Ponad 70% samochodów kupionych w polskich salonach zostało zarejestrowanych na firmy, co oznacza, że dla siebie kupujemy przede wszystkim pojazdy używane. Jak powszechnie się utarło, nie jest to łatwe zadanie. Jak wynika z wyników badania przeprowadzonego wśród kupujących samochody używane (nabyte w 2018 i w 2017 r.), przygotowanego przez Kantar TNS, 58% Polaków uważa, że zakup dobrego auta jest trudny, ale możliwy.

Jeszcze do niedawna obraz polskiego rynku samochodami używanymi prześmiewczo     ilustrował popularny mem internetowy handlarza, przedsiębiorcy, który zajmował się sprzedażą aut z drugiej (albo nawet i trzeciej) ręki, a jego “plac” pełen był “okazji” z Niemiec. Wszystkie oczywiście miały symboliczny przebieg i były w świetnym stanie, a poprzedni właściciel “płakał, jak sprzedawał” i “pod kocem trzymał”. Oczywiście było tak tylko na pierwszy rzut oka, bo w rzeczywistości ich bezwypadkowość można było mierzyć kolejnymi warstwami szpachli i lakieru, a licznik żył własnym życiem, cofając się okazjonalnie o kilkadziesiąt, a czasami nawet kilkaset tysięcy kilometrów. Takie samochody lądowały potem w internecie z będącymi dziś obiektem żartów opisami, hojnie okraszonymi wykrzyknikami opisami typu “Jedyny taki, zobacz”.

Foto: Shutterstock

Dziś na szczęście ten obraz znacznie się zmienił i nadal zmienia. 58% ankietowanych we wspomnianym wcześniej badaniu twierdzi bowiem, że zakup dobrego auta używanego jest trudny, ale możliwy. Wymaga jednak poświęcenia dużej ilości czasu oraz wiedzy i zawsze wiąże się mimo wszystko z dużym ryzykiem. Potwierdza się to w ilości czasu, jaki poświęcamy na poszukiwanie upragnionego samochodu (43% respondentów pochłonęło to od miesiąca do trzech) oraz w trudnościach, jakie wskazujemy w trakcie, a są to zły stan techniczny, sprzedający niewzbudzający zaufania, nieznana i niewiarygodna historia eksploatacji, mało wiarygodny i nieudokumentowany przebieg, czy brak udokumentowanej historii serwisowej pojazdu. Trudności te pokrywają się niemal idealnie z tym, czego oczekujemy - pełni udokumentowanego stan technicznego (82%), przebiegu (80%) oraz historii serwisowej (67%).

Pozytywne zmiany na rynku wszyscy zawdzięczamy także znacznie większym niż wcześniej możliwościom weryfikacji. Dziś niemal na wyciągnięcie ręki mamy informacje, które pomagają nie tylko oszczędzić mnóstwo czasu, lecz także łatwo sprawdzić wiarygodność sprzedającego. Jednym z najważniejszych elementów, na który warto bowiem zwracać baczną uwagę (i w zasadzie obowiązkowym u wiarygodnych sprzedawców) jest numer VIN, którego zamieszczanie rekomendują zresztą największe serwisy z ogłoszeniami motoryzacyjnymi – np. Otomoto. Dzięki tej cennej informacji nie trzeba fatygować się na przykład na drugi koniec kraju, aby naprawdę dużo dowiedzieć się o samochodzie.

Numer identyfikacyjny, podany w ogłoszeniu potrafi nie tylko przełożyć się na spore oszczędności, zarówno czasu, jak i pieniędzy. Bez wychodzenia z domu pozwoli on sprawdzić historię pojazdu. Wystarczy na stronie www.historiapojazdu.gov.pl lub innych serwisach zajmujących się weryfikacją takich danych, podać numer VIN (czasem także numer rejestracyjny i datę pierwszej rejestracji pojazdu), aby uzyskać informacje o liczbie właścicieli, danych technicznych, liście fabrycznego wyposażenia, ewentualnych szkodach i kolizjach, historii przebiegu, przeznaczeniu pojazdu, statusie pojazdu (czy np. widnieje w rejestrach pojazdów kradzionych), a także zobaczyć jego zdjęcia, jeśli takie były wykonywane.

Oczywiście w trakcie weryfikacji, już na etapie wyszukiwania interesujących nas samochodów trzeba zwracać również uwagę na niestaranne opisy, oferty bez numeru telefony, podejrzanie niskie ceny czy zdjęcia, które ukazują zupełnie inny obraz pojazdu niż opisany. To właśnie VIN umożliwia uzyskanie największej ilości informacji o samochodzie.

Foto: Shutterstock

Dzięki skrupulatnej weryfikacji samochodu można uniknąć wielu nieprzyjemnych niespodzianek, a potencjalnie także sporo zaoszczędzić na kosztach dojazdu do wybranego przez nas samochodu. Oczywiście dzięki coraz powszechniejszej świadomości odbiorców, oszustów oferujących auta z przekłamanym przebiegiem czy z mocno zmanipulowaną historią jest coraz mniej. Warto mieć na uwadze, że samo oczywiście samo sprawdzenie numeru VIN nie gwarantuje bezproblemowego zakupu, bo to dopiero pierwszy z etapów tego procesu.

Potem czekać nas będzie zapewne wizyta w ASO lub u zaufanego mechanika i jazda testowa, podczas której osobiście będziemy mogli sprawdzić stan samochodu, który zamierzamy nabyć. Podanie numeru identyfikacyjnego w ogłoszeniu wydatnie jednak zmniejsza prawdopodobieństwo natknięcia się na mało wiarygodnych sprzedających. Już po samym jego zamieszczeniu w opisie sprzedawanego samochodu można wnioskować, że mamy do czynienia ze człowiekiem, który nie zamierza przed nami niczego ukrywać. I to właśnie ten etap możemy wygodnie przeprowadzić, nie ruszając się z miejsca.