Niestety, na rynku dominują egzemplarze z 2-, a nawet 3-krotnie cofniętym licznikiem. Łatwo też natknąć się na auta zaniedbane i powypadkowe – kilka lat temu handlarze robili najlepsze interesy właśnie na „rozbitkach”. Dlatego dziś trudno o zadbaną „trójkę”, mimo że ofert na rynku jest bardzo dużo. Możemy wybrać 3- lub 5-drzwiowego hatchbacka. Ten pierwszy przeznaczony jest dla tych, którzy założenie rodziny mają jeszcze przed sobą, drugi – dla tych, którzy zdecydowali się już na to jakiś czas temu. Jeszcze bardziej rodzinne jest kombi. Tradycjonaliści mogą zdecydować się na sedana (występuje pod nazwą Vento i bywa w dobrym stanie). Listę zamyka kabriolet, który za rozsądne pieniądze pozwoli cieszyć się wiatrem we włosach.
Gama silnikowa obszerna Warte polecenia są motory benzynowe 1.6 i 1.8 – przyzwoita dynamika przy niedużym spalaniu. Świetnie też współpracują z instalacją gazową. Dobrą opinią cieszy się także 115-konna 2-litrówka. Niestety, trudno kupić tę wersję. Z jednostek wysokoprężnych najlepszy wybór to wersje TDI (90 KM od 1993 r. i 110 KM od 1996 r.). Są też odmiany wolnossące (D i SDI), ale zadowolą one wyłącznie bardzo spokojnych kierowców. Zresztą podobnie jak i benzynowy silnik 1.4. Ich przeciwieństwo to wersje VR6. Mocne, szybkie i obdarzone rasowym gangiem. Trzeba jednak pamiętać, że w wypadku tej jednostki musimy pogodzić się z dużymi wydatkami na paliwo i eksploatację. Dlatego osobom o sportowym usposobieniu polecamy wersję GTI wyposażoną w 150-konny silnik o pojemności 2 litrów („setka” poniżej 9 s).
Mniej przyjemną stroną Golfa III jest wykończenie i wyposażenie. W uboższych wersjach razi nieciekawa kolorystyka plastików i tapicerki. Podstawowe warianty nie miały wspomagania układu kierowniczego (nie dotyczy kombi), a szyby są na ogół zamykane i otwierane ręcznie. Warto wspomnieć, że w autach z końcowych lat produkcji poziom wyposażenia wyraźnie się poprawił. Podczas jazdy Golf III zdradza swój wiek, bo w porównaniu z dzisiejszymi przedstawicielami klasy kompakt prowadzi się o wiele gorzej. Ale na tle klasowych rywali z pierwszej połowy lat 90. XX w. wypada całkiem nieźle. Poza tym łatwo się nim parkuje (dobra widoczność z miejsca kierowcy), chyba że mamy do czynienia z wersją bez wspomagania. Mocną stroną auta są też małe wydatki eksploatacyjne, bo szeroka gama niedrogich markowych zamienników i części używanych umożliwia tanie naprawy prawie wszystkich usterek.
Kupując Golfa III generacji, trzeba uzbroić się w cierpliwość i do każdego oglądanego egzemplarza podchodzić ze zdwojoną ostrożnością. Jednak jeśli uda się znaleźć samochód w dobrym stanie technicznym, powinien pojeździć jeszcze jakiś czas.