Tymczasem na miejscu po dokładniejszych oględzinach okazywało się, że ta rzekomo wspaniała oferta to "odpicowany" na sprzedaż złom.Jeśli dotyczy to samochodu sprzedawanego gdzieś nieopodal, to stracimy najwyżej nieco czasu i trochę paliwa na dojazd na oględziny. Gorzej, jeśli damy się nabrać nieuczciwemu sprzedawcy, który znajduje się po drugiej stronie oceanu. A to wcale nie jest takie mało prawdopodobne. Amerykańscysprzedawcy samochodów nie cieszą się wcale lepszą opinią od tych, których znamy z naszego kraju. Co gorsza, świadomość faktu, że potencjalnie niezadowolony klient oddalony jest o tysiące mil, na pewno dodaje odwagi oszustom. Na szczęście są na to sposoby. I to takie, które pozwalają zdemaskować wrak bez wychodzenia z domu, a co ważniejsze, zanim ruszy on w kontenerze w podróż statkiem do Europy. Wszystko to dzięki informatyzacji USA - przed internetowymi wyszukiwarkami niewiele się tam ukryje. Niektóre informacje można uzyskać za darmo, a za pełny dostęp do danych trzeba zapłacić kilkadziesiąt dolarów.Jak to zrobić? Najpopularniejsze ogólnodostępne bazy danych o samochodach zarejestrowanych w USA to: Carfax (www.carfax.com) Autocheck (www.autocheck.com). Korzystają one z informacji dostarczanych m.in. przez amerykańskie odpowiedniki naszych urzędów komunikacji, firmy ubezpieczeniowe i leasingowe, banki, dilerów samochodowych, warsztaty i komisy. Firma Carfax zapewnia, że dysponuje ponad 5 miliardami zapisów informacyjnych pochodzących z 20 tys. źródeł! Żeby sprawdzić przeszłość interesującego nas samochodu, należy znać jego numer VIN (numer nadwozia). Bez żadnych opłat można dowiedzieć się, czy w bazach danych znajdują się jakiekolwiek informacje na temat tego konkretnego egzemplarza. Wystarczy wpisać jego VIN w odpowiednim formularzu na stronie internetowej. Jeśli samochód jest odnotowany w systemie (a można na to liczyć w przypadku niemal wszystkich pojazdów zarejestrowanych w USA i Kanadzie), to za darmo dowiemy się, ile wpisów znajduje się w jego "kartotece" oraz czy nie jest to auto "poreklamacyjne", tzn. odkupione od nabywcy z powodu poważnych i niedających się usunąć usterek. Otrzymamy też informację o dokładnej specyfikacji pojazdu, którego VIN podano (może to być przydatne np. do zdemaskowania auta z "przeszczepionymi" numerami). Nawet znaczna ilość wpisów w bazie danych nie musi świadczyć o ewentualnych problemach z autem! Poza zapisami o wypadkach, uszkodzeniach, podtopieniu, wycofaniu z ruchu czy kasacji pojazdu odnotowywane są m.in.: liczba właścicieli, transakcje sprzedaży samochodu, przeglądy (wraz ze stanem licznika), informacje o zastawach bankowych.Jeśli chcemy poznać szczegóły historii auta, należy wykupić subskrypcję na dostęp do bazy danych. W przypadku strony Carfax opłata wynosi ok. 30 dol. za miesięczny, nieograniczony dostęp do informacji o dowolnej liczbie pojazdów. Za tę samą cenę konkurencyjny Autocheck udostępnia dane przez dwa miesiące. W obu przypadkach usługę opłaca się kartą kredytową za pośrednictwem internetu.Uwaga! Wykupując dostęp do bazy danych, klient musi zobowiązać się, że nie będzie wykorzystywał zawartych tam danych w sposób komercyjny, tzn. nie będzie odpłatnie przekazywał innym osobom uzyskanych informacji. W przypadku niektórych aut szczegółowe raporty dotyczące ich przeszłości dostępne są za darmo - dotyczy to pojazdów oferowanych przez sprzedawców mających na stałe wykupioną taką usługę.Żadna z baz nie gwarantuje oczywiście, że zawarte w niej informacje są kompletne, ale w większości przypadków pozwalają one uniknąć poważnej wpadki przy zakupie.
Nie kupuj w ciemno auta z USA
Chyba każdy, kto próbował kupić używane auto, spotkał się z sytuacją, że ogłoszenie obiecywało pojazd idealny, bezwypadkowy i zadbany.Sprzedawca, nawet przyciskany do muru, uparcie twierdził, że absolutnie nic mu nie brakuje.