Co roku, jesienią i wiosną, odbieramy mnóstwo telefonów i e-maili w sprawie opon. Na początku każdego sezonu pytania dotyczą głównie tego, jaki model wybrać, później przeważają sygnały od kierowców, którzy mają kłopoty po zamontowaniu nowego ogumienia.

Najczęstsze problemy to złe prowadzenie, znoszenie auta na boki, wibracje i hałasy podczas jazdy, nierównomierne zużycie bieżnika. Niekiedy kierowcy narzekają, że na świeżo zamontowanych oponach pojawiają się wybrzuszenia lub inne deformacje. Jeśli opony są nowe, to pierwszą myślą, jaka przychodzi do głowy niezadowolonym użytkownikom, jest skorzystanie z gwarancji.

Koncerny oponiarskie coraz częściej lekką ręką oferują bardzo długie okresy ochrony

Na rynku występują opony, które można reklamować nawet przez pięć lat od daty zakupu. W praktyce okazuje się, że firmy równie dobrze mogłyby oferować gwarancje 30-letnie. Dlaczego? Bo szanse na uwzględnienie reklamacji są znikome.

Żeby się o tym przekonać, wystarczy przeczytać warunki gwarancji. Lista objętych nią usterek jest króciutka, większość dokumentu to spis wyłączeń wykluczających odpowiedzialność gwaranta.

Tak naprawdę realne szanse na uwzględnienie roszczeń gwarancyjnych mamy tylko wtedy, gdy już przy montażu nowej opony lub bezpośrednio po nim dojdzie np. do wybrzuszenia lub innej ewidentnej usterki.

Jak to możliwe?

Prosty przykład: opony najpopularniejszych marek obecnych na naszym rynku objęte są pięcioletnią gwarancją. Brzmi doskonale! Niestety, tylko do czasu, kiedy dokładniej nie wczytamy się w szczegółowe warunki gwarancji.

Znajdziemy tam m.in. zapis, że reklamacje „na zakłócenia jazdy (bicie, ściąganie, wibracje) oraz nierówności boku” można zgłaszać tylko niezwłocznie po rozpoczęciu eksploatacji, przy zużyciu opony nie większym niż 10 proc.!

Okazuje się więc, że na jakąkolwiek ochronę gwarancyjną można liczyć tylko przez pierwszych kilka tysięcy kilometrów. A więc może wybrać produkty innych marek? To nic nie da – warunki gwarancji na dowolne opony zawierają tyle samo „kruczków”.

Wyważanie: pierwszy test nowej opony

W większości przypadków bicie i wibracje opon to efekt ich niewyważenia. Wiele serwisów używa rozkalibrowanych maszyn – stąd biorą się problemy. W razie wystąpienia niepokojących objawów warto poszukać punktu dysponującego wyważarką z funkcją tzw. testu drogowego, w którym w trakcie pomiarów koło dociskane jest do rolki imitującej drogę – zapewniają one bardziej wiarygodne wyniki i pozwalają wykryć większość wad opon. Czasem pomaga tzw. doważenie kół zamontowanych na aucie. Jeśli opona wymaga do wyważenia zbyt wielu ciężarków, należy ją reklamować.

Sprawdzenie geometrii: warto wykonać raz na sezon

To, że auto utrzymuje zadany kierunek jazdy, nie znaczy wcale, że geometria jego zawieszenia ustawiona jest prawidłowo. Często bywa tak, że opony z czasem „dopasowują” się do nieprawidłowych nastawów poprzez nierówne zużycie bieżnika. Po założeniu nowych, sprawnych opon auto może uparcie zbaczać z drogi.

Jeśli nie zareagujemy od razu, być może z czasem problem zniknie – tyle że nowe opony zostaną przy okazji nieodwracalnie uszkodzone i po poprawnym ustawieniu geometrii trzeba je będzie natychmiast wymienić.

Nierówne wycieranie bieżnika to poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa jazdy, i to nie tylko z powodu gorszego prowadzenia – opona może szybciej zedrzeć się aż do „drutów” i przy dużym obciążeniu eksplodować.

Podsumowanie

W przypadku problemów z oponami lepiej nie liczyć na gwarancję. Radzimy starannie wybierać warsztat montujący ogumienie – cała nadzieja w tym, że prawdziwy fachowiec od razu zauważy, że z zakładanągumą coś jest nie tak. Ważne jest też, żeby przy montażu niczego nie „sknocił”, bo będzie po gwarancji.