W połowie lat 90. Mercedes zaczął zmniejszać wysokie, nawet jak na tamte czasy, koszty produkcji. Efektem tych działań byłm.in. model W210. Wytwarzanie go kosztowało podobno o 30 proc. mniej niż starszego W124. Jak się okazało potem, było to jedno z najmniej trwałych aut oferowanych wówczas w europejskich salonach.

Mercedesy rdzewiały niemal od nowości. Typowe miejsca to ramki drzwi, progi – to widać po otwarciu drzwi. Korozja mocowań kielichów zawieszenia pozostaje ukryta pod pękającą mastyką – do czasu gdy rozjedzie się przednie zawieszenie. Pomimo tych i innych problemów dzięki zasłużonej renomie „baby-benza” (190) oraz W124 w obiegu są fatalne młodsze auta, m.in. opisywany model W210. Ludzie przyzwyczaili się, że Mercedes to Mercedes i nawet gdy ma 10 lat, jest jak nowy.

A to nieprawda. Co gorsza, samochody te często wyglądają z zewnątrz jak nowe. Handlarze kupują je po kilkaset euro w Niemczech i... szukają jelenia. Tak jak w warszawskim komisie przy ul. Modlińskiej 343. Dzwonimy z pytaniem o szczegóły, bo jesteśmy z daleka. – Czy auto ma problemy z korozją? – On musiał stać w garażu, bo inne są całe zgnite, a ten w ogóle nie ma rdzy. – Na przebieg są jakieś papiery? – Nie, ale może pan sobie umówić serwis Mercedesa, myślę, że to potwierdzą. (...)

Auto w środku i na zewnątrz wygląda na ten przebieg. Jeśli przyjedziecie na plac i zobaczycie auto bez progów, zanim zaczniecie bić handlarza, uprzedzamy: ten akurat może być niewinny. Jednym placem dzieli się zwykle kilku, kolega sprzedaje auta kolegi i jakby co złego, to nie on.

Umowę spisujecie nie z dużą firmą, jak wam się wydaje, tylko z małym cwaniaczkiem. I jakby co, to będziecie ścigać cwaniaczka, który być może ma całego majątku tyle, co na plecach.

Mercedes W210 w superstanie-serwisowany w ASO, pierwszy właściciel, bezwypadkowy, garażowany. Ładnie wygląda prawda? Klasy E na zdjęciach prezentują się jak nowe. 15 900 zł za takie auto z 1999 roku sugeruje, że jest naprawdę w porządku.

Kupno Mercedesa W210: zobacz, jak nie wejść na minę Foto: Auto Świat
Kupno Mercedesa W210: zobacz, jak nie wejść na minę

Jeśli nie wiesz, gdzie szukać rdzy w W210, możesz np. zacząć od rozbierania nadkoli rękami. Nie daj się zwieść błyszczącemu lakierowi! Ten był spolerowany do 70 mikrometrów, czyli prawie do podkładu – z 2 metrów wyglądał jak nowy.

Sprzedawca zapewnił, że warto je obejrzeć, bo choć handluje od lat, tak ładnego jeszcze nie miał. Ten egzemplarz jednak poza problemem z brakiem progów miał mechanikę w fatalnym stanie. Przed nim tylko ostatnia droga. Zresztą popatrzcie...

To, co zastaliśmy na miejscu

Kupno Mercedesa W210: zobacz, jak nie wejść na minę Foto: Auto Świat
Kupno Mercedesa W210: zobacz, jak nie wejść na minę

Typowa w tym modelu korozja pod uszczelkami drzwi. Egzemplarze „czyste” to rzadkość.

Kupno Mercedesa W210: zobacz, jak nie wejść na minę Foto: Auto Świat
Kupno Mercedesa W210: zobacz, jak nie wejść na minę

NIE działają termometr i świece żarowe (wymiana to w silniku CDI koszt nawet 3 tys. zł!). Po uruchomieniu silnika świeci kontrolka poziomu płynu chłodniczego. Auto dymi i trzęsie się niczym w delirium.

A może kombi za 18 900 zł?

Siedmioosobowe kombi z fajnym wyposażeniem, zintegrowanym z kanapą fotelikiem dla dziecka, z ksenonami i dieslem. Cena jak za samochód z 1998 r. wysoka: 18 900 zł.

Kupno Mercedesa W210: zobacz, jak nie wejść na minę Foto: Auto Świat
Kupno Mercedesa W210: zobacz, jak nie wejść na minę

Silnik zapalił chętnie i brzmiał ładnie. Wnętrze – w porządku. Niestety, na progach widać zaawansowaną korozję. Nie sposób dojść, czy opony zdarte do zera, choć tylko od zewnętrznej strony, to efekt tylko źle ustawionego zawieszenia, czy „rozłażącego się” nadwozia.

Kupno Mercedesa W210: zobacz, jak nie wejść na minę Foto: Auto Świat
Kupno Mercedesa W210: zobacz, jak nie wejść na minę

Co pewne: auto nie miało obu progów. Widać też, że sprzedawca miał szlifierkę kątową i nie wahał się jej użyć.Wielki wżer straszył także na przednim błotniku. Niemniej jednak za 10 tys. zł można by kupić ten samochód i jakoś go łatać – w końcu sprawny silnik to już coś. Za 18 tys. zł – nigdy!To dlatego, że blacharsko auto prezentowało – jak na W 210 – stan kiepski.