Auto Świat Porady Kupno i Sprzedaż Ile warte są auta poflotowe?

Ile warte są auta poflotowe?

Autor Wojciech Denisiuk
Wojciech Denisiuk
|
Aktualizacja

O samochodach firmowych krążą różne opinie. Jedni twierdzą, że warto się nimi zainteresować, bo mimo dużych przebiegów zawsze są dobrze serwisowane, drudzy uważają, że służbowych aut nikt nie szanuje. Jaka jest prawda?

Ile warte są auta poflotowe? Czy warto kupić firmowy samochód
Zobacz galerię (4)
Auto Świat
Ile warte są auta poflotowe? Czy warto kupić firmowy samochód

Jeśli szukasz auta klasy średniej i właśnie jakaś flota sprzedaje kilkanaście egzemplarzy modelu, który cię interesuje – masz szczęście. Po pierwsze, w jednym miejscu możesz porównać różne egzemplarze, po drugie, wśród poobijanych, poobcieranych i skatowanych egzemplarzy możesz trafić na jeden bez zarzutu.

Choć większość ma lakier powycierany w myjni, zawsze znajdzie się taki pojazd, którego użytkownik był leniwy i nie zbierał punktów lojalnościowych danej stacji, więc lakier jego auta ocalał. Choć duża grupa ludzi nie szanuje pojazdów służbowych, to przecież nie wszyscy.

Większość nowych samochodów sprzedawanych w Polsce trafia do firm. Dla przykładu w 2012 roku ponad 75 proc. nowych Peugeotów kupili przedsiębiorcy, więc prawdopodobieństwo kupna auta poflotowego jest naprawdę duże. Rada: takich modeli można szukać nie tylko w komisach, lecz także w firmach leasingowych.

To, w jakim stanie jest auto poflotowe, zależy głównie od użytkownika. Najtrudniejsze życie mają pojazdy miejskie i kompaktowe. Żyjący w pośpiechu handlowcy nie oszczędzają swoich samochodów – to przecież tylko narzędzie pracy.

Auta klas średniej i wyższej są często dodatkiem do pensji dyrektorów i służą jako pojazdy rodzinne, ale uwaga: wielu szefów wraz z pojazdem dostaje kartę paliwową z prawem korzystania z myjni. Choć to bez sensu, niektórzy w tych stacjach zbierają punkty lojalnościowe, myjąc samochód 2 razy na tydzień. Po trzech latach takie auto z daleka rozpoznamy po matowym lakierze.

Dziś każdy z nas szuka oszczędności. W przypadku aut sposobem na to jest rezygnowanie z usług w serwisach autoryzowanych i zlecanie obsługi flot warsztatom niezależnym. Jak łatwo się domyślić, ryzyko utraty gwarancji w takich przypadkach musi zostać zniwelowane adekwatnymi oszczędnościami na bieżącej eksploatacji samochodu.

Co to może oznaczać? Używanie tanich zamienników, płynów gorszej jakości, w tym olejów silnikowych (o ile ktoś je w ogóle zmienia), a niekiedy też rzadsze lub ograniczone zakresy przeglądów według zasady: 3 lata pojeździ na pewno, a problemy będzie miał ktoś inny.

Większość samochodów poflotowych trafia na rynek przez pośredników, którzy kupują je hurtowo bezpośrednio od banków lub firm leasingowych. Duże firmy zajmujące się wyłącznie sprzedażą pojazdów tego typu zwykle nie ukrywają przeszłości aut, ale są też komisy, w których powszechną praktyką jest „odświeżanie” takich egzemplarzy (wymiana wytartych plastików, obszywanie kierownicy) i zaniżanie wskazań liczników.

Pofirmowe auta łatwo rozpoznać – wystarczy zajrzeć do karty pojazdu, w której widnieją wszyscy kolejni właściciele samochodu. Jeśli okaże się, że książka serwisowa zaginęła w dziwnych okolicznościach, a karta pojazdu jest wtórnikiem, lepiej zrezygnować z takiego zakupu.

Wbrew pozorom samochody poflotowe łatwiej poznać po typowych usterkach niż po śladach naklejek reklamowych, które łatwo można usunąć. Firmowe auta używane do pracy mimo młodego wieku zwykle są mocno zaniedbane, i to zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. Równie często w autach pofirmowych pojawia się problem szybszego zużycia układu napędowego, m.in.: skrzyni biegów (wyjące łożyska, uszkodzone synchronizatory zmiany biegów), turbiny (wycieki oleju i wycie), układu wtryskowego, koła dwumasowego oraz zawieszenia i przegubów. Mówiąc wprost: znaczna część aut po handlowcach to samochody nie tyle używane, co zużyte.

Duża część aut osobowych kupionych od firm ma zamontowaną kratkę i jest zarejestrowana jako ciężarowe. Choć demontaż takiej przegródki zwykle jest banalnie łatwy, to trzeba go wykonać w warsztacie mającym uprawnienia (koszt od 150 zł). Oprócz zaświadczenia z serwisu w aucie trzeba zamontować trzeci pas na tylnej kanapie (jeśli go nie było) i trzeci zagłówek. Następnie należy udać się do stacji diagnostycznej po zaświadczenie, że zmiany są zgodne z prawem (180 zł), i do wydziału komunikacji w celu wymiany dowodu rejestracyjnego oraz wpisu w karcie pojazdu (to kolejne 54 zł).

Autor Wojciech Denisiuk
Wojciech Denisiuk
Powiązane tematy:
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków