Ogłoszenie znalezione na Otomoto.pl brzmiało obiecująco. Dzięwięcioletnie BMW 320d było wprawdzie nieco droższe od innych wystawianych egzemplarzy z tego samego rocznika, ale za to auto miało być bezwypadkowe i pochodzić z polskiego salonu.
W dodatku do zainteresowania się ofertą zachęcał niski przebieg pojazdu, wynoszący zaledwie 125 tys. km. Za taki samochód warto zapłacić więcej! Przed wizytą w komisie zadzwoniliśmy do sprzedawcy, który zadeklarował, że auto jest w idealnym stanie.
Na miejscu, w dużym komisie znajdującym się przy drodze wylotowej z Warszawy w kierunku Poznania, potrzebowaliśmy dłuższej chwili, żeby zlokalizować interesujące nas BMW.
Nie dlatego, że było ukryte – szukaliśmy lśniącego, czarnego, zadbanego auta – takiego, jakie widzieliśmy na zdjęciach. Tymczasem na placu czekał na nas egzemplarz, na którym widać było całe lata zaniedbań w pielęgnacji. Matowy, porysowany lakier, źle spasowane elementy, zniszczone felgi.
Według wywieszki na aucie – tak! Sprzedawca, widząc, że zbliżamy się z czujnikiem grubości lakieru, od razu zastrzegł: – Przedni błotnik chyba był robiony, to żadna tajemnica. Niestety, grubościomierz wykazuje, że tył samochodu też musiał ucierpieć podczas stłuczki. No cóż, to się zdarza.
Szkoda tylko, że blacharz i lakiernik, którzy naprawiali auto, najwyraźniej nie znali się na robocie – spod szpachli na tylnym błotniku wychodzą purchle rdzy. Co na to handlarz? – Rdza? Jaka rdza? O tym, jak wykonano naprawę, świadczy też jakość zastosowanych części – kierunkowskazy to najtańsze zamienniki.
Co znaczy deklaracja, że auto było serwisowane w ASO? Zupełnie nic! Każdy samochód kiedyś był w ASO, tyle że niektóre dawno temu.
Jedynym potwierdzeniem jakiejkolwiek obsługi serwisowej tego egzemplarza jest karteczka informująca o ostatniej wymianie oleju w serwisie Norauto, która miała miejsce w 2009 roku! Handlarz nic nie wie – BMW odkupił od komornika, bez żadnej dodatkowej dokumentacji. Poszukującym idealnego używanego BMW radzimy szukać dalej.
Galeria zdjęć
Tani zamiennik - oryginalne kierunkowskazy ustąpiły miejsca tanim zamiennikom, zapewne przy okazji naprawy rozbitego przodu. To dowód na to, że usługi na pewno nie wykonano w serwisie BMW.
Korozja nadwozia - rzekomo bezwypadkowy samochód ma na tylnym nadkolu grubą warstwę szpachli. Trudno, to się zdarza. Nie można jednak zaakceptować tego, że spod szpachli wychodzi rdza.
Źle spasowane elementy - demaskują niską jakość prac blacharskich. Auto nie było poważnie rozbite, ale stan blacharki nie zachwyca.
Bezwypadkowe? Naszym zdaniem auto uczestniczyło wcześniej w kolizji. Przednie lampy (oryginalne) pochodzą z 2007 roku. Sprzedawca przyznaje, że auto mogło mieć uszkodzony przedni błotnik.
Wnętrze: w nie najgorszym stanie, choć zakurzone i zaniedbane. Porządne pranie przywróciłoby mu dawny blask. Nieudolnie zamaskowane otarcia kierownicy.
Serwisowane w ASO? Wypłowiała karteczka pod maską informuje o tym, że w tym aucie po raz ostatni wymieniono olej w 2009 roku, i to nie w autoryzowanym serwisie, lecz w tanim warsztacie sieciowym. Trzeba jednak przyznać, że silnik pracuje prawidłowo.