- W naszym klimacie opony zimowe jeżdżą dużo w warunkach "przejściowych" – muszą zapewniać dobrą przyczepność nie tylko na śniegu, ale też na mokrym asfalcie
- Najtańsze opony w tym sezonie są dość drogie za sprawą drożejącego transportu morskiego
- Droższe ogumienie z górnej półki jest z reguły także trwalsze od tanich opon
- Żaden producent nie stosuje w oponach budżetowych najlepszych mieszanek gumowych zapewniających dobrą przyczepność podczas jazdy w deszczu
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Weźmy wciąż popularny, choć już dziś raczej "skromny" rozmiar opon 195/65 R15. Opony w tym rozmiarze to był – jeszcze kilka lat temu – podstawowy rozmiar w samochodach kompaktowych, ale zdarzał się też w autach mniejszych i większych. Dziś wielu użytkowników starszych Golfów czy Skód Octavii poszukuje właśnie takiego ogumienia i nierzadko w tych poszukiwaniach podstawowym kryterium jest cena. Nie sugerujcie się ofertami z największego w Polsce internetowego sklepu z ogumieniem – opony da się kupić jeszcze taniej!
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoNajtańsze oferty w tym rozmiarze zaczynają się już w przedziale 200-210 zł za sztukę. To opony marek, o których większość kierowców nigdy nie słyszała – najczęściej produkty dalekowschodnie, często niesprzedane "spady" z poprzedniego sezonu. Jednak opony znanych marek – choćby budżetowej Dębicy czy Ceata – okazują się niewiele droższe, oferty w tym rozmiarze zaczynają się w przedziale 220-230 zł za sztukę. Jeszcze dosłownie kilka zł drożej – i w ofercie pojawia się Barum.
Mniej więcej w przedziale 250-270 zł wchodzimy w przedział cenowy, w którym pojawiają się opony ze średniej półki, cały czas jednak w ofertach przewijają się opony zdecydowanie budżetowe. 240 zł – jesteśmy już zdecydowanie wśród opon ze średniej półki. Na poziomie ok. 250-270 zł za oponę zaczynają pojawiać się propozycje z klasy premium, choć w tej cenie nie można liczyć na najnowszy, szczególnie wyróżniający się (np. w testach porównawczych) model. Gdy zaczynamy przebierać, z łatwością znajdziemy oferty powyżej 400 zł.
Tanie opony — na komplecie zaoszczędzisz od 100 do kilkuset złotych
Podsumujmy: w średniej wielkości rozmiarze 195/65 R15 najtańsze opony "marki znikąd" od opon marki budżetowej, ale dobrze znanej dzieli około 20 zł na sztuce – a więc komplet tych bardziej znanych (i przewidywalnych) opon będzie w sumie droższy o ok. 80 zł. Dopłacając, do kompletu najtańszych opon 80 zł (ok. 880 zł za komplet zamiast 800 zł) kupujemy opony ze średniej półki. 200 zł – co najmniej tyle dzieli komplet najtańszych opon od kompletu stosunkowo niedrogich opon z górnej półki.
Tanie opony — czy różnicę da się poczuć?
Wyobraźmy sobie ten sam bieżnik zimowej opony wykonany z różnych materiałów: jeden zrobiony z najtańszej mieszanki gumowej, a drugi – z najnowocześniejszej mieszanki stosowanej wyłącznie w oponach z górnej półki. Prawdopodobnie największa różnica – choć mówimy o oponach zimowych – wcale nie będzie dotyczyć jazdy po śniegu! Największe różnice – to może być wydłużenie drogi hamowania np. o 20 procent – będą zauważalne na mokrym, ale czarnym asfalcie. Niestety... właśnie w takich warunkach w okresie jesienno-zimowym jeździmy najczęściej.
Wystarczy rzucić okiem na etykiety mówiące o osiągach opon (gdzie A jest najlepszym wynikiem, a każda kolejna litera w alfabecie – gorszym): w przypadku tanich opon literka "B" w konkurencji hamowania na mokrej nawierzchni jest rzadkością, normą jest "C" a nawet "E". Zdarza się też "E" przy oporach toczenia. W klasie premium opony zimowe szczycą się wynikami "B-B".
Na jednych gumach auto się kiwa, na innych jedzie jak po sznurku!
Z czym kojarzone są tanie zimówki? Z wydłużoną drogą hamowania, gdy robi się cieplej i asfalt jest mokry. Z tym że na wyższym bieżniku auto "chwieje się", a szybka jazda jest nieprzyjemna, czasem wydaje się wręcz niebezpieczna. Że jest głośniej. Że przy dobrej przyczepności opony zimowe szybciej się zużywają niż opony letnie. A teraz załóż opony zimowe z górnej półki i wyjedź na autostradę przy kilkunastu stopniach Celsjusza "na plusie": tylko najlepsi kierowcy w szybkich i wymagających autach poczują jakąkolwiek różnicę!
Tanie opony na zimę — siedem powodów, by nie przesadzić z oszczędnością
- Najtańsze opony z powodu rosnących kosztów transportu przestały być radykalnie tańsze od opon ze średniej półki
- Tanie opony "egzotycznej" marki dziś są dostępne, bo ktoś kupił cały ich kontener na sprzedaż, a za rok może ich nie być. Uszkodzisz jedną oponę, będziesz musiał kupić dwie!
- Najtańsze opony mają różne – nie zawsze przewidywalne – słabe punkty. Najczęściej problematyczna jest przyczepność na mokrym asfalcie.
- Tanie opony? Nie licz na wysoką trwałość! Wkrótce może okazać się, że był to drogi zakup.
- Po zmianie opon z letnich na zimowe jesienią poczujesz dużą różnicę – na niekorzyść! Być może na śniegu twoje tanie zimówki okażą się doskonałe, ale jak dużo jeździmy po śniegu?
- Dobre opony zimowe są bardziej uniwersalne – można je bez obaw o przyczepność czy przyspieszone zużycie założyć już w październiku.
- Większy wydatek boli krótko, ale cieszy długo. Czy warto za 200 złotych przez trzy lub cztery zimowe sezony męczyć się na słabych oponach?
Oczywiście zdarza się i tak, że budżet nie jest z gumy. Zimą lepsze są byle jakie opony zimowe niż opony letnie.