• Przepisy zabraniają wprost kierującemu korzystania z telefonu trzymanego w ręku
  • Zakaz telefonowania dotyczy kierowców samochodów, motocyklistów, rowerzystów, osób jadących na hulajnogach oraz urządzeniach transportu osobistego
  • Za sam fakt trzymania telefonu przy uchu nie można pieszego ukarać mandatem
  • Korzystanie z jakichkolwiek urządzeń elektronicznych jest okolicznością obciążającą, jeśli kierowca czy pieszy doprowadzi do wypadku
  • Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Choć przepisów szczególnych związanych z wykorzystywaniem nawigacji, słuchaniem muzyki na drodze czy korzystaniem np. z laptopa nie ma albo są one dalece nieprecyzyjne, ogóle zasady ruchu drogowego pozwalają policjantowi na ukaranie kierujących mandatem zawsze, gdy nadużywają oni elektroniki podczas prowadzenia samochodu czy innego pojazdu. Słowo "pojazd" jest tu kluczem, gdyż oznacza ono nie tylko samochód: także rower, hulajnogę czy urządzenie transportu osobistego.

Za kierownicą auta: telefon zakazany i dozwolony

Przepisy są niedoskonałe, niedostosowane do rzeczywistości, ale to nie jest tylko polski problem: nikt nie ma dobrego pomysłu na to, jak postępować z kierowcami korzystającymi z telefonu w czasie jazdy.

Co oznacza jednocześnie, że nie jest zabronione korzystanie z telefonu podłączonego do zestawu głośnomówiącego. A nie jest już tajemnicą, że to nie zajęcie ręki, a rozproszenie uwagi rozmową telefoniczną jest zagrożeniem na drodze. Nie jest zabronione łączenie telefonu z zestawem głośnomówiącym, co może pochłaniać uwagę kierowcy jeszcze bardziej niż sama rozmowa, choć niektórzy producenci samochodów uniemożliwiają np. parowanie telefonu z systemem podczas jazdy – żeby to zrobić, trzeba się zatrzymać, zaciągnąć hamulec. Bez wątpienia dla wielu kierowców nie jest problemem zajęcie ręki telefonem, zwłaszcza gdy ma w samochodzie automatyczną skrzynię biegów, ale już na odwrócenie uwagi od sytuacji na drodze spowodowane rozmową nie ma mocnych. Niemniej trzymać słuchawki w ręku nie wolno, a rozmawiać przez telefon przez zestaw głośnomówiący, a nawet przez słuchawki – wolno. Oczywiście, do czasu, gdy nie spowodujemy wypadku – wtedy telefon, niezależnie od tego, czy używany z zestawem głośnomówiącym, czy bez — staje się obciążeniem.

 Foto: Tomasz Okurowski / Auto Świat

Na tej samej zasadzie nie jest zabronione wprost... korzystanie przez kierowcę z laptopa ustawionego na siedzeniu pasażera! Na pomoc policjantom i sędziom przychodzą ogólne kodeksowe zasady ruchu drogowego, które pozwalają pouczyć albo ukarać mandatem każdego, kto zachowuje się nierozsądnie albo jest wyraźnie czymś rozproszony:

A gdyby ktoś zdecydował się nie przyjąć mandatu oferowanego na podstawie Kodeksu drogowego, w sądzie może odpowiadać na podstawie Kodeksu wykroczeń:

Na rowerze też dostaniesz mandat za telefon!

W przepisie "Kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku;" kluczowe jest słowo "pojazd". Pojazdem jest nie tylko samochód, motocykl, motorower czy rower, ale też – od niedawna – hulajnoga elektryczna czy urządzenie transportu osobistego. Mimo to niejeden rowerzysta zdziwił się, gdy musiał zapłacić 200 zł mandatu za korzystanie z telefonu trzymanego w ręku podczas jazdy. To i tak pół biedy: kierowca samochodu czy motocykla za to samo dostaje oprócz mandatu 5 punktów karnych.

Na tej samej zasadzie co kierowca samochodu (obowiązek zachowania ostrożności i unikania działań mogących spowodować zagrożenie) rowerzysta może dostać mandat za robienie zdjęć podczas jazdy, przeglądanie e-maili, itp. W tym przypadku wysokość mandatu nie wynika jednak z taryfikatora, a zatem wynosi od 20 do 500 zł.

Pieszy na przejściu bez telefonu?

 Foto: iStock / istock

Ostatnia nowelizacja Kodeksu drogowego wprowadziła – pozorny – obowiązek powstrzymania się przez pieszych od korzystania z telefonu podczas przechodzenia przez jezdnię. Jest to jednak przepis, który nie pozwala ukarać pieszego mandatem za sam fakt rozmawiania przez telefon np. na przejściu dla pieszych. Brzmi on:

A zatem: jeśli rozmowa przez telefon "nie prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji", to jest zgodna z prawem. A skąd wiadomo, że pieszy jest rozproszony rozmową przez telefon czy np. słuchaniem muzyki? Jest tak wtedy, gdy dojdzie do wypadku albo innego niebezpiecznego zdarzenia. Wtedy najczęściej jednak pieszy jest już ukarany i to znacznie surowiej niż mandatem. A przy okazji ukarany jest i kierowca, który go potrącił.

  1. Już sam fakt prowadzenia rozmowy, niezależnie czy przez zestaw głośnomówiący, czy ze słuchawką przy uchu, prowadzi do rozproszenia uwagi
  2. Również niebezpieczne jest nadużywanie innych urządzeń elektronicznych w czasie jazdy – także wbudowanego systemu multimedialnego w samochodzie
  3. Lepiej jest unikać korzystania ze słuchawek podczas prowadzenia pojazdu – choć nie są wprost zabronione, pochłaniają uwagę i uniemożliwiają prawidłowe słyszenie, powodując większe zagrożenie niż telefon w ręku
  4. Nawigację w samochodzie najlepiej jest ustawić przed ruszeniem; w czasie jazdy głosowe wybieranie adresu jest bezpieczniejsze niż klikanie na klawiaturze
  5. Rozproszenie kierowcy, pieszego czy rowerzysty spowodowane korzystaniem z urządzeń elektronicznych jest w razie wypadku okolicznością obciążającą