do takiej pomyłki dochodzi znacznie rzadziej, bo w większości modeli końcówka dystrybutora oleju napędowego nie mieści się we wlewie benzyny. Wpadki się jednak zdarzają, bo w niektórych samochodach uparty kierowca na siłę może pokonać zabezpieczenie, pomyłka może się też przytrafić w przypadku tankowania auta z kanistra.

Żródło: Auto Świat / Archiwum

Gdy domieszka oleju napędowego do benzyny będzie znaczna, silnik niemal natychmiast zgaśnie lub nie uda się go uruchomić. Przy niewielkiej dolewce niewłaściwego paliwa – straci moc, będzie przerywał, zacznie zużywać więcej paliwa.

Co się może zepsuć? Samemu silnikowi raczej nic się nie stanie, ale ucierpieć może katalizator, do którego trafi niespalone paliwo. W większości przypadków dokładne wypłukanie układu paliwowego i usunięcie resztek oleju napędowego rozwiązują problem.

Archiwum / Auto Bild

Nowoczesne diesle są szybkie, ciche i nie dymią, kierowca może więc zapomnieć o tym, że pod maską jego auta pracuje jednostka wysokoprężna, a nie silnik benzynowy. Pomyłki zdarzają się też dlatego, że średnica wlewu oleju napędowego jest większa niż wlewu benzyny, więc końcówka niewłaściwego dystrybutora wchodzi w nią bez problemu.

Co się stanie, jeśli olej napędowy zostanie zmieszany z benzyną? To zależy od wielkości domieszki i konstrukcji konkretnego silnika. Starsze diesle z wtryskiem pośrednim z reguły bez problemów zniosą nawet znaczne domieszki benzyny do oleju napędowego. W Mercedesie W115 z lat 70. ubiegłego wieku instrukcja obsługi dopuszczała w warunkach zimowych dolewkę nawet 30 proc. benzyny!

Wielu kierowców starszej daty wciąż o tym pamięta i usiłuje "poprawiać" właściwości paliwa nawet w nowoczesnych dieslach – zwykle z fatalnym skutkiem. W silnikach z bezpośrednim wtryskiem paliwa i wysokociśnieniowymi wtryskiwaczami już kilkuprocentowa domieszka benzyny może być niebezpieczna dla układu wtryskowego.

O ile w przypadku silnika benzynowego znaczna domieszka oleju napędowego sprawi, że motor niemal natychmiast zgaśnie i nie uda się go uruchomić, o tyle w wypadku diesla jest inaczej. Nawet jeśli w jego baku znajduje się tylko benzyna, nie dość, że można go uruchomić, to na dodatek silnik będzie przynajmniej przez jakiś czas pracował – do momentu, aż się całkiem rozsypie. Po zatankowaniu baku benzyną zamiast olejem napędowym pierwsze objawy usterki mogą się pojawić dopiero po przejechaniu kilku kilometrów, a w przypadku mniejszych domieszek silnik może się zepsuć po kilkuset kilometrach.

Dlaczego benzyna aż tak szkodzi dieslom? Po pierwsze, ma ona znacznie gorsze właściwości smarne. Tymczasem w dieslach olejem napędowym smarowane są bardzo ciasno spasowane elementy układu zasilania, czyli pompa wysokiego ciśnienia i wtryskiwacze. Elementy te zacierają się i z reguły pomyłka kończy się uszkodzeniem zarówno pompy, jak i wtryskiwaczy. Warto sobie uświadomić, że w nowoczesnych dieslach otworki w końcówkach wtryskiwaczy mają średnicę często zaledwie 0,15 mm, a luz igły rozpylacza we wtryskiwaczu to 0,002 mm – brak smarowania czy najdrobniejsze opiłki metalu natychmiast niszczą aparaturę wtryskową.

W nowych autach wymiana wtrysku wraz z oczyszczeniem układu może kosztować nawet więcej niż 20 000 zł (!) i żadna gwarancja tego nie pokryje. Mieszanka benzyny z powietrzem zapala się łatwiej od mieszanki oleju napędowego i powietrza, zatem do zapłonu dochodzi wcześniej, jeszcze zanim tłok znajdzie się w odpowiedniej pozycji. Silnik zaczyna szarpać i dygotać – jeśli ktoś spróbuje dojechać do warsztatu, zaryzykuje to, że ucierpi układ korbowo-tłokowy, chyba że jako pierwszy podda się układ wtryskowy i skutecznie unieruchomi auto.

Jeśli zauważysz pomyłkę jeszcze na stacji benzynowej, w żadnym wypadku nie uruchamiaj silnika!

Poproś o pomoc obsługę stacji – często ma ona sprzęt potrzebny do wypompowania nieodpowiedniego paliwa z baku albo może polecić pobliski warsztat, który się tym zajmie. To z reguły tańsze rozwiązanie niż np. odtransportowanie auta do ASO. W autoryzowanych serwisach stosuje się zwykle procedury zalecane przez producentów, które obejmują profilaktyczną wymianę wielu elementów.

Przy niewielkiej domieszce benzyny do oleju napędowego (kilka litrów na bak) w przypadku diesla starszej generacji można ewentualnie zaryzykować zatankowanie auta do pełna właściwym paliwem, a następnie dotankowywanie co kilkadziesiąt km kolejnych dawek oleju napędowego, tak żeby domieszka benzyny stawała się coraz mniejsza. W celu ochrony układu wtryskowego można dolać do baku nieco oleju do dwusuwów, ale nie należy przesadzać z jego ilością. Fachowcy od układów wtryskowych uznają litr takiego oleju na 50-60 litrów paliwa za bezpieczną dawkę. Uwaga! W autach z filtrami cząstek stałych takie eksperymenty mogą się źle skończyć!

Jeśli paliwa nie da się odessać na miejscu, dostarcz auto do warsztatu na lawecie. Przypilnuj, żeby mechanik nie spróbował go uruchomić – "fachowcy" też miewają głupie pomysły.

Jeżeli do benzyniaka nalałeś oleju napędowego, nie próbuj nim jechać, nawet jeśli silnik tylko nieco się krztusi. W ten sposób zniszczysz katalizator i sondy lambda, a ich wymiana może kosztować nawet kilka tysięcy złotych.

Autor Maciej Brzeziński
Maciej Brzeziński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji