Czasami zakres napraw jest bardzo poważny – wymieniane są całe przody, dachy, ćwiartki, połówki samochodów. Oczywiście, jeśli auto trafia na handel, robi się to możliwie najtańszym kosztem, ryzykując bezpieczeństwem kolejnego użytkownika. Tak naprawdę przeciętny kierowca może nie odkryć takich napraw bez pomocy fachowców, więc zawsze radzimy zainwestować od 200 do 500 zł kompleksowy przegląd sprawdzający. Warto odwiedzić ASO i poprosić o sprawdzenie historii danego egzemplarza (nawet jeśli jest książka serwisowa) – niekiedy jest to niemożliwe, ale warto spróbować. Jednak zanim pojedziemy do mechanika i wydamy niemałe pieniądze, sami dokonajmy wstępnej oceny. Jak to zrobić? Radzimy powyżej. Zawsze zapewnienia sprzedającego traktujmy z dystansem i wszystko sprawdzajmy.Nigdy nie wierzmy zbyt mocno w to, co mówi właściciel autaJeśli mówi np. o remontach zawieszenia, prośmy o rachunki, jeśli twierdzi, że owszem, auto było uszkodzone, ale niegroźnie, poprośmy o zdjęcia. O ile kondycję mechaniki można dość łatwo ocenić podczas próby drogowej, zwracając uwagę na to, jak auto przyspiesza, hamuje, skręca itp., o tyle szukanie śladów napraw blacharskich wymaga większej spostrzegawczości. Bardzo pomocny jest miernik grubości lakieru, trzeba sprawdzić szerokość szpar między elementami, oryginalność i kompletność śrub. Pamiętajmy, że przy kolizji powstaje też wiele uszkodzeń mechaniki i elektryki.DokumentyZanim zaczniemy skrupulatnie sprawdzać stan techniczny samochodu, zapoznajmy się z jego dokumentacją. Być może jest niekompletna lub podejrzana, więc szkoda tracić czas. Auto zarejestrowane w Polsce powinno mieć ważny dowód rejestracyjny i kartę pojazdu (w dowodzie rejestracyjnym znajduje się hologram z jej numerem). Do niektórych pojazdów nie wydano takiej karty, ale musi to potwierdzać stosowny wpis w dowodzie, nie mają jej również auta jeżdżące jeszcze na tzw. czarnych tablicach.
Przy zakupie samochodu sprowadzonego z zagranicy trzeba bardziej uważać, zwłaszcza gdy kupujemy go od pośrednika. W tym przypadku też potrzebne są dotychczasowe dokumenty rejestracyjne. Jednak problem w tym, że nie każdy wie, jak one wyglądają, a pośrednik może próbować nam wcisnąć jakiś zastępczy dokument, który dla urzędu komunikacji okaże się bezwartościowy. Osoba taka musi przekazać nam również umowę zakupu zawartą z dotychczasowym właścicielem samochodu.Prawa konsumentaJeśli już po zakupie odkryjemy w aucie istotną wadę, o której sprzedający nas nie poinformował, możemy żądać zadośćuczynienia (obniżenie ceny, usunięcie wady lub odstąpienie od umowy), powołując się na niezgodność towaru z umową (mamy na to 2 lata). Niestety, w praktyce prawa konsumenta chronią nas tylko przed zakupem trefnego samochodu od firmy zajmującej się profesjonalnie sprzedażą samochodów (komis, handlarz). Nieprofesjonalista nie ma obowiązku znać się na samochodach i będzie bardzo trudno dowieść, że usterka została przez niego umyślnie ukryta.