Na co dzień wystarczy rundka dookoła auta, by zerknąć na przednie i tylne światła. Co bardziej pomysłowi zerkają także na witryny sklepowe, w których odbijają się światła naszego auta. O ile oczywiście będą sprawne. Jeśli nie, pozostaje wówczas wymiana oświetlenia, którą w wielu autach możemy wykonać samodzielnie. Wystarczy tylko odrobina chęci, cierpliwości i wprawy.
Bo do tanga trzeba…
Zanim jednak zajmiemy się wymianą należy zainwestować w nowe żarówki. Liczba mnoga to nie błąd. Nie wymieniamy jednej żarówki tylko od razu parę! W przypadku markowych produktów możemy być bowiem pewni, że są wykonane z taką powtarzalnością, że niebawem i druga przestanie pracować. Ponadto stara i nowa żarówka nie będą świecić jednakowo. Na tym nie koniec.
W przypadku markowych żarówek możemy być pewni także wysokiej jakości, a dobry produkt musi spełniać wyśrubowane wymagania. Tanie dzieło dalekowschodniego wytwórcy może się zaś okazać zabójcze dla naszych reflektorów. Przypadki okopcenia wnętrza reflektora nie należą wcale do rzadkości. Ponadto tania, niemarkowa żarówka bez filtra UV to prosta droga do tego, by klosze zaczęły błyskawicznie żółknąć. A to nie dość, że wygląda źle, to negatywnie wpływa na widoczność!
Sięgnij po… smartfon
Otwartą kwestią pozostaje jeszcze jedno – typ żarówki. Okazuje się, że nie każdy kierowca wie, jakie żarówki montowane są w jego aucie. Jeśli nie mamy pod ręką w samochodzie opasłej instrukcji to można sięgnąć po… telefon. Praktyczną aplikację dla kierowców opracował Osram (program o nazwie Vehicle Light). Bliźniaczy przewodnik znajdziemy także na stronie internetowej firmy. W kilku krokach dowiemy się, czego potrzebujemy – wystarczy wskazać markę, model, rocznik i wersję naszego auta.
Sam typ żarówki to nie wszystko! Warto zwrócić uwagę także na parametry i dopasować je do swoich potrzeb. Kierowca, który często jeździ nocą, poza terenem zabudowanym, powinien sięgnąć po żarówki generujące więcej światła, na dodatek takiego, które jest jak najbardziej zbliżone temperaturą barwową do światła dziennego. Takie jak np. Osram Night Breaker Laser. Oczywiście nie ma nic za darmo i żarówki o podwyższonych parametrach mają najczęściej krótszą trwałość od produktów standardowych. Ale przecież nie powinno oszczędzać się na bezpieczeństwie. Z kolei użytkownicy aut, którzy najczęściej korzystają z nich w mieście mogą sięgnąć po niezwykle trwałe żarówki Osram Ultra Life.
Pamiętajmy – żarówki halogenowe możemy wymienić sami, o ile producent auta nie zastosował nietypowych rozwiązań (np. konieczność demontażu całego reflektora lub nawet zderzaka czy koła). W przypadku lamp wyładowczych (czyli ksenonowych) jest podobnie, choć zdecydowanie bezpieczniej będzie poprosić o to mechanika samochodowego. W wielu samochodach możemy wymienić lampy samodzielnie, o ile zachowamy odpowiednią ostrożność. Ze względu na wysokie napięcie istnieje zagrożenie nie tylko dla zdrowia, ale nawet życia. Stąd upewnijmy się, że podczas wymiany zapłon jest wyłączony. W razie jakichkolwiek wątpliwości lepiej pojechać do warsztatu. Oczywiście do dobrego mechanika. A jakżeby mogło być inaczej?