- Zgodnie z prawem dozwolona jest jazda zimą na oponach letnich i latem na oponach zimowych
- Wymagania odnośnie głębokości bieżnika są różne w zależności od modelu opon
- Opony letnie muszą mieć indeks prędkości odpowiednio dobrany do osiągów auta, ale a przypadku opon zimowych – nawet używanych wiosną i latem – nie ma takiego wymogu
- Mandat i cofnięcie dopuszczenia do ruchu za niesprawność ogumienia dotyczy absolutnie skrajnych przypadków
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Opony samochodu mają być w dobrym stanie i w dalszej kolejności powinny być właściwie dobrane m.in. do jego osiągów. To pierwsze jest łatwe do weryfikacji, to drugie – nie. To, co jeszcze może przysporzyć nam kłopotów, to łatwo wykrywalny problem z oponami o różnym bieżniku na tej samej osi. Pozostałe problemy z oponami – dopóki nic się z ich powodu nie wydarzy – to nasza prywatna sprawa.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Przepisy mówią, że o minimalnej głębokości bieżnika opon decyduje... ich producent.
"Pojazd nie może być wyposażony (...) w opony, których wskaźniki pokazują graniczne zużycie bieżnika".
Większość opon ma wskaźnik TWI (ang. "Tread Wear Indicator" – wskaźnik zużycia bieżnika), który najczęściej ma postać "garbików" umieszczonych w rowkach opony. Gdy wysokość "garbika" zrówna się z powierzchnią bieżnika, to znaczy, że opona jest zużyta i nie wolno już na niej jeździć. Z reguły wskaźnik TWI pokazuje skrajne zużycie opony, gdy bieżnik osiąga głębokość ok. 3 mm. A co, jeśli opona nie jest wyposażona we wskaźnik TWI? Dopiero wtedy "wkracza" przepis ogólny, który mówi, że minimalna głębokość bieżnika (dotyczy to zarówno opon letnich, jak i zimowych) to 1,6 mm.
W praktyce: gdy głębokość bieżnika spada do 1,6 mm, opona jest niemal łysa. Da się na niej jeździć przy suchej pogodzie, ale strach jechać w deszczu. Już dawno (od głębokości bieżnika na poziomie 3 mm) do wymiany!
Nie mniej ważne od naturalnego zużycia opon jest równomierne wytarcie bieżnika. Jeśli wewnętrzna czy zewnętrzna część bieżnika jest wytarta wyraźnie bardziej, to znaczy, że samochód ma nie tylko problem z oponami, ale i z zawieszeniem. Z formalnego punktu widzenia policjanta powinna interesować głębokość bieżnika w najbardziej zużytym miejscu opony. Nawet gdy to nadmierne zużycie opon dotyczy tylko "połowy" jednej opony, a pozostałe trzy są zupełnie dobre, cofnięcie dopuszczenia auta do ruchu jest uzasadnione.
Absolutnie nie ma takiego wymogu! Przypomnijmy jednocześnie, że w Polsce nie ma obowiązku, ani wynikającego z kalendarza, ani z warunków na drodze, aby używać zimą opon zimowych. Na tej samej zasadzie nie ma obowiązku, by latem jeździć na oponach letnich. Więcej: opony całoroczne mają, niemal bez wyjątków, homologację zimową!
W praktyce: choć w polskich warunkach wyznaczenie daty, gdy wiosną należałoby już zmienić opony na letnie i jesienią, gdy wypadałoby już jeździć na zimówkach, jest trudne, to jednak jazda przez cały rok na zajeżdżonych oponach zimowych jest pomysłem – delikatnie mówiąc – nie do końca optymalnym, wynikającym albo z biedy, albo z lenistwa. "Nie stać mnie na opony" albo "nie mam na to czasu" – to jedyne uzasadnienie takiej decyzji.
Producenci ogumienia na ogół są zgodni: opony można bezpiecznie eksploatować przez 10 lat od daty produkcji, tę zaś można odczytać z kodu na boku opony. Prawo jednak na temat wieku opon milczy, można więc zupełnie legalnie jeździć choćby i na kilkunastoletnich oponach. Nie ma żadnego przepisu, który nakazywałby pozbycie się opon z powodu ich wieku, sam wiek opon nie jest powodem do ukarania kierowcy mandatem.
W praktyce: 10-letnia albo starsza opona to już taki "kartofel", który stracił elastyczność i szczególnie źle zachowuje się na mokrej nawierzchni.
Tak – wbrew pozorom mówią o tym przepisy:
"Pojazd powinien być wyposażony w ogumienie pneumatyczne, o nośności dostosowanej do nacisku koła, oraz dostosowane do maksymalnej prędkości pojazdu".
A zatem opony powinny mieć zarówno indeks nośności, jak i prędkości zgodne z wymaganiami producenta, przy czym indeks prędkości powinien umożliwić jazdę z maksymalną prędkością samochodu (może być wyższy od prędkości maksymalnej auta). Tyle że przepisy pozostawiają furtkę:
"Dla opon oznakowanych jako śniegowe (...) opuszcza się niespełnianie dostosowania do maksymalnej prędkości pojazdu pod warunkiem, że są one dostosowane co najmniej do prędkości równej 160 km/h, a w pojeździe umieszczono nalepkę ostrzegawczą o maksymalnej prędkości tych opon tak, aby była ona widoczna oraz czytelna dla kierowcy".
To oznacza, że jeśli mamy na kołach opony zimowe albo całoroczne, ich indeks prędkości może być zaniżony. Wówczas jednak pamiętajcie o naklejce (choć policjant, który szukałby jej w aucie, musiałby być szczególnie wyedukowanym służbistą, w dodatku mającym wielką ochotę dać nam mandat).
W praktyce: korzystanie z opon z zaniżonymi indeksami nośności albo prędkości grozi tym, że w końcu taka opona pęknie podczas jazdy!
Przepisy zabraniają korzystania a opon, których nacięcia, rozerwania albo pęknięcia odsłaniają, albo naruszają jej osnowę. Tyle że w przypadku bardzo wielu powierzchownych nacięć trudno jest jednoznacznie stwierdzić, czy opona jest uszkodzona jedynie kosmetycznie, czy już w taki sposób, że trzeba ją wyrzucić.
W praktyce: jeśli widzisz na oponie swojego auta nacięcie, powietrze nie schodzi, nie widać kordów ani drutów, pokaż to uszkodzenie w warsztacie. Często jest to kwestia wyłącznie kosmetyczna, ale lepiej nie ryzykować!
W aucie osobowym można mieć na poszczególnych osiach różne opony – z tyłu takie, z przodu inne. Nie ma z tym problemu, nie wolno jednak mieć różnych opon na kołach jednej osi! I tu jednak pojawiają się wątpliwości: jak bardzo takie same muszą być opony na jednej osi i czy są od tej zasady wyjątki?
"Pojazd nie może być wyposażony w opony różnej konstrukcji, w tym o różnej rzeźbie bieżnika, na kołach jednej osi".
"Dopuszcza się w celu krótkotrwałego użycia wyposażenie pojazdu w koło zapasowe, o parametrach odmiennych niż parametry stosowanego normalnie koła jezdnego, o ile koło takie wchodzi w skład fabrycznego wyposażenia pojazdu – na warunkach określonych przez wytwórnię pojazdu"
To oznacza, że wolno korzystać np. z dojazdówki, nawet jeśli jej rozmiar jest zupełnie inny niż kół "do jazdy". Czy wolno korzystać z normalnego koła zapasowego, jeśli mamy na nim inną oponę niż na pozostałych kołach? Formalnie... nie do końca, choć krótkotrwałe użycie takiego koła, gdy w bagażniku mamy świeżo uszkodzone koło, nie powinno stanowić problemu.
Co ciekawe, na co dzień należy korzystać z opon o identycznym wzorze bieżnika, ale już wymóg, aby miały one identyczne parametry (np. zgodne indeksy prędkości), nie wynika z przepisów dostatecznie wyraźnie.
W praktyce: jeśli masz dwie opony takie, a dwie inne, te lepsze zawsze umieszczaj na tylnej osi! Na tej samej osi używaj opon identycznych pod każdym względem! W aucie z napędem na cztery koła — dla dobra tego napędu — używaj czterech takich samych opon.