W wielu modelach komora silnika seryjnie zabezpieczona jest od spodu sporymi osłonami. To bardzo dobrze, bo dobrze dopasowane osłony z tworzywa spełniają wiele pożytecznych funkcji – przede wszystkim zabezpieczają komorę silnika przed zachlapaniem, brudem, często chronią zespół napędowy przed usterką spowodowaną szybkim przejazdem przez kałużę. Mniej też słychać odgłosy pracy silnika.
Osłona silnika przyda się nie tylko w terenie
Niestety, osłony spotykane w autach osobowych czy lekkich SUV-ach (takich jak Mitsubishi Outlander czy Nissan X-Trail) wykonane są z plastiku i nie ochronią mechanizmów przed uszkodzeniem w przypadku najechania na przeszkodę. I wcale nie trzeba jechać w teren, żeby przytrafiło się nieszczęście – często wystarczy wysoki krawężnik czy pieniek przy wjeździe na przydrożny parking.
Zimą niebezpieczeństw czyha więcej, bo pod śniegiem mogą kryć się kamienie, luźne przedmioty przymarznięte do podłoża itp. Takie przeszkody są zdecydowanie bardziej niebezpieczne dla klasycznych osobówek niż dla terenówek – te auta mają przecież niższy prześwit i delikatniejszą budowę.
Wiedzą o tym z pewnością właściciele np. niektórych wersji Skód Octavii I i II generacji – auta te miały tak niski prześwit, że zahaczenie miską olejową to kwestia czasu. Kto nie wierzy, niech przyjrzy się asfaltowej nawierzchni w okolicy dziur – podłużne rysy to efekt kontaktu z podwoziem aut.
Osłony, choć każda wygląda podobnie, przygotowywane są do konkretnych pojazdów. Dlatego ich katalogi obejmują setki modeli.
Co może się stać gdy nie mamy osłony silnika?
Co może się stać, gdy najedziemy na „niespodziankę”? Niestety, najniżej położonym elementem jest najczęściej miska olejowa lub obudowa skrzyni biegów (przy poprzecznie umieszczonych układach napędowych), które nie wytrzymają zetknięcia z przeszkodą. Delikatnego uderzenia w zawieszony na osobnych poduszkach silnik możemy nie poczuć, co jednak nie oznacza, że nie ponosi on żadnych szkód. Pęknięta obudowa czy wyrwa oznacza, że zaczyna ubywać olej – ze skrzyni biegów powoli, z silnika szybciej.
Jeśli w porę dostrzeżemy kontrolkę układu smarowania, może uda się wyłączyć silnik i zdiagnozować przyczynę. Wtedy pozostaje laweta i powrót do domu bez auta. Zdecydowanie gorszy scenariusz czeka, gdy kontrolka zostanie zauważona nie w porę (czasem nawet natychmiastowe wyłączenie silnika oznacza, że jest już za późno) – wtedy najniższym wymiarem kary będą zatarte panewki albo całkowicie zniszczony motor.
Rada na to jest całkiem prosta i na dodatek niezbyt kosztowna – założenie akcesoryjnej osłony podwozia. To rozwiązanie niemal obowiązkowe, gdy zdarza się wam jeździć po kiepskiej jakości drogach, i polecane, gdy np. pod podwoziem nie macie żadnej osłony lub poprzednia jest już w strzępach.
Przeczytaj też:
- Czujniki parkowania: sprawdzamy, które warto kupić
- Zamontuj hak, bo warto!
- Wyciągarka - jak zamontować ją w terenówce
Podstawowy element wpływający na cenę osłon to materiał, z którego są wykonane: albo wyraźnie droższe aluminium (grubość 5 mm, ceny: od 1000 do nawet 3000 zł), albo 2- lub 2,5-milimetrowa stal, ceny najczęściej w przedziale 700-1200 zł. Potentatami w produkcji osłon są Rosjanie. Najczęściej spotykane produkty Sheriff czy Rival pochodzą właśnie zza wschodniej granicy.
Jak wybrać i zamontować osłonę silnika
Osłony wykonywane są do konkretnych modeli aut, co wiąże się z tym, że czasem trzeba trochę poczekać na dostawę – katalog liczy setki pozycji i trudno wymagać, by wszystkie były „na stanie”. Spis zaczyna się od Alfy Romeo 145, a kończy na Volvo XC90.
W przypadku Fiata Sedici do wyboru mamy płytę aluminiową (bardziej odporną na korozję i lżejszą) za 1800 zł lub stalową – za około 700 zł. Nie dziwi, że ta druga jest znacznie bardziej popularna. W naszym przypadku montaż trochę przedłużył się ponad katalogowe pół godziny – osłona wymagała delikatnego przycięcia, a w podwoziu trzeba było użyć wiertarki – ale nie z powodu złego zaprojektowania osłony czy wykonania nowego mocowania, tylko po to, by dostać się do „opornej” śruby w aucie.
Ze względu na wielkość płyty podczas montażu przydaje się kanał lub podnośnik, choć sprawny mechanik amator da sobie z nią radę. Chętnych do zakupu odsyłamy do największych dystrybutorów Sheriffa – to m.in. firmy Autotraper (oslonypodwozia.pl), Steeler (steeler.pl) czy Rivala (podsilnik.pl). Na stronach znajdziecie katalogi produktów oraz ceny osłon.
Pomimo, że po paru latach od montażu na osłonach (Sheriff) widać oznaki korozji i niebawem trzeba je będzie zdjąć i oddać do czyszczenia i malowania, to jednak zdały egzamin i bez wahania sięgnęlibyśmy po nie ponownie.
Osłona silnika - chronić można nie tylko skrzynię i silnik
Zdecydowanie najczęściej wybieranym produktem są osłony pod silnik i skrzynię biegów, ale nie oznacza to, że producenci ograniczają się do nich. W ofercie znaleźć też można osłony chłodnicy, samych skrzyń biegów, zbiorników paliwa czy też tylnych dyferencjałów. Właśnie na taką zdecydowaliśmy się w przypadku Sedici, które nierzadko opuszcza asfalt.
W ofercie Sheriffa znajdziemy dwie wersje osłony – aluminiową (koszt nieco ponad 1000 zł) oraz stalową (za 590 zł). Co ciekawe, aluminiowa w tym przypadku jest nawet nieco… cięższa, bo waży 3,8 kg (stalowa – 3,4 kg). Osłona stalowa, którą widać na zdjęciach, ma kod 07.0997 i pasuje do wszystkich wersji silnikowych (oczywiście z napędem 4x4). Montaż jest bardzo prosty, jeśli macie dostęp do kanału, nie powinien trwać dłużej niż kilkanaście minut.
Galeria zdjęć
Oglądamy podwozie, planujemy prace. Na elementach widać, jak często miały kontakt z podłożem, na szczęście obeszło się bez strat. Demontujemy fabryczne nadkola, jednak – jak się później okazało – niepotrzebnie, bo to one zabezpieczą przed brudem od strony kół.
Tak wygląda „rozbrojone” podwozie. Centralna belka już nieźle „oberwała”. Przy okazji wyszło na jaw zapocenie skrzyni biegów.
Porządna płyta powinna mieć otwory potrzebne do zapewnienia odpowiedniego chłodzenia oraz wymiany oleju. Pierwsza przymiarka. Przydają się podnośnik oraz stojak warsztatowy – blacha waży prawie 13 kg i ciężko byłoby ją dopasować.
Okazuje się, że potrzebna była drobna interwencja szlifierką kątową, ale niemal wszystkie punkty mocowań pasowały bez kłopotów.
Przygotujcie się, że niektóre śruby będą zapieczone – czasem konieczne jest ich rozwiercenie.
Osłona pasuje, ale ponieważ jest płaska, nie chroni w ogóle boków, dlatego na swoje miejsce wracają też fabryczne osłony. Przydatny patent: tylne mocowania wyposażone były w śruby z uchwytem ułatwiającym „załapanie”. Śruby już są na swoim miejscu, warto zabezpieczyć gwinty np. smarem miedziowym, bo za kilka lat mogą pojawić się kłopoty z demontażem.
Wydawać się może, że auta przeznaczone do jazdy w terenie już seryjnie mają dobrze osłonięte podwozie – niestety, wielu producentów ogranicza się do plastiku. Oczywiście są też wyjątki, jak np. Dacia Duster czy Land Rover Freelander. Solidne osłony pojawiają się w mocniejszych terenówkach. Jak widać na zdjęciu Dacia wyposażyła Dustera w solidną, metalową osłonę.
Elegancka osłona tłumi hałas, ale uderzenia nie wytrzyma.
Osłona metalowa, ale zderzak narażony na uszkodzenie.
Jak przystało na delikatnego SUV-a tylko osłona z tworzywa.
W ofercie znaleźć też można osłony chłodnicy, samych skrzyń biegów, zbiorników paliwa czy też tylnych dyferencjałów. Właśnie na taką zdecydowaliśmy się w przypadku Sedici, które nierzadko opuszcza asfalt. Wybraliśmy osłonę stalową firmy Sherrifa (cena 590 zł).
Mocowanie głównego elementu wymaga odkręcenia dwóch (dolnych) śrub mocujących sprzęgło międzyosiowe.
Do przykręcenia osłony wykorzystujemy fabryczne śruby – blacha ma 2,5 mm grubości i nie ma problemu z długością gwintu.
Pora na tylny wspornik – montaż wymaga odkręcenia śrub mocujących tylny dyferencjał do poprzecznej, aluminiowej belki...
…i przykręcenia ich z powrotem, już z elementem osłony. Przykręcamy ją też do osłony dolnej.
Zadanie wykonane. Według katalogu montaż osłony nie powinien zająć dłużej niż 15 min i, korzystając z kanału, to rzeczywiście realne.
Można się zastanawiać, czy osłony rzeczywiście przydają się w praktyce. Doskonałą odpowiedź dają nasze doświadczenia z kilku lat eksploatacji różnych aut wyposażonych w osłony. W przypadku pikapów wykorzystywanych do pracy w terenie okazały się absolutnie niezastąpione, co widać po licznych uszkodzeniach osłon. Co prawda w jednym z aut po 2 latach wymagały gruntownego odświeżenia (korozja), to jednak nie ulega wątpliwości, że świetnie spełniły swoje zadanie, a ich zakup powinien być pierwszym elementem tuningu offroadowego.